eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazł się pieszy! › Re: Znalazł się pieszy!
  • Data: 2023-08-31 05:51:09
    Temat: Re: Znalazł się pieszy!
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 31.08.2023 o 01:33, Marcin Debowski pisze:
    >> W miejscach, gdzie przechodzenie jest dozwolone kierujący nie ma
    >> obowiązku spodziewać się, że jakiś pieszy postanowi wymusić na nim
    > No ale to przy założeniu, że nie jedzie się 3x ponad limit. Limit wynika
    > z pewnych założeń dotyczących konkretnych miejsc, więc nalezy przyjąć,
    > że owszem, nie musi zachować szczególnej ostrozności jesli jedzie
    > zgodnie z limitem i dostosował np. predkośc do warunków jazdy, ale tak
    > tu nie było.

    Prędkość pojazdu tu ma niewiele do rzeczy. Pieszy ma nie włazić pod koła
    wszystkich pojazdów. Również tych przekraczających prędkość. Oczywiście
    w rozsądnym zakresie, bo pewnie powyżej jakiejś tam prędkości nie jest w
    stanie przewidzieć, że pojazd tak szybko nadjedzie. Natomiast w tym
    konkretnym wypadku wychodzi na to, że wszedł "tuż przed nadjeżdżającym
    pojazdem", czyli po prostu na dystansie zmuszającym do nagłych manewrów
    czy hamowania.
    >
    >> pierwszeństwo. Oczywiście pieszych nie wolno rozjeżdżać, ale już nie
    >> można wymagać, by pieszy hamował tylko z tego powodu, że pieszy sobie
    >> coś tam na krawężniku "kombinuje". No i są miejsca, gdzie przechodzenie
    > Na pewno? Obecność pieszego na krawężniku nie jest powodem aby kierowca
    > jednak zmodyfikował swoje zachowanie > Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba
    znajdująca się na drodze są
    > obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną
    > ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować
    > zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten
    > utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny
    > oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również
    > zaniechanie.

    Skoro stoi na krawężniku, to można sądzić, ze postoi aż pojazd przejedzie.
    >
    >> jest zabronione. Dokąd ewidentnie nie widać, że jakiś pieszy zamierza
    >> złamać zakaz można zakładać, ze tam żadnego pieszego nie będzie.
    >>>> Druga rzecz, na ile pieszy spowodował utratę kontroli. Dziennikarze
    >>>> piszą, że samochód "tańczył" przed pieszym, ale to są bzdury. Wiadomo,
    >>>> że kierujący próbował uniknąć potrącenia w chwili, gdy zobaczył pieszego.
    >>> I jeśli mógłby łatwo uniknąć jadąc zgodnie z limitem i na trzeźwo to
    >>> wydaje się, że winy pieszego tu nie ma, nawet gdyby ten wparował i
    >>> odtańczył krakowiaka.
    >> Jetem odmiennego zdania. To nie ma polegać na tym, że robię co chcę,
    >> dokąd inni kierujący mogą mnie ominąć. Stwórzmy taką fikcyjną sytuację.
    >> powiedzmy, ze pieszy wchodzi w miejscu niedozwolonym, a kierujący jadący
    >> zgodnie z limitem prędkości chcąc uniknąć potrącenia uderza w znak
    >> drogowy. Czyja wina?
    > Klucz w moim stwierdzeniu "jeśli mógłby łatwo uniknąć jadąc zgodnie z
    > limitem i na trzeźwo". Po prostu dałeś przykład, gdzie taki warunek nie
    > jest spełniony.

    Bo próbuję stopniowo coś wykazać.

    Uczestnik ruchu nie może się tak zachowywać, by wszyscy musieli na niego
    uważać. Przepisy są tak stworzone, ze zasadniczo kilka rzeczy musi się
    niepowieść, by doszło o jakiegoś poważnego skutku. W tym konkretnym
    wypadku doszło do spotkania nieodpowiedzialnego kierującego pojazdem z
    nieodpowiedzialnym pieszym. Kierującego już nie osądzimy. Ale pieszego
    należy. Należy, bo on - w mojej ocenie - swoim zachowaniem mógł się
    przyczynić do tego wypadku. Jego tam nie powinno być. Przy czym nie mam
    pewności, bo ja znam to skrzyżowanie i organizację ruchu tam bez
    remontu. Wówczas żeby się przedostać przez aleje trzeba albo skorzystać
    z przejścia pod mostem mniej więcej tam, gdzie ten samochód wypadł z
    drogi, albo z przejścia podziemnego, które jest mniej więcej 100 metrów
    w kierunku, z którego nadjechał samochód. Większość ludzi chodzi przez
    to przejście podziemne, chyba, ze idą wzdłuż Wisły. Bo pod mostem jest
    dalej i więcej schodów.

    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1