eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnów poszukiwania telefony › Re: Znów poszukiwania telefony
  • Data: 2024-01-24 23:11:05
    Temat: Re: Znów poszukiwania telefony
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 24.01.2024 o 19:00, io pisze:

    > No i to urządzenie zasadniczo nie służy do lokalizacji tylko
    > podsłuchiwania i podszywania się. Więc pytania o to jakim cudem miałoby
    > podawać współrzędne GPS są bardzo słuszne. W opisach poszukania wewnątrz
    > budynku jest między innymi "z detektorem kierunku" co już ma jakiś sens
    > biorąc pod uwagę, że jak się ma antenę kierunkową to można w
    > przybliżeniu stwierdzić skąd urządzenie nadaje, ale zdecydowanie lepiej
    > może określić pozycję urządzenia kilka BTSów gdy to urządzenie znajduje
    > się między nimi. A sens używania IMSI-catchera w górach jest chyba taki,
    > że jak się jest za górką to GSM niekoniecznie sięga a urządzeniem
    > mobilnym można sięgnąć i po prostu do urządzenia zadzwonić które
    > normalnie byłoby głuche. Niekoniecznie go lokalizować.

    Możesz ustalić położenie metodą wcięć (taki termin wojskowy). Namierzasz
    kierunek z 3 znanych lokalizacji. Wrysowujesz na mapę koniecznie
    pamiętając o tzw. deklinacji magnetycznej. Oceniasz, że nadajnik
    (telefon) jest w środku tak utworzonego trójkąta. Jeśli trójkąt duży, to
    zbliżasz się i ponawiasz. Z tym, że ja coś takiego robiłem metodami
    pozwalającymi na namiar z kilkunastu kilometrów, bo jak to robisz z
    kilometra, to doprecyzowanie się robi najczęściej idąc wprost na sygnał,
    chyba, ze rzeka, bagno, czy inna trudna do przebycia przeszkoda. Ale jak
    wrysujesz to na mapę (jest do tego odpowiedni program - ja używam LINK z
    AGH, ale jest tego wiele), to możesz podać szukającym współrzędne GPS
    środka tego trójkąta oraz promień okręgu opisanego na tym trójkącie jako
    dokładność.

    Tyle, że metoda sprawdza się, jeśli sam telefon się nie przemieszcza.
    Jeśli zaginiony idzie to wynik może dać spory błąd, o tym, że zanim
    dojdziesz, to tam poszukiwanego niema nie wspominając. O tym, że jeśli
    się przemieszcza, to powstaje spory błąd wynikający z tego, że nie
    czynisz tych pomiarów jednocześnie. Trochę trudno mi to opisowo
    wyjaśnić, ale osoby mające trochę zmysłu inżynierskiego (i wiedzy
    metrologicznej) mogą sobie uzmysłowić w czym problem.

    Jak potrzebujący pomocy przemieści się w trakcie pomiędzy dwoma
    namiarami powiedzmy o 300 metrów, a sam namierzający o 500 metrów
    (samochodem to nie problem po drodze) to pozorny punkt przecięcia
    wypadnie z kilkaset metrów za drogą którą się porusza, o ile idą w
    jednym kierunku, albo tyle samo przed tą drogą, jak idą w przeciwnym.
    Przy trzecim wzięciu może się okazać, że nie widzisz telefonu, bo jest
    ponad ten kilometr. No więc na nowo szukasz. Tak, to nieoceniona pomoc,
    ale ne jest to wcale proste.

    O tym, że zaginiony idzie drogą "S"owatą i przy kolejnych wcięciach raz
    jest po lewo, a raz po prawo od namiaru, w konsekwencji czego wcięcie CI
    wychodzi w ogóle gdzieś "nad morzem", to już nie wspominam. Ale z
    kilometra, to możesz iść nawet "na azymut" i jak Ci się sygnał od czegoś
    odbił, to możesz się pomylić sporo i trafić w ścianę kamieniołomu.

    Po za tym, skoro ktoś inny znalazł tę informację to teraz już nie mam
    obiekcji, że coś zdradzam. Zauważcie ograniczenie w zakresie odległości.
    By było możliwe użycie tego wynalazku musisz mniej więcej znać położenie
    szukanego urządzenia. Powiedzmy z tolerancją 1000 metrów. Inaczej musisz
    po terenie krążyć i próbować. Pół biedy, jak telefon w jednym miejscu
    leży. A jak jest podejrzenie, że się przemieszcza? Sam pomiar też chwilę
    trwa. Musisz go gdzieś zacząć, a tu z kolei masz dane wyjściowe po
    połączeniu - i to o ile operator to loguje od razu.

    Jak sobie do tego dołożycie takie problemy, jak rożne układy odniesienia
    współrzędnych GPS stosowane przez poszczególnych operatorów (nie wszyscy
    używają WGS-84 i możesz już w tym momencie się pomylić o kilkaset
    metrów) czy takie już zwykłe życiowe rzeczy, ze konieczne urządzenie
    pracuje gdzieś daleko i musi dojechać. Czasem nie jest dostępna obsługa,
    albo musi najpierw dojechać do pracy oraz szereg innych "złośliwości",
    to uwierz, że gdy jak w Andrychowie liczą się minuty, to przeszukanie
    miejscowej piwnicy niekoniecznie musi być bezsensownym działaniem.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1