eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo"podczas próby kradzieży napastnik został śmiertelnie ugodzony nożem przez kobietę znajdującą się w domu" › Re: "podczas próby kradzieży napastnik został śmiertelnie ugodzony nożem przez kobietę znajdującą się w domu"
  • Data: 2022-10-23 12:32:49
    Temat: Re: "podczas próby kradzieży napastnik został śmiertelnie ugodzony nożem przez kobietę znajdującą się w domu"
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 23.10.2022 o 04:40, Marcin Debowski pisze:
    >> Czasem bywa trywialna, a czasem nie. Wiele zależny od tego, w co
    >> konkretnie kula trafi, Jeśli nie trafi w żadną kość, to leci sobie
    >> robiąc siłą bezwładności znacznie większy kanał rany, niż kaliber
    >> pocisku pocisku. Potem ten kanał się zbiega.
    > Tak to sobie właśnie wyobrażam - czyli skoro się zbiega to powinno się
    > dać określić gdzie wlot a gdzie wylot nawet jeśli po otworach na skórze
    > się nie bardzo daje.

    Źle mnie zrozumiałeś. Pocisk leci bardzo szybko. Wpadając w ciało dziurę
    robi nie tyle swoim przekrojem, ale napędza prostopadle do osi lotu.
    Tkanki odskakują o wiele dalej, niżby to wynikało z kalibru, ale potem
    wraca, bo jest sprężyste. A przecież kanał rany badasz już o wiele
    później. U żywej ofiary, to przecież nawet zaczyna się "zarastanie".

    Przy strzale z bliska - a chyba tu tak było - idzie jeszcze fala
    ciśnienia. pamiętasz Blidę, która się śmiertelnie postrzeliła ślepym
    nabojem? Tu już kanał rany w ogóle jest "sfałszowany" tym ciśnieniem,
    które rozrywa tkanki.

    No i reszty dopełnia akcja ratownicza. Trafiony przeżył. Próbowali
    tamować krwotok. Pewnie wpychali w rany cokolwiek - ja bym tak kombinował.
    >
    >> Oczywiście masz rację, ze zagląda się za drobinami odzieży, ale jeśli
    >> ofiara przeżyła sam postrzał i próbowano ją ratować, to tamując krwotok
    >> mogli tam cokolwiek z obydwu stron wpychać usiłując zrobić tzw.
    >> tamponadę. Zatamowanie masywnego krwotoku ma pierwszeństwo nawet przed
    >> reanimacją, o septyce nie wspominając, wiec z obydwu stron możesz mieć
    >> drobiny.
    > Coś co do rany przeniosła kula powinno inaczej wyglądać, niz włókno
    > zabrane powierzchnowo. Co prawda, może się pewnie zdarzyć, że uszkodzone
    > włokna od strony wylotu też będą miały podobne deformacje, bo też są
    > odpowiednio rozerwane/wyciągnięte pociskiem, ale jeśli to wylot, to będą
    > one obecne bardzo płytko, pewnie na samej powierzchni rany.

    Brak włókien w ranie może być jeszcze wynikiem masywnego krwotoku, który
    to wypłukuje. Po za tym, jak będziesz miał ubranie z jakiegoś materiału
    "sztucznego", to gorący pocisk to bardziej przepala, niż dziurawi. Weź
    na strzelnicy strzel do koszulki bawełnianej i takiej z poliamidowej.
    >
    > Dla jasności, nie uważam, żeby to zawsze musiał być proces trywialny, bo
    > znaleźć kilka włókien w samym kanale, w ciele to jest coś z szukania
    > igły w stogu siana. Bardziej niepokoi mnie, że się jakby tego w takiej
    > sprawie nie robi.

    Ależ powinno się zrobić. Tylko tu problemem jest nie tylko samo
    zrobienie, ale i ocena wyniku tego sprawdzenia. Po za tym jest niewielu
    lekarzy (oni grzebią w ranie), którzy są jednocześnie balistykami. W
    praktyce, jedli jest czas, to balistyk obgaduje z lekarzem, co
    potrzebuje. Nie zawsze jest czas, bo czasem ofiara żyje i ją ratujemy.
    Tu zbieranie dowodów spada na dalszy plam. Bywa, że przytomny policjant
    nawet komórką porobi ci zdjęcia jeszcze w trakcie akcji ratunkowej i
    można coś z tego wyczytać. Czasem na miejscu zdarzenia masz wszystko
    pozacierane.
    >
    >> Wiele zależy od tego, jaką ofiara ma odzież. Z reguły na obrzeżu rany
    >> wlotowej bywa taka czarna otoczka syfu, ale jeśli pistolet był
    >> wyczyszczony i niezbyt obficie naoliwiony, to pierwszy pocisk jest
    >> czysty. Kolejne by taki rąbek zostawiały.
    > To mi nawet do głowy nie przyszło. Czy to też nie oznacza, że taka
    > naoliwiona a nieprzestrzelona broń ma np. też mniejszą celność (np.
    > większy rozrzut)?

    Nigdy się nad tym nie zastanawiałem i nie spotkałem się z takimi
    rozważaniami w literaturze w odniesieniu do pistoletu. 90% strzałów
    obronnych pada na dystansie do 7 metrów. To o ile może wpłynąć te kilka
    kropel oleju na odchylenie strzału? Milimetr?

    Natomiast już tak ogólnie, to w wypadku broni bezkurkowej (a
    najprawdopodobniej z takiej strzelał ów policjant, bo większość
    policjantów mam P-99, wielu GLOCK-19, a tylko nieliczni inne pistolety,
    spośród których P64 i P-83 (kurkowe) stanowią jakąś tam niszę) ma taką
    przypadłość, że przy pierwszym strzale następuje "zdjęcie" zabezpieczeń.
    Na 15 metrach "szarpnięcie" spustu powoduje strzał tak 20 cm poniżej i
    też do 20 cm w stronę słabszej ręki. Oczywiście da się to treningiem
    opanować, ale to taki ogólny wniosek. To przy strzale z 2 metrów będą
    jednak jakieś milimetry.

    Ogólnie - moim zdaniem - w wypadku strzelania obronnego z broni krótkiej
    zjawisko tego rozrzutu pierwszego strzału ma charakter marginalny.
    >
    >> Podczas akcji ratowniczej, to nawet może się okazać, że bluzę ktoś
    >> zdejmie i obróci. Generalnie jakby to było proste, to by nie było pomyłek.
    > Pomyłki wiadomo, ale problem, jeśli się nawet nie próbuje.

    Czasem nie ma po prostu czego badać.

    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1