eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokomorka i nauczycielRe: komorka i nauczyciel
  • Data: 2004-02-12 18:13:14
    Temat: Re: komorka i nauczyciel
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Prawo ucznia do nauki - niepełnoletniego również - realizuje się na zasadach
    > określonych w ustawie i przepisach niższego rzędu wydanych na podstawie
    > ustawowych delegacji, w tym w statucie szkoły.
    > Poza tym prawo ucznia do nauki nie podlega ochronie prawnej w przypadkach
    > określonych w art. 5 k.c., a więc także w przypadkach uniemożliwiania, bądź
    > znaczącego utrudniania prowadzenia lekcji.

    Czyli można szczyle z zajęć wyrzucać.

    > A który przepis pozwala w ogóle na ściganie czegoś takiego z urzędu nawet
    > jeśli chodzi o ucznia rzeczywiście objętego obowiązkiem szkolnym (do
    > ukończenia gimnazjum)?

    No ja miałem na myśli
    Art. 20. (ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty)
    Niespełnianie obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki podlega
    egzekucji w trybie ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.

    No ale poczytałem jeszcze trochę i wychodzi, że to rodziców bedą
    ścigać ;-) i to też chyba na wniosek?

    No jest jeszcze interpretacja MENiS
    (http://pu.kompromis.net/listy/25/MENiSodpowiedz.doc
    )
    "Problem stosowanej przez szkoły wobec uczniów kary zawieszenia w
    prawach ucznia jest zjawiskiem niepokojącym. Wymierzanie takiej kary
    jako zakazu uczęszczania uczniów na obowiązkowe zajęcia
    szkolne w szkołach objętych obowiązkiem szkolnym
    i obowiązkiem nauki, jest niedopuszczalne jako niezgodne z prawem."

    Skoro oni uważają (chociaż podstawy prawnej nie podają), że nie można
    uczniowi w ramach kary zakazać uczęszczania na zajęcia obowiązkowe, to
    ja na miejscu nauczyciela, mającego ochotę wyrzucić jełopa z zajęc,
    bym olał sprawę ciepłym moczem, bo potem kuratorium i dyrekcja na łbie
    by siedziała (i to już chyba obojętne czy z urzędu czy na wniosek).

    > > A tak w ogóle to chciałem zauważyć, że według prawa, regulaminów itp.
    > > to nauczyciel praktycznie niewiele może
    >
    > Zdecydowanie się z tym nie zgadzam.

    No to co może? Jeśli szczyl go wyzywa, to może zwrócić mu uwagę, że
    jego zachowanie jest nieodpowiednie (i do tego w sposób nie
    naruszający godności ucznia). Ewentualnie zrobić to pisemnie,
    obniżając ocenę ze sprawowania (która nawet do średniej się nie
    wlicza). No może chyba jeszcze zwrócić się do wychowawcy, żeby wezwał
    rodziców tego niewypału genetycznego, ale jak ich zmusić żeby się
    stawili?
    Można też gada ze szkoły usunąć, ale "z zapewnieniem realizowania
    przez niego obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki." Czyli trzeba
    jeszcze znaleźć delikwenta, któremu się nudzi i odpady pedagogiczne z
    całej Polski w swojej szkole kolekcjonuje.

    > Przyjąć musi, uwzględnić niekoniecznie. Zobacz tu:
    > http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14486&w=763
    3759
    > http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14486&w=840
    4782
    >
    > Pod pierwszym linkiem jest jedna nieścisłość: usprawiedliwienie nieobecności
    > nie jest "decyzją", lecz "czynnością" administracyjną.

    Rozumiem, że przyjmuje na piśmie, zatem czy musi na piśmie
    odpowiedzieć w przypadku decyzji (czynności?) odmownej?

    pozdrawiam
    Bremse

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1