eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawojak "wyprowadzic" meza z mieszkania?Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
  • Data: 2010-12-29 15:05:46
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: d...@o...pl szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    > Ja ci tylko powiem, że jesteś bezczelne chamidło.

    Wiesz, pomimo wielu sympatycznych rzeczy, ktore na moj temat napisales, ja
    dotad do ublizania sie nie posunelam. Zatem chamem jestes co najwyzej Ty.

    > Zaraz może się pojawić anonimowy donos, że handlujesz organami do

    > przeszczepów. Uwierzysz?

    W sam anonim nie. Ale jezeli zaistnieje jeszcze jakas przeslanka
    uprawdopodabniajaca, to wrocimy do tematu.

    > > - rozmowe z mezem na ten temat z jego wypieraniem się tego, na co
    wskazywal

    > > anonim;

    > > - przyznanie się wreszcie po dlugim czasie z zastrzezeniem odmiennego

    > > charakteru znajomości. Rozumiem ze dla prawnikow confessio Regina
    probationum

    >

    > "Wysoki sądzie! Żona zawsze była chorobliwie zazdrosna, więc dla spokoju

    > własnego i jej ukrywałem przed nią wszelkie moje znajome i spotkania z

    > nimi - pomimo ich czysto platonicznego, przyjacielskiego charakteru".

    >

    > I co mu zrobisz?

    Wskaze ze pozwany przyznal sie wlasnie do nieuczciwosci malzenskiej i
    dlugotrwalego oklamywania.

    > > Est nie dziala, nie mniej jednak fakt wielokrotnego, nie tylko ustnego

    > > przyznawania się przez meza do tej znajomości i jej ukrywania, ma dla mnie

    > > jednak duze znaczenie.

    >

    > Jak jesteś taka mundra, że aż łaciną sypiesz, to po cholerę w ogóle

    > szukasz jakiejkolwiek porady? Sama się tym zajmij - taka mundra jesteś,

    > że w pół sekundy będziesz mieć wyrok, rozwód i nakaz eksmisji.

    Nie sadzilam ze znajomosc laciny jest jednoznaczna z posiadaniem wiedzy z
    zakresu prawa. Wybacz.

    > Tupnij nogą albo rzuć się na ziemię i zrób histerię krzycząc "JA CHCĘ!

    > JA CHCĘ! JA CHCĘ!"

    Z jednej strony punktujesz mnie za to, ze probuje rozwiazac sytuacje w sposob
    niecywilizowany, a z drugiej - gdy wskazuje ze sie mylisz - reagujesz w taki
    wlasnie sposob.


    > No i co z tego? W powszechnym przekonaniu banki mogą pożyczyć tylko

    > tyle, ile mają w depozytach. Co jest bzdurą.

    Jednakze okolicznosc, ze ktos inny niezaleznie odebral okreslona sytuacje w
    sposob identyczny jak ja uprawopodabnia moje twierdzenia. Nawet zatem w braku
    jednoznacznych dowodow, sedzia wazyc bedzie oswiadczenie moje i meza oraz -
    zeznania bylego meza tej kobiety co do jego sposobu postrzegania tamtej sprawy.



    > To po co sobie komplikujesz życie robiąc jakieś blokady drzwi? Z tego

    > spokoju na pewno nie będziesz mieć.

    Nie robie. Widzisz wlasnie - nie robie. Rozwazam taka mozliwosc wobec
    stwierdzenia, ze inne metody nie odniosly skutku. I wlasnie zeby nie
    komplikowac sobie zycia - pytam o ewentualne konsekwencje.


    > A masz nagranie? Pamiętaj - to nie jest grupa pl.soc.magiel tylko

    > pl.soc.prawo. Poza jednym wazeliniarzem, wszyscy inni uświadamiają ci,

    > jak to wygląda z punktu widzenia prawa - a w prawie kwestie dowodowe są

    > bardzo istotne.


    Tak, pl.soc.prawo, a niestety odniesienia do chociazby wykladni art. 28[1]krio
    jak na lekarstwo. 90% Waszych wypowiedzi kwalifikuje sie pod inna grupe, jako
    oderwane od zasadniczego przedmiotu tej grupy i tresci mojego posta.

    Co do dowodow - mam. Na pismie, glosowe, sms'y, zdjecia, swiadkowie. Nie
    przypuszczalam jednak, ze aby uzyskac odpowiedz na pytanie - co stanie sie gdy
    nie wpuszcze do domu - musze najpierw wobec grupy udowodnic wine meza w
    rozkladzie pozycia.

    >

    > > zdyskredytowania mnie  – jestem strzepkiem nerwow egzystującym w
    niewielkim

    > > mieszkaniu w gestej atmosferze wrogości i z obawa o to, jaki może być jego

    > > nastepny ruch. Jestem zatem winna poszukiwania wyjscia z tej sytuacji. Bo

    > > zakladam ze każdy z krytycznych wobec mnie adwersarzy grzecznie i
    uprzejmie

    > > czekalby, kulturalnie serwując codziennie obiad małżonkowi i współczując
    mu

    > > jego przewin i sytuacji.

    >

    > O czym ty bredzisz?

    O tym, ze odsadzacie mnie od czci i wiary bezpodstawnie.

    > > Co do brzmienia rat. 28[1] krio - nie podepre tego madrym wywodem, ale nie

    > > miesci mi sie w glowie, aby sytuacja, gdy jedynym co mnie z mezem laczy
    jest

    > > rozmalnie istniejacy zwiazek malzenski i fakt zajmowania jednego lokalu
    mogla

    > > byc interpretowana jako >rodzina< i stad wywodzona koniecznosc
    zaspokajania

    > > jej potrzeb.

    >

    > Ciasna głowa, to się nie mieści.

    Znowu mi ublizasz. A nadal nie masz powodu.

    > Przepisy bywają niewygodne, ale istnieją m.in. po to, żeby ten wredny

    > małżonek - w sytuacji gdyby mieszkanie było jego, a ty nie miałabyś

    > gdzie od razu zamieszkać - nie mógł zamknąć tobie drzwi przed nosem i

    > wygonić na mróz.

    Ale czy tez nie w tym celu (dla uelastycznienia przepisu i zminimalizowania
    sytuacji paradoksalnych) jest tam ów dodatek o zaspokajaniu potrzeb rodziny?

    I dotykamy sedna. Bo w istocie w wiekszosci rozwodzicie sie nad kwestia oceny
    kto zawinil, jaka wage maja moje twierdzenia itp ble ble ble. A juz nieco
    mniej chetnych do podjecia merytorycznych rozwazan nad mozliwosciami
    interpretacyjnymi ww przepisu i efektem subsumpcji zaprezentowanego przeze
    mnie stanu faktycznego pod ten przepis.

    Moze to jednak nie ja - manifestujaca swoj laicyzm - ale Wy, czlonkowie-grupy-
    pl.soc.prawo - jestescie za wascy w uszach, zeby sie wziac z tematem za bary?
    Latwiej jechac po rzeczach z punktu widzenia tematu nieistotnych, ale jakze
    nosnych w dyskusji.



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1