eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKolizja z motocyklistaRe: Kolizja z motocyklista
  • Data: 2007-06-27 15:34:04
    Temat: Re: Kolizja z motocyklista
    Od: "DarkDaro" <d...@g...hate-spam.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Wyjezdzajac z przystanku autobusowego spowodowalem, ze motocyklista jadacy
    > z zawrotna predkoscia musial mnie wyminac

    czyli wymusiłes pierwszeństwo

    - co oczywiscie mocno
    > zirytowalo go, wcisnal sie przede mnie i przed swiatlami zaczal bardzo
    > gwaltownie hamowac.

    Jak byś mnie naraził na utratę życia to też by to mnie zirytowało. Przed
    swiatłami musiał hamować a że mocno to się tylko tobie wydaje. Motocykle
    mają troszke mniejszą masę i przeważnie 2 tarcze na koło. Nie wszyscy mają
    takie denne hamulce ja Ty.

    Ewidetnie chodzilo mu o to, zeby zajechac mi droge i
    > dac sygnal, zebym wiecej tak nie robil

    Spokojny człowiek widać był. No dobrze, że Ci w ryj nie dał za taki numer.
    Patrz jak włączasz się do ruchu i wiecej tak nie rób.

    - przeciez motocyklisci to
    > kroleowie drogi.

    Wiekszość ignorantów w autach też jest tego samego zdania.


    >Niestety nie zdazylem wyhamowac i walnalem w goscia.

    Czy na miejscu tego motocyklisty narażałbyś zdrowie i życie aby spowodować
    kolizję z autem ? Ja napewno nie bo motocyklista stoi zawsze na przegranej
    pozycji.

    > Gosciu nie chcial wzywac policji (podejrzewam, ze byl po drinku lub
    > dwoch - zona wyczula).

    Błąd - pojechał i mógł kogos zabić jeżeli był pijany.

    Gdybym sie mocno nie spieszyl to nie
    > zastanawialbym sie, ale....

    Gdybyś się nie spieszył to nie wymusiłbyś pierwszeństwa i nie najechał
    pewnie tego motocykla i teraz nie złorzeczył na motocyklistów!

    U mnie straty sa dosc duze (cala maska do
    > klepania i lakierowania + chlodnica, znaczek, tablica rejestracyjna i inne
    > elementy)

    Może po tym ochłoniesz i zaczniesz jeździć spokojnie.

    - u niego niewielkie (lekko wnieciony tlumik). Nie chcial
    > spisac oswiadczenia, nie uznalismy niczyjej winy. Spisalismy sie tylko z
    > dowodow. Rozjechalismy sie. Na drugi dzien dzwoni, ze koszt tlumika to ok.
    > 3500 i ze mam pokryc koszty tego. Myslalem, ze z krzesla spadne.
    > Oczywiscie jest OC i mozna to pokryc, ale nie mam ochoty, jak wiem ze to
    > wina goscia. Mowi sie, ze wina jest tego co uderzy, ale czy zawsze ? Czy w
    > takiej sytuacji jest sens sie procesowac ? Co moge zrobic ? Jak myslicie ?
    >
    Sorry , że napisałem więcej niż oczekiwałeś. Co możesz zrobić? Skoro na
    miejscu wypadku nie zrobiłeś nic to zapłać mu za ten tłumik albo daj mu
    oświadczenie. Cisz się, że nie dostałeś mandatu bo nawet jaby był pijany to
    i tak Ty spowodowałeś wypadek i mandat byś dostał. Skoro jednak nie wezwałeś
    policji a od człowieka było czuć krople żołądkowe to weź mu zapłać za ten
    motor i potraktuj to jako cenną lekcję na przyszłość zanim znowu
    przewieziesz na masce motocyklistę/ pieszego (króla przejścia dla pieszych)/
    rowerzystę itd.


    --
    Pzdr
    Mroczny Daro

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1