o`rety <o`rety@pl.pl> writes:

[...]

> Czy prawo nie chroni przed taką hipotetyczną sytuacją: podchodzi
> do was fotograf na ulicy, robi fotę i odchodzi bez słowa. Potem
> zupełnie przypadkowo napotykasz swoją podobiznę w necie, delikatnie
> zretuszowaną z podpisem: "elektorat somoobrony/LPRu/etc" albo: "oto
> człek popierający takąataką religię/ideę/partię polityczną"
>
> Zwykła przyzwoitość nakazywałaby, żeby spytać czy zdjęcia danej
> osoby można zamieścić w miejscu publicznym.

O to mi właśnie chodziło kiedy pisałem o akredytacji i szablonach
umów o zezwoleniu na publikację wizerunku.

> PS ustaliliśmy właściciela domeny - poszły maile z prośbą o
> usunięcie zdjęć ze strony, bo osoby na tych zdjęciach będące nie
> życzą sobie, by w jakikolwiek sposób identyfikowano ich z tą stroną
> itd czekamy na odpowiedź

Ale te osoby mogą domagać się odszkodowania. Jeśli zdjęcia zostały na
dodatek opatrzone oszczerczym opisem, to tym bardziej.

--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl