eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokontrolowanie biletów w środkach komunikacji publiczej › Re: kontrolowanie biletów w środkach komunikacji publiczej
  • Data: 2007-06-25 20:50:47
    Temat: Re: kontrolowanie biletów w środkach komunikacji publiczej
    Od: "Jackare" <j...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Czy kontroler może wezwać policję w celu wylegitymowania (np. zadzwonić i
    > zgłosić wyłudzenie) i czy może przetrzymać delikwenta do jej przyjazdu?
    > Jaka
    > jest różnica czy przetrzyma go w tramwaju czy poza tramwajem?
    >
    Tak naprawdę to w tramwaju wiele zrobić nie może, chyba że wezwie policję
    która wejdzie na następnym przystanku i delikwenta zatrzyma.
    W autobusie - autobus na wniosek kanara podjeżdża pod komisariat, wchodzi
    policja i załatwia sprawę.

    Kontroler właściwie nie może pasażera dotknąć. Do legitymowania pasażera też
    jakichś podstaw prawnych nie widzę.
    Wystawiony świstek z karą też nie ma żadnego tytułu prawnego. To nie mandat.
    Mandaty mogą wystawiać tylko uprawnione służby i instytucje publiczne.
    Ten świstek to kwit opłaty dodatkowej. Może być egzekwowany tylko przez
    komornika po uzyskaniu odpowiedniego wyroku sądowego.
    Kontroler który w jakikolwiek sposób unieruchomi pasażera ma bardzo duże
    szanse by wylecieć dyscyplinarnie z pracy - wystarczy zgłosić ten fakt w
    dyrekcji przewoźnika. Osobiście znam trzy przypadki w ten sposób zakończone.
    Dwa dotyczyły tarmoszenia się pasażerami, jeden był niezłą jazdą bo kanar
    przypiął kobietę do fotela kajdankami (to sceny z terenu KZK GOP na Śląsku).
    Poza pojazdem nie mogą NIC. Stary numer to wyjście z pojazdu (oczywiście bez
    dawania dokumentów) i już poza pojazdem zapytanie "o co chodzi, nie znam
    pana/panów". Znajomy robił z tego widowisko: wychodził i darł się:
    "Luuudzie - zboczenieć, napastuje mnie". Raz się grupka rozdrażnionych
    kolesi ruszyła "do pomocy molestowanemu" na dworcu PKM w Bytomiu.

    Było też kiedyś tak że w tramwaju linii 7 na trasie Bytom- Katowice
    kontrolerzy nie sprawdzali biletów po godz 21. Firma która ich ubezpieczała
    postawiła takie warunki gdy 3 lub 4 razy wyrzucono kolesi z tramwaju w
    czasie jazdy. Mogli sprawdzać ale ubezpieczenie ich już wtedy nie
    obejmowało.

    Mój brat pracował w komunikacji miejskiej więc znam jeszcze kilka różnych
    historyjek ale wątki się generalnie powtarzają.

    Najlepszy model IMHO był w Bytomiu w latach 2004-2006. Kontrolerzy
    soprzedawali bilety na przejazd (kwity z kasy fiskalnej). Kto nie kupił -
    nie jechał. Albo wypraszano go przed odjazdem albo na następnym przystanku.
    System był całkiem szczelny. Krążyły już legendy o kobiecie u której w
    autobusie nawet mucha musiała mieć bilet. Jednakże kontrolerów zlikwidowano
    bo byli politycznie niewygodni dla molocha KZK GOP. Kontrolerzy zatrudnieni
    przez PKM przynosili konkretny ścisle policzalny przychód w odróżnieniu od
    KZK GOP który pobiera opłaty od gmin w oparciu o niejasne zasady i ryczałty
    "z sufitu". Oczywiście gminy (podatnicy) finansowo tracą płacąc za obsługę
    molochowi w porównaniu z pojedynczym PKM-em
    --
    Jackare

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1