eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPapierosy, balkon i kwestia polska › Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
  • Data: 2008-10-23 14:21:18
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: Marian <m...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:gdpuuc$t5d$1@news.onet.pl Marian
    > <m...@a...pl> pisze:
    >
    >>> Właśnie "rozprawiłeś" się ze znaczną częścią uprawnień Sanepidu. :D
    >>> Prawna ochrona przed brakiem higieny, brudem, nieświeżymi lub źle
    >>> przechowywanymi artykułami w barach, restauracjach, pubach itp. jest
    >>> zbędna. Przecież nie trzeba tam chodzić...
    >>> Fajna "logika".
    >> Nie, to znow jest inaczej, niz przedstawiasz. Nie ma obowiazku
    >> serwowania potraw czy napojow. Jesli juz zas ktos chce serwowac, musi
    >> to robic wedle okreslonych przepisow.
    > Ameryki nie odkryłeś.
    > Nie widzę naturalnie przeszkód otworzenia lokalu, do którego klient
    > będzie mógł wejść i pobyć paląc.
    > Bez jakiejkolwiek konsumpcji, rzecz jasna.
    > To będzie wtedy palarnia dla palących.

    a cos przeszkadza, zeby byla pijalnia dla palacych ? :)
    >
    >> Mowisz, ze Polska nalezy do Cuganow, a Polacy jako wiekszosc maja
    >> wydzielony pewien teren? ;)
    >> Wiec uwazam, ze odwrotnie.
    > Podziwiam cię - jesteś samowystarczalny. Sam sobie wymyślisz jakąś
    > bzdurę, przypiszesz to komuś (tu: mnie), a następnie to obalisz
    > efektownie wygrywając dyskusję.
    > Oh, sensei... :)))

    oj no. niepalacy w barach stanowia mniejszosc.

    >
    >> Tak dlugo, jak palacze beda w wiekszosci to wydzielanie obszarow dla
    >> niepalacych jest wlasciwym podejsciem.
    > Proszę o źródło (dowód) tezy, że palaczy jest większość.

    Gdyby byla mniejszosc, to w wiekszosci barow byloby alpejskie powietrze...

    > Ale w sumie można sie z tym zgodzić. Częściowo obszary dla niepalących
    > są juz wydzielone, o czym było już sporo wcześniej. Teraz tylko te
    > obszary będą poszerzone - o restauracje, puby itp.
    > Tak więc zgadzamy się.

    Ale po co poszerzac na sile?

    >
    >> Po co wprowadzac nakaz wydzielania miejsca dla palacych w barach,
    >> gdzie wiekszosc przychodzi wlasnie zapalac.
    > Nie widzę dowodu tezy po co oni tam przychodzą.

    To idz do jakiegos baru wreszcie ;)

    > Jak ktoś wyszedł na ulicę i pali to znaczy, że on tam wyszedł zapalić?

    Czesto panie ze sklepow stoja przed sklepikami i pala. :)

    >
    >> Albo inaczej.
    >> Te miejsca wydzilelone dla palaczy juz sa - nazywaja sie BARY i PUBY.
    > Kto tak powiedział?
    > Mało widziałeś barów gdzie nie wolno palić?

    zdecydowanie mniej niz tych, gdzie sie pali...


    >> Ludzie chcieli sie napic i zapalic - i tak powstaly bary i puby...
    > Eeee, tam. To po prostu nieformalny zwyczaj ugruntowany niejako przez
    > zasiedzenie.
    > Spokojnie można go zmienić.

    Zwyczaj zmieniac ustawowo?

    > W prywatnym aucie zabroniono rozmawiać w czasie jazdy przez komówrkę.
    > Dało się?

    No i jest to martwy przepis.

    > Zabroniono pić w określonych miejscach. Dało się?

    Kulturowe jest picie/chlanie na kazdym rogu? :)


    >>> A jednak na terenie wielu osiedli, wspólnot, spółdzielni obowiązuje
    >>> np. zakaz rozpalania grilla na balkonie.
    >> Przepisy p/pozarowe - zakaz uzywania otwartego ognia i te pe.
    >> Oczywiscie potem pojawily sie grile elektryczne, ktore tez nazywaja
    >> sie grilami...
    > I tak samo można z fajkami. Też się tylko żarzą.
    > Potem pojawią się papierosy elektryczne.
    I krzeslo elektryczne za palenie na balkonie :)

    Utopia nadchodzi!

    >
    >>>> A i jeszcze jedno, nie należy zapominać o intensywnych zapachach na
    >>>> klatce podczas gotowania obiadu. Nie może być tak, że do mojego
    >>>> mieszkania przedostaje się zapach schaboszczaka sąsiada, a może ja
    >>>> jestem wegetarianinem? ;)
    >>> To nie są żarty. Przez kilka lat w bloku w którym kiedyś mieszkał mój
    >>> kumpel ktoś z lokatorów weeekend w weekend, w każde świeto gotował
    >>> starą kozę.
    >>> Ciągle tą samą...
    >>> Ilekroć do niego (kumpla) przychodziliśmy już przy windzie wiadomo
    >>> było, że gość gotuje. Co więcej, cyrkulacja powietrz na klatce
    >>> schodowej była taka, że nie można było mimo sledztwa rozpoznać
    >>> sprawcy, bo wszędzie waliło tak samo, a smród był niemożebny.
    >>> Więc nie lekceważ problemu.
    >> I rozmawialiscie z sasiadem?
    > Nie czytasz ze zrozumieniem.
    > Nie udało się wywąchać sprawcy.
    >

    No zartujesz, jak ktos gotuje obiad to da sie wywachac, a ty gotowanej
    starej kozy systematycznie co tydzien nie wywachales?!

    >> Zglaszali administracji uciazliwosc?
    >> Moize gotowal, bo myslal, ze lubicie zapach gotowanej kozy?
    > Dobrze że nie pomyślał, iż wszyscy lubią zapach kupy na wycieraczce...

    ;)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1