Alek pisze:
> Efektowne bywa, z efektywnością gorzej.

To fakt, pomoc rozwojowa jest tak samo popierana jak i krytykowana.
Arggumentow po obu stronach jest kupa. Co wiecejkoncowka dwudziestego
wieku dala przeciwnikom mnostwo argumentow do krytyki. Wtedy to
pompowano kase w afryke na potege bez zadnego pomyslunku czy to
faktycznie pomaga.

Obecnie przekonstruowano zasady i pomoc ma faktycznie pasowac do
potrzeb, nie byc dorazna (zamiast jedzenia, pomoc zorganizowac narzedzia
dzieki ktorym zarobia kase i jedzenie sami kupia), a najlepiej jakby to
byla wspolpraca rozwojowa (europa robi cos dobrego w afryce we
wspolpracy z afrykanczykami, oni aktywnie wykonuja zadanie, a europa co
najwyzej wspomaga). Tego ostatniego argumentu przyznam sie, ze nie
wypelnia moj pomysl.

> do samowystarczalności. Potrafisz zakreślić jakiś horyzont
> czasowy lub sformułować warunek po spełnieniu którego nie
> trzeba będzie już tam słać pomocy a będzie można z nimi
> prowadzić normalną wymianę handlową, naukową itp.?

Wpisz w google 'milenijne cele rozwoju'. Planowane jest do 2012 roku
poprawienie kilku istotnych czynnikow, po ktorych ONZ uznalo ze bedzie
lepiej. Czy ONZ ma racje, to tez kwestia sporna.

Generalnie pomoc - tak - jest krytykowana i czesto nie przyznac racji.
Jednak w malej skali ciesze sie ze kupie komus narzedzia, dzieki ktorym
zarobi wiecej kasy. W duzej skali najlepiej by bylo nauczyc globalnie
ich zasad ekonomii, wytwarzac te narzedzia i stworzyc dobry system
kredytowy. Moze kiedys wroce z tym pomyslem do afryki. W kazdym badz
razie w 2 tygodnie tego nie zrobie. Nie znaczy to, ze nie pomoge.

--
body {
name: '|<ońrad Karpieszu>|';
blog: url('http://konradjestwrwandzie.wordpress.com/');
}