eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokomorka i nauczycielRe: komorka i nauczyciel
  • Data: 2004-02-15 10:51:29
    Temat: Re: komorka i nauczyciel
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    In article <c0ljhe$5a9$1@inews.gazeta.pl>, Roman G. wrote:
    > Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl> napisał(a):

    > do głębokiej urazy. Normalne działania wychowawcze dorosłego wobec
    dziecka, stosowanie metod wychowawczych zalecanych przez literaturę
    (...)
    > Pedagogika jest uniwersalna. Należy po pierwsze okazywac dziecku jak
    (...)
    > Ważny jest nie podręcznik, a celowość metody,
    którą zastosujesz.

    Ja Cię pytam o prawo, grupa też jest prawna, a Ty ciągle o wychowaniu.
    Wciąż chodzi o ten korytarz: jakie nauczyciel ma prawo wysłać ucznia
    na pół godziny na korytarz skoro ma na nim sprawować opiekę i skoro
    nie ma żadnej pewności, że uczeń (Ty piszesz 'dziecko', a przecież
    chuligan w dresie może mieć 18-19 lat) będzie tam stał, a nie np. da
    się rozjechać przez samochód.

    >> W cytowanym fragmencie ustawy jest napisane, że nauczyciel ma
    >> podejmować "działania opiekuńcze". Z pewnością nie jest w stanie
    >> 'zaopiekować' się uczniem, który stoi na korytarzu
    >
    > Czy macocha, gotując obiad w kuchni, prawidłowo 'opiekuje się' dzieckiem,
    > które przebywa w innym pomieszczeniu? A tym, które sama posłała do sklepu lub
    > po ziemniaki do piwnicy? A tym, któremu pozwoliła iść do kolegi albo na
    > dyskotekę?
    > Czy jesteś w stanie 'zaopiekować się' uczniem przebywającym w ubikacji albo
    > pod prysznicem na szkolnej wycieczce? Wchodzisz z uczniami pod prysznic?

    Porównanie nijak się ma do opisywanej sytuacji. Jest lekcja, uczniowie
    i nauczyciel mają na niej być, wspólnie, tam gdzie lekcja jest
    prowadzona. Uczeń ma prawo w niej uczestniczyć, nauczyciel ma
    obowiązek 'zaopiekować' się uczniem podczas lekcji. Jak ma się
    zaopiekować uczniem, kiedy wysłał go na korytarz?

    >> Piszesz o przewidywaniu. Nauczyciel, który nie przewidzi,
    >> że jak się chuligana (bo rozumiem, że grzecznych dzieci za drzwi nie
    >> wyrzucamy) wywali za drzwi, to on będzie robił wszystko oprócz stania
    >> pod tymi drzwiami, to kiepski albo przedwojenny nauczyciel.
    >
    > Jeśli już mowa o kiepskim nauczycielu, to kiepski byłby ten, który nie jest w
    > stanie wyegzekwować od ucznia, aby ten stosował się do jego poleceń.

    A Ty znów o wychowaniu. Mnie interesuje teraz tylko aspekt
    prawny. Piszesz, że jeśli nie dało się przewidzieć, że uczeń nie będzie stał
    posłusznie na korytarzu tylko gdzieś polezie i zrobi sobie krzywdę, to
    nauczyciel niewinny, a ja twierdzę, że jeżeli chuligana wysłać na
    korytarz i kazać mu stać tam przez pół godziny, to spokojnie można
    przewidzieć, że nie będzie sterczał pod drzwiami przez te pół godziny.

    >Uczeń ma wiedzieć, że niestosowanie się do nakazów i zakazów formułowanych przez
    > nauczycieli grozi poważniejszymi niż normalnie konsekwencjami.

    A myślisz, że złodzieje i mordercy nie wiedzą, jakie mogą być
    konsekwencje ich czynów?

    > Poza tym czemu uważasz, że grzecznych dzieci się nie wyprasza? A jak dostanie
    > ataku śmiechu? Jak jest na ogół grzeczne, ale nagle, chcąc się popisać,
    > zacznie bekać albo puszczać głośne bąki?

    Jak beka to nie jest grzeczny. Grzeczny nie beka i nie puszcza bąków.
    Ale to nie jest istotne dla moich wątpliwości odnośnie praw
    nauczyciela. Umówmy się, że MI w ogóle nie przyszłoby do głowy
    wyrzucić grzecznego za drzwi, Ty możesz robić inaczej. Chodzi o to
    jakie dla nauczyciela mogą być konsekwencje wyrzucenia ucznia za
    drzwi, gdyby mu się coś w tym czasie stało.

    A drugie moje pytanie dotyczyło tego czy uczeń musi zastosować się do
    tego polecenia. Co jeśli powie, że on ma prawo do nauki, właśnie jest
    lekcja matematyki i on chce na niej być, ma do tego prawo?

    > Co zaś do przewidywania to zapewniam Cię, że zgodnie z prawem
    > nieposłuszeństwa ucznia przewidywać w normalnych warunkach nie musi, chyba że
    > warunki są niecodzienne, że zachowanie ucznia wyraźnie wskazuje na to, że
    > zamierza zrobić coś całkiem innego.

    No to jeśli uczeń powie "Spadaj pryku, mam cię w d..., wychodzę"?
    Nauczyciel ma za nim gonić? Siłą go zatrzymać? Wezwać policję?
    Przecież sam go wyrzucił z klasy.

    > Pod rozwagę - opowiastka babuni:

    Może i zabawne, ale tylko jako anegdota na newsach. Ja znałam kobietę,
    kt. była opiekunką w sanatorium, przyprowadziła dzieci (wiek ok.13
    lat) do szkoły, zostawiła je na placu zabaw i sama weszła na chwilę do
    szkoły coś załatwić, w tym czasie ktoś spadł z huśtawki i rozwalił
    sobie głowę. Oczywiście gdyby była wtedy na placu zabaw mogłoby się
    stać dokładnie to samo, ale to, że jej tam nie było b. podziałało na
    jej niekorzyść i konsekwencje były niemiłe.

    W sprawie poznańskiej i toruńskiej:

    > Stara to prawda, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Kwestia autorytetu i
    > panowania nad grupą decyduje się w większości na kilku pierwszych lekcjach.
    > po okresie tzw. "miodowego miesiąca" nieuchronnie następują uczniowskie
    > prowokacje. Jeśli nauczyciel wyjdzie z tego obronną ręką, będzie nie tylko
    > żyć, ale i skutecznie nauczać ;-)
    > Widoczna pewność siebie, objawiająca się w postawie, tonie głosu, spojrzeniu,
    > rzeczywiste kompetencje w swojej dziedzinie wiedzy, chęć, zapał i zdolność

    A Ty znowu o wychowaniu. A mi chodzi o prawo. Najwyraźniej obydwoje
    nauczycieli nie miało pewności siebie w postawie i tonie, doszło do
    tego, że jednemu machali rękami i nogami przed twarzą i założyli kubeł
    na głowę, drugą lżyli. Jakie kroki zgodne z prawem mogli podjąć w tym
    momencie? Nie czego nie zrobili lub zrobili wcześniej, bo takich
    mądrych odpowiedzi to ja już się naczytałam. Gdy wyszła na jaw sprawa
    toruńska, to internet i gazety zaroiły się od fachowców,
    domorosłych pedagogów, psychologów i wychowawców piszących, że
    nauczyciel sam sobie był winien.

    Renata

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1