-
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.internetia.
pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Newsgroups: pl.soc.prawo
Subject: Re: mundurki w szkołach
Date: Wed, 22 Aug 2007 02:14:35 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 275
Message-ID: <fafv89$3ct$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <fa22o4$gro$1@atlantis.news.tpi.pl> <fabcue$pk8$1@news.onet.pl>
<fabo75$n2q$3@news.onet.pl> <fac3o1$ch$1@news.onet.pl>
<facasi$ian$6@news.onet.pl> <j7xdye32hfrd$.vuxyyympa49h$.dlg@40tude.net>
<factg5$f29$4@news.onet.pl> <76g1vygvf82e$.k2huq2ce0sqe$.dlg@40tude.net>
<fad4qo$5so$2@news.onet.pl> <1869783k7nutt$.jgzbo7520btw$.dlg@40tude.net>
<fae554$ost$2@news.onet.pl> <18a4gmdlr649q$.dcmzs0qlw850.dlg@40tude.net>
<fae6d6$v7o$1@news.onet.pl> <4gbprhgfh9ed$.1nbuj9c07ms7o$.dlg@40tude.net>
<faeg4d$vir$1@news.onet.pl> <1s3gwecl85y0q$.f6b78np88sz4.dlg@40tude.net>
<faeq63$vh7$1@news.onet.pl> <7...@4...net>
<fafab4$amd$1@nemesis.news.tpi.pl>
<2tq02b34t7jz$.1rsiktwrw8lxb.dlg@40tude.net>
<fafgs1$40$1@nemesis.news.tpi.pl>
<kd6x7ayi80ef.glopva90p2x7$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: boz17.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1187741773 3485 83.29.41.17 (22 Aug 2007 00:16:13 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 22 Aug 2007 00:16:13 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3138
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3138
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:481741
[ ukryj nagłówki ]Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:kd6x7ayi80ef.glopva90p2x7$.dlg@40tude.net...
>> Wiesz, ja z takimi uczniami czasem się stykam. Czasem z samej ciekawości
>> wypytuję o przyczyny. Często właśnie przyczyną pośrednią popełnienia
>> przestępstw jest ta konsekwencja. Uczeń przestaje chodzić do szkoły, to
>> pod
>> szkołą spotyka podobnych jemu. A dwóch leserów, to już banda. Chciał by
>> się
>> człowiek zabawić, ale bez pieniędzy trudno. To wyciągają kieszonkowe
>> rówieśnikom. Któryś rówieśników nie chce dać i wówczas pierwszy raz się
>> przełamują - biją go.<ciach>
> Chyba nie chcesz w ten sposób, istnieniem przymusu wychowawczego,
> usprawiedliwić młodocianych przestępców?
Nie. Chcę Ci pokazać, że idąc na tzw. "udry" nic nie osiągniesz z
młodzieżą.
>> Zajrzyj do przepisu, upewnij się, a potem pisz. Przewodniczącym komisji
>> jest dyrektor lub jego zastępca.
> To prawda, byłem nieprecyzyjny. Miałem na myśli, że nauczyciel przedmiotu
> jest głównym egzaminującym.
Nie jest żadnym głównym egzaminującym. Tam jest część pisemna (do której
pytania przygotowuje nauczyciel, a zatwierdza je dyrektorze szkoły) oraz
część ustna, w której bierze udział nauczyciel jako członek komisji.
>
>> A uczeń egzamin "MA ZDAĆ".
>
> W normalnych szkołach, mających normalnych dyrektorów, funkcjonuje to
> inaczej - normalnie. Uczeń zdaje, jak się nauczy.
Widocznie różne są normy.
>
>> Jak kilku uczniów te egzaminy zda, to dyrektor zaczyna się zastanawiać
>> nad
>> zmianą nauczyciela.
>
> Interesowałeś się kiedyś, jak trudno w obecnym stanie prawnym pozbyć się
> nawet ewidentnie niekompetentnego nauczyciela?
Wyobraź sobie, że tak. Bardzo prosto, jeśli będzie takie sztuki odprawiał,
jak Ty proponujesz. Z życia wzięte (zaznaczam, że celowo pozmieniałem
niektóre mniej istotne dla merytoryki fakty, by niemożliwe było ustalenie,
o jakie zdarzenie dokładnie chodzi! - w końcu piszę to na publiczną listę).
Ale zdarzenie sprzed kilku lat:
Wiejskie gimnazjum w którym nauczyciel "uparł się", że przedmiot Wychowanie
Techniczne jest równie ważny jak inne przedmioty. Wymagania miał stosunkowo
niewielkie. Chciał, by dzieci na jego lekcje przychodziły, by nie gadały i
opanowały program nauczania. Przez kilka lat dzieci płakały, ale uczyły się
pilnie. Gość wystawiał niskie oceny bo uważał, że na tyle zasługują.
Dyrektorka - tak jak piszesz - niewiele mogła, zresztą chyba jakoś
specjalnie nie naciskała.
W końcu któreś z rodziców poskarżyło się do miejscowego Wójta (powiesz, że
nie ma nic do powiedzenia :-) na zebraniu wiejskim. Że nauczyciel ma za
wysokie wymagania, że wyzywa dzieci od nieuków na lekcji i zostawia "po
kozie". No i - o zgrozo - wymaga by przychodziły na jego lekcję, która
zaczynała się o 8 rano (pierwsza lekcja), a dzieci przez śniegi i góry
chodzą, więc się spóźniać muszą. A, że czasem to spóźnienie wypadało tak,
że nie było ich na całej lekcji, to już inna sprawa. To siedzenie "po
kozie" to nauczyciel wymyślił, bo dzieci miały te spóźnienia "odpracować".
Nadrabiali tam zaległości podobno.
Zbliżały się wybory. Wójt przeprowadził "rozmowę dyscyplinującą" z
Dyrektorką Szkoły (z nauczycielem mu się nie chciało). Zbiegło się to z
informacją, że podobno rzeczony nauczyciel pobił jakiegoś ucznia -
zaznaczam, że tożsamości pobitego nie znano na owym etapie. Ktoś coś komuś
powiedział, i dyrektorka to usłyszała. Dyrektorka dała nauczycielowi
ultimatum, że ma się "poprawić", stopnie mają być średnio 5, przeprosić
pobitego (ktokolwiek by to był, bo jej się ustalać nie chce) i klasę.
Nieobecności na pierwszej lekcji ma nie wpisywać. Nauczyciel stwierdził, że
nic nagannego nie robił, więc przepraszać nie będzie, a ocen nie podniesie.
Następnie przyszedł do klasy która się na niego żaliła i powiedział, że
mogą mu skoczyć (w bardziej dyplomatycznych słowach), bo on jest dobrym
nauczycielem i nic mu nie zrobią.
Dzieci pewnie powiedziały o tym w domu i kilku rodziców poszło do Wójta.
Wójt taką niesubordynacją wk... srodze zwołał zebranie rodziców, wychowawcy
klasy i tego nauczyciela - nie racząc powiadomić dyrektora szkoły (nie
pytaj, jak się to stało, bo nie wyobrażam sobie tego choćby z przyczyn
technicznych, ale tak było - dyrektorka o zebraniu dowiedziała się
przypadkowo tuż po jego zakończeniu jak się nauczyciel przyszedł poskarżyć,
że go obsztorcowano). Tam oczywiście doszło do pyskówki bo nauczyciel
swoje, a rodzice swoje (nie twierdzę, że nauczyciel nie miał merytorycznie
racji). Więc Wójt podczas zebrania wstał i powiedział, że ma być generalnie
lepiej, bo jak nie, to się nauczyciela zwolni (czego uczynić zresztą nie
miał ani faktycznej możliwości, ani prawa - bo przełożonym nauczyciela nie
jest). Nauczyciel jest po to, by dzieci nauczyć, a jak nie umie nauczyć, to
niech idzie drogi budować. Jak ma ich nauczyć, skoro na lekcje nie
przychodzą, tego Wójt wyjaśnić nie potrafił.
Nauczyciel się nie poprawił. Na koniec roku powystawiał w tej klasie
trójczyny i połowa klasy wnioski o egzamin poprawkowy złożyła, bo to była 6
klasa i ocena do średniej wchodziła. Dyrektorka dała nauczycielowi do
zrozumienia, że lepiej by było, jakby przestał się wygłupiać, bo po co mu
problem i wystawił te piątki - dzieci i tak zdadzą. Nie spotkało się to ze
zrozumieniem nauczyciela, więc zorganizowano egzamin komisyjny. Nauczyciel
opracował pytania do części pisemnej. Dyrektorka szkoły (polonistka) wraz z
nauczycielką od matematyki (mała szkoła, więc od WT innego belfra nie było)
uznały komisyjnie, że pytania są za trudne i opracowały własne. To spotkało
się ze sprzeciwem rzeczonego nauczyciela, który oświadczył, że tak się nie
bawi i w komisji dalszego udziału brać nie ma zamiaru. Po egzaminie
dyrektorka szkoły powpisywała do dziennika piątki uczniom jako wynik
egzaminu komisyjnego i zaparafowała to. Te oceny znalazły się na
świadectwach.
Następnie wezwano rzeczonego nauczyciela i poinformowano go, że zostaje
zwolniony dyscyplinarnie ponieważ pobił ucznia (przypominam, nadal nie
wiadomo jakiego), nie wykonał polecenia dyrektora szkoły dotyczącego zmiany
skali oceniania oraz porzucił pracę, bo nie przyszedł na tę drugą część
egzaminu komisyjnego. Poza tym w uzasadnieniu znalazła się wzmianka o tym,
że od pewnego czasu uczniowie uzyskiwali niskie oceny, co świadczy o tym,
że nauczyciel nie dawał sobie rady z realizacją procesu dydaktycznego, a
podejmowane przez dyrekcje czynności zaradcze nie odniosły rezultatu.
Podobno poza protokołem dyrektorka powiedziała chłopu, że nawet go lubi i
rozumie (pracowali w tej szkole razem kilkanaście lat), ale Wójt
powiedział, że nie da pieniędzy na dodatkowe zajęcia, jak ona nauczyciela
nie zwolni, więc co ma uczynić.
Nauczyciel owym faktem poczuł się srodze urażon i złożył zawiadomienie o
przestępstwach: przekroczenia uprawnień przez Wójta oraz niesłusznego
zwolnienia go z pracy i sfałszowaniu wyników tego egzaminu komisyjnego,
który został przeprowadzony niezgodnie z przepisami przez dyrektora szkoły.
Dodatkowo zawiadomił, że polecono mu fałszować Nieobecności poprzez
zatajanie faktu, że nie ma uczniów na pierwszej lekcji i kilka jeszcze
innych pomniejszych wątków.
Ustalono, że formalnie nauczyciel w zasadzie to miał może i rację. Więcej
jak połowa rzeczonej klasy na pierwszą lekcję WT nie przychodziła, bo
programowo spóźniał się gimbus z powodu śniegu i rozlicznych awarii. W tej
sytuacji trudno, by coś z przedmiotu wiedzieli. Protokół z egzaminu
komisyjnego zginął, a wszyscy biorący w nim udział doznali amnezji i nikt
nie pamiętał kto i kogo oraz o co pytał. Powzięto nawet podejrzenie, że
tego egzaminu nie było w ogóle. Zostały jedynie kartki z części pisemnej,
ale te zawierały jedynie imię i nazwisko oraz odpowiedzi w rodzaju 1A, 2C,
3B, więc o kant odwłoka taki materiał rozbić. Nauczyciel nie potrafił
powiedzieć jakie były ostatecznie pytania, bo przecież wyszedł.
Nie udało się ustalić, jakież to rozliczne zabiegi dyrekcja podejmowała w
przedmiocie poprawy poziomu nauczania z WT, które to tej poprawy nie
przyniosły. W ciągu ostatnich 10 lat nigdy lekcji tego nauczyciela nie
hospitowano (a przynajmniej nikt żadnego dowodu tego przedstawić nie
potrafił). Dyrektorka oświadczyła, że to był dobry nauczyciel i uważała to
za zbędne - na uwagę, że to cokolwiek zatem pozostaje w sprzeczności z
uzasadnieniem zwolnienia skorzystała z prawa do odmowy odpowiedzi na
niektóre pytania.
Udało się - o dziwo - ustalić dane tego pobitego. Okazało się, że rzeczony
uczeń usilnie usiłował nie zostać po kozie z WT, bo z kumplami się umówił i
już czekali. W drzwiach stanął rzeczony nauczyciel i go zatrzymał chwytem
za szyję. Mało skutecznie, bo uczeń mimo wszystko wyszedł zresztą belfra
podobno wywracając przy tym i waląc drzwiami niezamierzenie, ale za to
skutecznie z impetem zamykanymi w głowę pozbawiając na chwilę przytomności.
Gówniarz się w domu nawet nie przyznał słowem, ale koleżanki jego
powiedziały to swoim matkom. W ogóle urosło to do rangi czynu bohaterskiego
i cała szkoła opowiadała o tym, jak Wojtek wp... belfrowi. Matki tych
koleżanek doniosły matce ucznia o jego "bohaterstwie". Ta zapytała syna,
który zaprzeczył kategorycznie, więc wiedziona instynktem matczynym poszła
do dyrektorki i poprosiła o WYJAŚNIENIE zajścia, o którym dowiedziała się
od osób trzecich, ale któremu zaprzeczał jej syn. Dyrektorka nawet nie
zapytała nikogo o co chodziło.
Prokurator po czynnościach postępowanie umorzył:
- Przeciwko wójtowi - bo oczywiście dyrektorka i wójt zaprzeczyli jakoby
opisane rozmowy miały miejsce. Decyzja o zwolnieniu belfra była podobno
suwerenną decyzją dyrekcji. Dyrektorka oświadczyła, że powiedziała
nauczycielowi o tym, bo głupio jej było zwolnic kolegę. Wójt na zebraniu
klasowym zwołanym przez Wychowawczynię podobno był przypadkowo. Przechodził
akurat i go zainteresowała praca podległej szkoły. Głos zabierał - a
jakże - bo kiedyś był nauczycielem i chciał młodszemu koledze służyć radą i
doświadczeniem. Ale w żadnym wypadku mu nie groził. Pozostali uczestnicy
zebrania wypowiedzi wójta nie pamiętali. Kilka osób akurat wyszło na
papierosa. Wychowawczyni jakiejś matce akurat oceny w dzienniku pokazywała.
A w ogóle, to niewiele brakowało, a by się okazało, że wójt w ogóle głosu
nie zabierał - po prostu poza belfrem i wójtem nikt tego nie pamiętał.
- Przeciwko dyrektorce szkoły - stwierdziwszy, że ta odpowiada za proces
pedagogiczny w szkole i skoro uznała, że nauczyciel jest niewłaściwy to
miała prawo go zwolnić - uwłaszcza, że ten jej zaleceń nie wykonywał.
Poleceń zmiany systemu oceniania nie wykonał a i odmówił udziału egzaminie
komisyjnym. Poza tym ośmielił się - wbrew zarządzeniu - na pierwszej
godzinie zajęć rano wpisywać Nieobecności i spóźnienia (które zresztą
dyrektorka z mocy swojego urzędu usprawiedliwiła później). Dyrektor szkoły
ma prawo część uczniów zwolnić z zajęć w sytuacjach wyjątkowych. Generalnie
wyszło na to, że nauczyciel dopuścił się ciężkiego naruszenia obowiązków
służbowych, co było podstawą do zwolnienia dyscyplinarnego.
- Za to wyłączył materiały przeciwko zawiadamiającemu w sprawie o pobicie.
Pobicie ucznia się później rozmyło, bo sam pobity nadal nabrał wody w usta
i zaprzeczał faktom, a nikt inny bezpośrednio tego - jak się okazało
ostatecznie - nie widział. Jego koleżanki z klasy dowiedziały się o
zdarzeniu z opowiadań innych osób. Generalnie widziało to kilka osób, ale
nikt się przyznać nie chciał. Zdarzenie miało miejsce podczas przerwy w
drzwiach na korytarz. Sam nauczyciel również zaprzeczał. Mówił coś o
przepychance, ze podobno chłonka drzwi na oścież chciał otworzyć, a to
przechodzącym korytarzem dzieciom zagrażało.
Dodatkowo rzeczony nauczyciel nie mógł znaleźć pracy w żadnej szkole w
opisywanej gminie i obecnie pracuje w sąsiedniej miejscowości dojeżdżając
15 km do pracy. A i to nie na etacie, ale na umowie czasowej na rok.
Podobni obecny dyrektor szkoły dał mu do zrozumienia, ze jak zacznie być
konfliktowy, to po prostu nie przedłuży z nim umowy. Zatrudnić go na pełny
nie ma zamiaru, bo podobno inny nauczyciel ma już od trzech lat tam
przyjść.
I tak niemożliwe stało się możliwe.
>> To tak, jakby policjant nie mogąc złapać przestępcy powiedział, ze to
>> nie jego
>> wina, tylko przestępcy :-)
>
> Dowcip barwny, lecz analogia nieuprawniona. Przestępca nie ma obowiązku
> współpracować z policjantem w ujęciu się. Uczeń ma obowiązek
> współpracować
> z nauczycielem w procesach nauczania i wychowania.
A my nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi? Dobra. Uczeń ma obowiązek
współpracy z nauczycielem. A jak nie będzie współpracował to co? Zaraz się
okaże, że to nauczyciel niewłaściwe środki wychowawcze podejmuje. Wdroży
się postępowanie naprawcze. Belfer napisze plan, w jakiż to pokrętny i
sprytny sposób zamierza krnąbrnego ucznia wdrożyć do obowiązków szkolnych i
zapewniam Cię, że plan się powiedzie, ku uciesze dyrekcji, rady
pedagogicznej i całego wręcz społeczeństwa. jakby plan się nie powiódł, to
się okaże, że nauczyciel jest niefachowy. Chciał byś być na miejscu tego
nauczyciela niefachowy?
>
>> Na świadectwo wpisuje się oceny z tych egzaminów. To ta ocena z egzaminu
>> jest głównym wyznacznikiem oceny na świadectwie. Średnią z ocen
>> cząstkowych
>> to możesz chyba o jeden stopień zmienić ocenę.
> Nie wiem, o czym piszesz. O jakie egzaminy Ci chodzi? O testy kompetencji
> po podstawówce, czy o egzamin gimnazjalny?
O testy kompetencji. W podstawówkach w klasie 6-tej są państwowe. W
pozostałych klasach 4-5 są wewnątrzszkolne i w znanych mi kilku szkołach to
na ich podstawie głównie się wystawia oceny. W każdym razie miejsca tu na
ocenę z posiadania mundurka nie ma. Możesz uczniowi ewentualnie obniżyć
ocenę z zachowania. Przy czym jednemu tak. Jakby nikt w mundurku nie
przyszedł, to walniesz jak nic gola do własnej bramki, bo spadnie Ci
średnia.
I tak by dyskusję już powoli kończyć, bo przestaje mieć sens. Szerr, ja nie
twierdzę, że Ty nie masz racji. Twoje idee są światłe i bardzo słuszne. Po
prostu mam wiele lat i zawód pozwalający mi poznawać realia życia. Twoje
idee - jak szklane domy - są nierealizowalne w praktyce i tyle.
Mundurki zostaną wprowadzone i przez pierwszy rok wszyscy będą się tym,
podniecać niezdrowo. Potem będą się wykruszały. Przy okazji wybuchnie
oczywiście kilka afer korupcyjnych. Bo w celu zapewnienia jednolitości, to
musi być jeden wykonawca. A że wchodzą tu w grę spore pieniądze, to zaraz
się okaże, że sąsiedni zakład by to taniej i lepiej wykonał i dyrektor
szkoły musiał wziąć w łapę przy wyborze. No to dyrektorzy szkoły się
postawią, że po co im ten problem, niech sobie sami rodzice kupują. Jak
sobie zaczną sami kupować, to się okaże, że każdy jest inny.
Za jakiś czas okaże się zatem, że wystarczy już strój do mundurka podobny.
Potem zadowolimy się schludnym strojem (bo nie wiadomo jaki ten mundurek ma
być ostatecznie) i tak za 2-3 lata sprawa generalnie wróci do obecnej
normy, bo się okaże, że dla biedniejszych nie ma pieniędzy na drugi sort
mundurowy. Poza tym ktoś zaraz zauważy, że może zamiast tych mundurków
lepiej szklankę mleka dziennie dać dziecku. Albo darmowe podręczniki, to
przecież od dawna jest wałkowane.
By mundurki miały sens, to musiały by być szyte centralnie i rozprowadzane
po szkołach. Za to musiało by zapłacić państwo, bo inaczej się okaże, że
naruszamy Konstytucje gwarantującą darmową naukę (utopijną w tym zakresie,
podobnie jak z darmową służbą zdrowia i kilkoma innymi rzeczami). Trzeba by
było tu zastosować system podobny, jak w służbach mundurowych. Tylko taki
system miałby szansę się utrzymać, choć i w tym wypadku zaraz by się
okazało, że te mundury choć jednakowe, to są różne :-) Ale to już temat na
osobną dyskusję.
Następne wpisy z tego wątku
- 22.08.07 00:15 Robert Tomasik
- 22.08.07 00:22 Robert Tomasik
- 22.08.07 08:28 Szerr
- 22.08.07 08:28 krys
- 22.08.07 08:35 krys
- 22.08.07 08:45 Szerr
- 22.08.07 08:47 krys
- 22.08.07 08:49 Szerr
- 22.08.07 08:56 krys
- 22.08.07 09:04 krys
- 22.08.07 09:07 krys
- 22.08.07 09:18 Szerr
- 22.08.07 09:22 Szerr
- 22.08.07 10:20 Wrak Tristana
- 22.08.07 10:21 Wrak Tristana
Najnowsze wątki z tej grupy
- Re: Wybory w RP3: przezroczyste v. nieprzezroczyste urny wyborcze
- Spalenie Jolanty Brzeskiej
- 4-ro latek zatrzymany?
- Osoba pomagająca przeprowadzać dzieci
- Dziady kręcące się koło szkoły
- Jak to robia w Nowym Jorku piesi
- (Dwaj) "Starzy" sędziowie SN niedopuszczalne skargi piszą [tako orzekł WSA]
- Brak podstawy prawnej do wylegitymowania?
- Zatrzymany przez Interpol
- Zajechanie
- Oskarżony v. Podejrzany [terminologia właściwa dla Państwa Prawa]
- Koniec alimentów - jak zakończyć?
- No dobra "prawnicy" jest ZAGADNIENIE ;-)
- Re: KIEDY wreszcie szef ABW zablokuje FaceBook jako narzędzie propagandy ZBiR-a?
- Wypadek w Mucharzu
Najnowsze wątki
- 2024-11-05 Re: Wybory w RP3: przezroczyste v. nieprzezroczyste urny wyborcze
- 2024-11-05 Spalenie Jolanty Brzeskiej
- 2024-11-04 4-ro latek zatrzymany?
- 2024-11-03 Osoba pomagająca przeprowadzać dzieci
- 2024-10-31 Dziady kręcące się koło szkoły
- 2024-10-31 Jak to robia w Nowym Jorku piesi
- 2024-10-31 (Dwaj) "Starzy" sędziowie SN niedopuszczalne skargi piszą [tako orzekł WSA]
- 2024-10-30 Brak podstawy prawnej do wylegitymowania?
- 2024-10-30 Zatrzymany przez Interpol
- 2024-10-29 Zajechanie
- 2024-10-28 Oskarżony v. Podejrzany [terminologia właściwa dla Państwa Prawa]
- 2024-10-27 Koniec alimentów - jak zakończyć?
- 2024-10-26 No dobra "prawnicy" jest ZAGADNIENIE ;-)
- 2024-10-25 Re: KIEDY wreszcie szef ABW zablokuje FaceBook jako narzędzie propagandy ZBiR-a?
- 2024-10-25 Wypadek w Mucharzu