eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRe: (FUW): potwierdzenie wpłat podatku od nieruchomości-trochę długie › Re: (FUW): potwierdzenie wpłat podatku od nieruchomości-trochę długie
  • Data: 2011-07-27 17:08:02
    Temat: Re: (FUW): potwierdzenie wpłat podatku od nieruchomości-trochę długie
    Od: n...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Gotfryd Smolik news wrote:


    > Hm...
    > Co powiesz na dyskusję nad przyjęciem błędnego założenia? ;)

    Przyjąć takowe zawsze można,natomiast zmierzałbym w kierunku,który
    zaprezentowałem.

    > IMVHO: podatek może być poszlaką, ale w żadnym razie nie
    > stanowi kryterium uznania zasiedzenia.

    Zgadzam się.

    > Stanowi "dowód przeciw" (właścicielowi), ale nie "dowód za"
    > (chcącemu dowieść, że posiadał) - a co najwyżej poszlakę
    > opartą na "oczekiwaniu korzyści" (znaczy na tezie "tylko
    > głupi płaciłby nic z tego nie mając).
    > Zeznanie o "honorze" stanowi strzał we własną bramkę.

    Dziadek, był jak to na tamte czasy przystało akurat osobą honorową, płacił,
    nie musiał, bo nie był właścicielem, tym bardziej poczuwał się do obowiązku
    regulowania zobowiązań wobec "ojczyzny/państwa".Wiem, wiem jak to brzmi w
    dzisijszych czasach, ale wtedy coś takiego jak "honor"jeszcze istniało dziś
    to można się doszukiwać zgliszczy znaczenia tego słowa.Dlatego taki argument
    wskazałem.

    > Za mało piszesz, aby czytelnik mógł zająć stanowisko - i nie
    > myślę o sobie, ale przekroju czytelników .prawo, znaczy dedukować
    > czy patrzysz pod kątem uregulowania własności "w zgodzie", czy
    > wręcz przeciwnie, przewidujesz że po ruszeniu sprawy siostra
    > dziadka rozpocznie "wojnę o ojcowiznę".

    Ze strony macochy mego dziada, żadnej rodziny o której istnieniu bym
    wiedział nie ma.Idąc gałęzią rodzinną, jedynym spadkobiercą w prostej linni
    jest moja matka.

    > Odnoszę się tylko do postawionej tezy - IMO, przy PODANYCH
    > ZAŁOŻENIACH, czyli takich że nikt nie kłamie w sądzie :>,
    > że nikt nie korzystał z nieruchomości oraz że dziadek płacił
    > podatki, nie ma podstaw do rozmowy o zasiedzeniu.

    Wszyscy mówią prawdę i tylko prawdę :)Dziadek płacił i się opiekował.

    > Oczywiście, co innego jeśli rodzina skłam... e.... przypomni
    > sobie, że dziadek rzeczywiście ZAJMOWAŁ SIĘ tą nieruchomością,
    > to inna sprawa.
    > Karna ;)
    > Na tapecie (i powinno być w archiwum) był kiedyś temat sporu
    > (chyba tylko wskazany jako link do prasy, pośrednio), w którym
    > "zasiadowicz" dowodził że świadkowie byłego właściciela tylko
    > dlatego go nie spotykali, bo on trawę siekł tylko parę razy
    > do roku (ze dwa bodaj).

    Co do samej opieki to tak, była taka sytuacja,że na danej działce znajdował
    się dom mieszkalny(miał jakichś dzikich lokatorów), którą to kiedyś dziadek
    się zajmował, jednak w miarę upływu czasu, budowla ta została
    rozebrana(zagrażała zawaleniem się-z historii opowiadanych przez
    dziadka/babcie, wynikało,że urząd miasta wystosował kiedyś pismo w tej
    materii, aby zająć się rozbiórką lub remontem tego domu-dom został rozebrany
    cegła po cegle).Na chwilę obecną zostało kilka cegieł i mnóstwo krzaków na
    posesji.


    > (....)
    >
    > Z tego powodu "korzystałem, a jakże, sam tylko korzystałem,
    > bez udziału siostry, a do tego żeby mi kto się nie wtranżolił
    > że coś jest nie tak to i podatek zapłaciłem" - owszem, ów
    > podatek stanowi wskazówkę, że siostra się *nie* interesowała
    > przedmiotem posiadania, więc niejako przyczynia się jako
    > dowód wyłączenia siostry z roszczeń.
    > Ale właśnie w tę stronę: "do tego stopnia się nie interesowała
    > MIMO ŻE JA KORZYSTAŁEM, że nawet nie pilnowała podatku".

    Nawet,jeśli by się jeszcze znalazł spadkobierca z linni macochy mego dziada,
    tak bym właśnie argumentował, jak przedstawiłeś.Ale takiego scenariuszu nie
    przewiduje nawet po rozpoczęciu postępowania spadkowego,minęło już ok.50 lat
    od śmierci macochy dziadka i nikt się nie ujawnił przez ten okres czasu z
    jej strony, teraz śmiem twierdzić,że opcja spadkowa może być łatwiejsza do
    przeprowadzenia aniżeli doprowadzenie do zasiedzenia w drodze ewentualnego
    spadku.

    > Sądzę że z niejednym takim opisem się spotkałeś.
    > I stąd teza, że "skoro płacił, to się należy zasiedzenie"
    > (bo taką tezę wyczytuję z Twojego postu, mylę się?)

    Nie mylisz się, taki właśnie tok rozumowania przyjąłem.

    > Ale IMVHO, jakby miało dość do sporu, a z drugiej strony
    > znajdzie się prawnik umiejący dodać dwa do dwu, to Twój
    > opis skutecznie dowiedzie że "zasiedzenie" nie wypełnia
    > kryterium ustawowego.
    > NIKT nie korzystał!

    W każdym bądź razie sporu nie przewiduje, chodzi o najprostszą drogę do
    osiągnięcia celu.
    Celem, jest uporządkowanie spraw właśności nieruchomości.Nieruchomość
    zapisana była jak wspomniałem na macochę mego dziada, po niej samej brak
    jest spadkobierców.Ze strony dziadka, jest jego jedyna córka, która mogłaby
    ewentualnie tą działkę "zasiedzieć", gdyby była możliwość uzyskania od
    U.m.potwierdzenia wpłat podatków od nieruchomości dokonywanych przez mego
    dziada, a jej ojca.Takich dokumentów wpłat w kasie u.m. jest brak,
    bynajmniej tak się tłumaczy u.m. Jednakże podejrzewam,że w księgach urzędu,
    powinny być odnotowane informacje o wpływach należnych podatków na rzecz
    danej nieruchomości.

    > Dziadek również. Więc posiadaczem NIE BYŁ.

    Posiadaczem nie był, ale korzystał z niej i nią się zajmował.

    > No, chyba że SN albo TK na podstawie art.5 KC albo podobnego
    > ogólnika wywiodły, że spełnia kryterium konstytucyjne, wbrew
    > ustawie.
    > Ale to by trzeba było gotowy wyrok trzymać w zanadrzu :)
    Dzięki za wyczerpujące wyjaśnienie :)
    Przyznam,że mam trochę mętlik teraz w głowie, ale tak na gorąco dostrzegłem
    małe światełko w tunelu, jednakże końcówka mnie trochę martwi.Jeśli dalej
    bym kroczył drogą w kierunku zasiedzenia, to nie ma dalej,żadnego
    potwierdzenia wpłaty,który jak wspomniałeś byłby tylko poszlaką a nie
    dowodem.Dowodem byłyby pozostałe części składowe opisane powyżej.
    Po spełnieniu warunku korzystania z nieruchomości, opieką nad nią (tu
    wchodziłby zeznania rodziny)pozostaje jeszcze kwestia podatku, który w miarę
    nabierania tempa w sprawie napewno wypłynie z dokumentów urzędowych, w końcu
    jak się znajdzie nowy właściciel i będzie zobowiązanie podatkowego, to urząd
    o to zadba, że przedstawić konkretną kwotę do zapłaty.Choć przyznam,że
    dobrze byłoby na samym poczatku ustalić wysokość tego zobowiązania bo może
    gra nie jest warta tej świeczki(póki co pomysłu na to nie mam).
    Czyli teraz należałoby założyć sprawę cywilną z tytułu ewentualnego
    zasiedzenia nieruchomości?hym...?

    Pozdrawiam

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1