eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoBitwa o dom /bezradność policji !Re: Bitwa o dom /bezradność policji !
  • Data: 2006-04-10 22:04:42
    Temat: Re: Bitwa o dom /bezradność policji !
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Sławek [###s...@d...null.###] napisał:

    > Nie pisz bzdur - patrol [Policji] nie zatrzymuje aut ot tak sobie,
    zawsze
    > jakaś racjonalna podstawa do poproszenia o okazanie dokumentów.

    W Polsce? A o rutynowych kontrolach drogowych słyszałeś?

    > A w takim
    > razie jeżeli dokumenty są wystawione na inne nazwisko niż kierowcy -
    > nastąpić musi sprawdzenie dlaczego tak jest.

    A możesz mnie oświecić, co powinien posterunkowy Iksiński w tym celu
    przedsięwziąć? Jak on to ma sprawdzić. Pomijając fakt, ze sprawdza się
    w systemach teleinformatycznych, czy pojazd nie jest poszukiwany, ale
    to inna prawa kaloszy. Chłopie kochany. Połowa pojazdów jeżdżących po
    drogach jest kierowana przez inną niż właściciel osobę. Jedzie
    pracownik. Samochód z firmy leasingowej. Samochód kupiony już dawno,
    ale nie przerejestrowany. Jedzie kolega albo ktoś z rodziny. Jakby
    chcieli wcielać Twoją propozycje w życie, to by ludzie ich
    zlinczowali.

    > Na przykład zapytanie osoby
    > wymienionej w dokumentach (imię, nazwisko, PESEL itd.) czy istotnie
    > użyczyła pojazdu - czy też zachodzi inna okoliczność.

    Dobrze drogi kolego. A tak w praktyce? Stoi patrol na drodze.
    Zatrzymują samochód, w którym siedzi Malinowski. Samochód należy do
    Kowalskiego mieszkającego na drugim końcu Polski. I co dalej?

    > Uparłeś się, niczym gówniarz z gimnazjum, uważać fakt posiadania
    dowodu
    > rejestracyjnego i OC za jedynie potrzebną rzecz, aby autkiem cudzym
    można
    > było jeździć.

    Ja. To raczej ustawodawca tak postanowił. Ja tylko uznaję jego rację.
    No bo cóż jeszcze byś chciał od kierującego, skoro z art. 339 kc
    wynika, że skoro "rzeczą faktycznie włada, jest posiadaczem
    samoistnym". A objawem władztwa jest posiadanie kluczyków do
    samochodu. OC i dowód rejestracyjny jest tylko dodatkiem wynikającym z
    przepisów prawa o ruchu drogowym. Jeśli kontroli będziesz dokonywał na
    parkingu, a samochód nie będzie w ruchu, to nawet dowodu
    rejestracyjnego i OC gość posiadać nie musi. Posiadacz dowodu mógł iść
    na grzyby albo do sklepu.

    > Owszem. Racja. Tyle że w konkretnym przypadku tylko jedna strona
    > twierdziła iż dom jest jej własnością - i do tej strony,
    pokrzywdzonej,
    > należało owo domniemanie odnieść. Druga strona uważała (i uważa
    nadal?)
    > iż choć dom nie jest jej własnością - tzn. "NIE MA CZEGOŚ" tj.
    domu - to
    > jednak może bezprawnie tymże domem dysponować.

    I uważasz, że nie ma możliwości prawnej, by uznano, ze ma prawo władać
    tym domem? Odnoszę się ogólnie, a nie do naszego przypadku. Wszak jest
    cały szereg różnych stosunków prawnych, w związku z którymi prawo
    władania rzeczą może mieć inna niż właściciel osoba.

    > Druga strona nie może
    > więc mieć przywileju z domniemania - bo cóż można domniemywać?
    > Inaczej: wyrywasz torebkę z ręki jakiejś staruszki; łapią i ciebie i
    > staruszkę; staruszka twiedzie że to jej torebka; ty twierdzisz że to
    > torebka staruszki... ale że nic nikomu do tego, bo skoro ją zabrałeś
    > staruszce to znaczy tak ma być. -- gdzie tu u licha domniemanie o
    tym, że
    > torebka (staruszki, co do tego jest consensus) jest twoją własnością
    etc.
    > etc. ?

    To właśnie przykład domniemania. Ale jak złodziej będzie utrzymywał,
    że to jego torebka, to musisz dowieść, że to torebka staruszki -
    zgodzisz się z tym? Ba, jak powie, ze torebka jest staruszki, tylko
    sprzedała mu tę torebkę i nie pamięta, to też musisz wyjaśnić, zanim
    torebkę zwrócisz staruszce.

    W wypadku będącym przedmiotem naszych rozważań nasz budowlaniec
    twierdzi, że ma prawo w budynku przebywać na podstawie jakiejś tam
    umowy. Ma klucze więc włada budynkiem. I musisz obalić to domniemanie.

    > Policja - o czy albo nie wiesz, albo zwyczajnie udajesz głupa - jest
    > także i od straszenia. Tak. To się nazywa prewencją. Po prostu sama
    > obecność policjanta ma wzbudzać lęk przed popełnieniem
    przestępstwa -
    > np. przed jazdą z nadmierną prędkością.

    No to przecież przyjechali na miejsce i jakoś swoją obecnością nie
    odstraszyli nikogo. Poza niedopuszczeniem do mordobicia pomiędzy
    budowlańcami, a firma ochroniarską - która zresztą w mojej ocenie za
    przyjęcie tego zlecenia powinna stracić natychmiast koncesję.

    > Po to się stawia atrapy policjantów,

    Strachy na wróble :-))))

    > po to czasem policja jedzie z włączoną syreną

    A to już przesadzasz. Nie wolno jeździć na sygnałach w celu straszenia
    potencjalnych przestępców. Prawo dość jasno wymienia przypadki, gdy
    wolno użyć sygnałów przewidzianych dla pojazdu uprzywiliowanego.
    Straszenia tam nie ma w żadnej postaci o ile pamiętam. jeśli
    twierdzisz, ze jest inaczej, to podaj podstawę prawną.

    > - po to wreszcie te śmieszne pałki, tarcze i hełmy.

    Tarcze i hełmy są, by ochronić policjanta. Pałka może i do straszenia,
    ale to jest raczej jej uboczne zastosowanie.

    > Całe te straszenie, synku
    > bezstresowo wychowany, to właśnie po to, aby zapobiegać a tym samym
    > chronić tak dobrych obywateli jak i tych złych (bo taki jeden z
    drugim
    > sukinsyn zamiast np. powybijać ci szyby w samochodzie uda
    niewiniątko na
    > widok patrolu w pobliżu).

    Jakaż głęboka znajomość psychiki :-)))))))

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1