eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSprawa zamiecionaRe: Sprawa zamieciona
  • Data: 2020-09-15 06:18:34
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2020-09-14, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > W dniu 14.09.2020 o 02:44, Marcin Debowski pisze:
    >
    >>> Jest przepis karny na nieudzielanie pomocy. Ten tu zastosowanie nie ma.
    >>> Nie ma przepisu na "świadczenia rzeczowe". Może powinien być, ale ja nie
    >>> znam. Trzymajmy się prawa.
    >>
    >> Powtórzyłeś twierdzenie bez uzasadnienia. Uzasadnisz? Moge się jedynie
    >> domyślac, że uważasz, że 162kk nie obliguje do użycia jakiegoś narzędzia
    >> czy przedmiotu, tu AED, na zasadzie jak zabiera się komuś coś np. na
    >> potrzeby obronności? O to chodzi?
    >
    > Już doprecyzowuję.
    >
    > Pomoc, to jednak działanie. A zatem, gdyby się znalazł przepis
    > obligujący owego ratownika do udzielenia pomocy, to wówczas z automatu
    > obligował by go do ewentualnego zabrania AED, które ma na wyposażeniu.
    > Na chwilę obecna stoję na stanowisku, ze takiego przepisu nie ma.

    162kk jest zdecydowanie takim przepisem. Co Ci tu nie pasuje?

    > Natomiast użyczenie komuś czegoś, to nie jest pomoc, tylko świadczenie
    > rzeczowe. Pokazałem, jak w różnych ustawach jest to ujęte. Oczywiście
    > może być i inaczej, ale jednak taki obowiązek musi z czegoś wynikać,
    > gdybyśmy chcieli ścigać karnie ratownika. Samo żądanie "kobiety" nie
    > jest wystarczającą podstawą prawną.

    Tej częsci się akurat nie sprzeciwiam, ale w tym momencie ratownik staje
    się dosc wyjatkową osoba bo być może jako jedyny może udzielic
    koniecznej pomocy.

    > No i nie da się wprost wykazać, że ratownik co najmniej godził się na
    > to, ze nie dając tego AED powoduje zagrożenie życia lub zdrowia ofiary.

    Tego sie prawie nigdy nie da wprost wykazać, ale jeśli mogł łatwo
    sprawdzic co tam się dzieje a tego nie zrobil to wydaje sie, ze sie
    godził.

    > Nie da, bowiem "kobieta" mogła do dziennikarzy przekoloryzować, a
    > ratownik będzie mówił "swoje". Dodatkowo ratowniczka idąc z pomocą AED
    > też nie zabrała, co daje silną poszlakę, ze opis był taki, ze nie
    > wydawał się potrzebny.

    Daje bardzo słabą podstawę bo nawet nie wiemy czy była świadkiem relacji
    kobiety. AED nie zabrała zapewne dlatego, że był powieszony i
    zaplombowany na ścianie, więc chciała najpier stwierdzić co się tam
    dzieje. Z tym, że jesli dobrze pamiętam to ona po przybyciu na miejsce
    zaczeła robić facetowi CPR.

    >>> Podobnie jest z AED. Cena AED waha się od 700 do 3.000 zł. U nas na
    >>> mieście jest kilka tych urządzeń. Rozmawiałem kiedyś z ratownikami z
    >>> pogotowia i pytałem. To, że ja nie słyszałem, by ktoś tego próbował w
    >>> praktyce użyć, to jeszcze pół biedy. Ale oni też. Przy czym oczywiście
    >>> rozmawiałem z kilkoma przy kawie. Ale sądzę, że gdyby użyto takiego
    >>> publicznie dostępnego, to lokalne media piszące o każdej pierdole nie
    >>> omieszkałyby takie wydarzenie wzmiankować. Ja rozumiem, że oczywiście,
    >>> choćby miały jedno istnienie ludzkie uratować, to warto, ale ...
    >> Brak uzycia nie musi implikowac nieskuteczności urządzenia. Ten brak
    >> uzycia może wynikać z szeregu innych czynników, braku wiedzy np.
    >
    > Ależ oczywiście. Przede wszystkim ludzie nie padają u nas na bruk, jak
    > te muchy.

    No i?

    > Przede wszystkim, czy z opisu wynikało, że jest potrzebna reanimacja.
    > Nie chce mi się szukać tamtych wątków, ale właśnie chyba nie. >
    >> A co, gdyby dało się z łatwością stwierdzić, że AED może być potrzebny,
    >> a opiekun by go nie wydał?
    >
    > Jeśli to jego prywatne AED, to mam poważną wątpliwość, co do
    > kwalifikacji prawnej ze 162 kk. Ale gdyby top było oczywiste, to
    > ewentualnie bym się przychylił do takiego pomysłu. Powiedzmy dysponent
    > AED najechał na zdarzenie i widzi, ze gość jest nieprzytomny. Natomiast
    > "wrzeszcząca baba" z pretensjami niestety w mojej ocenie jest zbyt
    > słabym ogniwem. Zwłaszcza, gdy jest trudność z ustaleniem, co dokładnie
    > mówiła.

    No mówisz o tej babie, a ja mówię, że stawka jest na tyle wysoka, że
    powinien był sprawdzić, szczególnie, że mógł łatwo.

    >>> nie będzie w ten sposób chciał - przykładowo - zaoszczędzić swojej, albo
    >>> rana będzie powierzchowna i da się to chusteczką higieniczną
    >>> zabezpieczyć. Generalnie każdą taką sprawę trzeba analizować w oparciu
    >>> on fakty, a nie ogólniki.
    >>>
    >>> W opisywanym przeze mnie na końcu wypadku wywalenia szyby celem zdobycia
    >>> apteczki, by zabezpieczyć powierzchowną ranę dziennikarze też mogą
    >>> "wywalić" tytuł, ze Policja ściga ratownika, bo ten chciał ukraść
    >>> apteczkę. No i w sumie tytuł byłby chwytliwy, a nawet działania Policji
    >>> powinny wzbudzić społeczne niezadowolenie.
    >>
    >> Dajesz przykłady, gdzie poświęca się dobra praktycznie równoważne, a w
    >> przypadku naszego ratownika, mamy sytuacji olbrzumiej nierównoważności
    >> dóbr.
    >
    > Szyba, apteczka - to są rzedczy równoważne z życiem, czy zdrowiem?

    Napisałeś o powierzchownej ranie. Podrapał mnie kot, mogę wybić szybę w
    cudzym samochodzie?

    > Ta nierównoważność jest bezsporna. Dylemat polega na tym, czy
    >> wobec tak sporej dysproporcji ratownik mógł nie wydać AED lub zaniechać
    >> sprawdzenia co się tam dzieje, o co, mając pod ręką innego ratownika
    >> było raczej łatwe. Bardziej odpowiednią apteczkową analogia byłaby
    >> weryfikacja, czy 20m za rogiem, ktoś się nam wykrwawia.
    >
    > No i tu może być różnie. Gość widząc operatora kamienia wybijającego mu
    > szybę w samochodzie nie bedzie go pytał o powód, tylko przywali.

    No ale tu ma pójść i sprawdzić. Nikt mu z tego powodu nie przywali.
    Już raczej, bo nie poszedł.

    >>>> Mogę zrozumieć w przypadku wojska, również policji, i wynika to MZ
    >>>> również z zasady nierównoważności dóbr i oceny ryzyka, ale to przecież
    >>>> nie taka sytuacja.
    >>> No ale podobna. Ratownik ma pilnować, by się ktoś nie utopił na basenie.
    >> Skala jest zupełnie inna. Z jeden hipotetyczny trup vs. np.
    >> kilkadziesiąt. Przepis wynikający MZ z oceny potencjalnego skutku.
    >>
    > Mówimy o pojedynczym ratowniku, który w danym konkretnym momencie nie
    > uratuje 32 topielców. może jednego.

    Przede wszystkim, ratownik na basenie nie spotka się z sytuacją 32
    topielców. Na raz. Odejście wartownika w wojsku może w konsekwecji
    spowodować setki ofiar.

    --
    Marcin

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1