Piotr Dembiński wrote:

> mvoicem <m...@g...com> writes:
>
>> Piotr Dembiński wrote:
>>
>> > mvoicem <m...@g...com> writes:
>> >
>> > [...]
>> >
>> >> > Czy prawo nie chroni przed taką hipotetyczną sytuacją:
>> >> > podchodzi do was fotograf na ulicy, robi fotę i odchodzi bez
>> >> > słowa. Potem zupełnie przypadkowo napotykasz swoją podobiznę
>> >> > w necie, delikatnie zretuszowaną z podpisem: "elektorat
>> >> > somoobrony/LPRu/etc" albo: "oto człek popierający takąataką
>> >> > religię/ideę/partię polityczną"
>> >>
>> >> Jeżeli podchodzi i robi *nam* zdjęcie - prawo nas chroni przed
>> >> czymś takim.
>> >
>> > Zdaje się, że jedynie przed rozpowszechnianiem takich zdjęć.
>>
>> A o czym niby ja piszę?
>
> Chodzi o to, że sytuacja, kiedy podchodzi do nas fotograf, robi fotę
> i odchodzi bez słowa jest -- o ile wiem -- jak najbardziej w porządku,
> jeśli chodzi o prawo i przepisy.

Tyle że ja się odniosłem do lekko innej sytuacji: podchodzi fotograf, robi
fotę, odchodzi bez słowa, a potem napotykasz na swoją podobiznę z
podpisem .... zresztą, po prostu przeczytaj zacytowany tekst :).

p. m.