eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoI kolejny... › Re: I kolejny...
  • Data: 2021-02-13 12:17:48
    Temat: Re: I kolejny...
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2021-02-13, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 13.02.2021 o 03:57, Marcin Debowski pisze:
    >
    >>> Wyroki potwierdzają, że prawo jest wadliwe. Więc jak najbardziej
    >>> przypadek wadliwego prawa powinien się w rozważaniach znaleźć, a nie
    >>> zostać pominięty jako "rozważania absurdalne". Dla przypomnienia -
    >>> rozmawiamy o sytuacji gdzie coś, co wedle wadliwego prawa przestępstwem
    >>> nie jest, podczas gdy w rzeczywistości jest.
    >>
    >> Udowadniasz mi tezy, których nigdy nie stawiałem i w dodatku, nigdy nie
    >> twierdziłem, że jest inaczej.
    >
    > Wynika ona z kontekstu dyskusji do którego się odniosłeś. A mianowicie:
    >
    > "> Nie jest przestępstwem kara usankcjonowana prawnie.
    > Powiedz to Żydom zamordowanym przez hitlerowców."

    No dobrze, ale walkujemy to juz zdaje się, któreś podejscie, więc co w
    sumie na ten temat, bo chyba nie sądzisz, że powątpiewam w zdarzalność
    ułomnego prawa?

    >>> Mogą, ale nie zmienia to stanu faktycznego, że dobrze wiedzą co robią.
    >>
    >> To juz oceni sąd :)
    >
    > Zgoda. Ale po pierwsze i najważniejsze on ma obowiązek znać podstawy
    > prawne swoich działań i brak tej znajomości nie zwalnia go z
    > odpowiedzialności. Poza tym oni są regularnie informowani przez ofiary
    > ich przestępstw czego się właśnie dopuszczają.

    "Pani nie ma prawa" jest zapewne popularnym hasłem i niekoniecznie musi
    oznaczać prawomocne objawienie konsensusu interpretacji jakiegoś
    przepisu. Poza tym, jak sam rezolutnie często zauważasz, w przepisach
    jest taki burdel, że szeregowy urzędnik może mieć wątpliwości i zechcieć
    się oprzeć na zdaniu kogoś, kogo poważa, czyli swoim ukochanym szefie :)

    >>> Zresztą nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności. Zwłaszcza
    >>> urzędnika państwowego - on ma obowiązek znać podstawę prawną swoich
    >>> działań.
    >>
    >> To też sąd oceni a nie jest to wcale takie czarno-białe MZ.
    >
    > Co nie jest czarnobiałe? Jeśli chodzi o przedsiębiorców to zakazać
    > działalności można tylko i wyłącznie ustawą. Bierzesz podstawę prawną
    > swoich działań i czytasz nagłówek - jeśli jest napisan
    > rozporządzenie/zarządzenie/tłit/polecenie to znaczy że to ustawa nie jest.

    Nie jest cz-b uwikłanie urzędnika w obecny burdel polityczno-prawny.

    >> To był tylko przykład. Rozmawiamy generalnie o tym czy jeśli gdzieś
    >> pojawi się system prawny drastycznie nieprzystający do naszego, głownie
    >> etycznie, to co wtedy?
    >
    > To wtedy zwykle takie państwo jest nieuznawane (isis) lub mocno
    > "dyskryminowane" na arenie międzynarodowej (korea p.). No chyba że z
    > jakiegoś powodu jest komuś potrzebne (arabia saudyjska lub izrael).

    Teoretyzujemy, więc co, jesli jest uznawane, bo wcześniej było, a komuś
    palma odwaliła? Nb. jeśli nie jest uznawane to właściwie co wtedy? Można
    najechać i mieczem ustanowić własny system?

    >> "Zasada ta opiera się na założeniu, że reakcja prawnokarna tylko wtedy
    >> jest celowa i racjonalna, gdy czyn zabroniony jest rezultatem świadomie
    >> powziętej i zrealizowanej woli sprawcy - negatywnie ocenianego
    >> nastawienia psychicznego w formie zamiaru popełnienia czynu albo
    >> niezachowania wymaganej w danych warunkach ostrożności. "
    >
    > To jest tylko niewielki fragment. Pierdolnałem babę na pasach i nie
    > jestem hajto. Zakuli mnie w dyby do lochu i przed sąd a ja na to "ale ja
    > nie chciałem, nie pierdolnąłem starej baby specjalnie, nie taka była
    > moja wola, zrsesztą ona wtargnęła - tak na grupie p.misc.samochody
    > czytałem, że jak ja jadem, to pieszym nie wolno wyłazić bo wtedy
    > wtargiwujom - wysoki sądzie prosze mnie natychmiast uwolnić i
    > odszkodowanie za areszt przesłać na konto ..." ;)

    "... albo niezachowania wymaganej w danych warunkach ostrożności. "

    >> Czy to jest takie aż nie do wyobrażenia, że część z tych urzędników w
    >> dobrej wierze i z przekonanniem wykonywała polecenie przełożonego?
    >
    > Tak. Zwłaszcza od kiedy dym się zrobił. Pierwszych kilku można tłumaczyć
    > brakiem wiedzy na temat podstaw prawnych swoich działań - choć mają
    > obowiązek je znać. Teraz to już nie do obrony.

    Coś czuję, że musimy poczekać więc na sąd.

    >>>> Nie, prędzej, szef wie lepiej a jako podwładny mogę mu zaufać bo skoro
    >> Oczywiście, że możesz, bo nie jesteś robotem a i prawo nie jest dla
    >> robotów, a dla ludzi, którzy tkwią w pewnych uwarunkowaniach
    >> psycho-społecznych.
    >
    > Nie możesz. Masz działać w granicach prawa - jak jesteś kierowcą to masz
    > przestrzegać PoRD, jak urzędnikiem to prawa w twoim zakresie (na
    > przykład zamówień publicznych) jak inżynierem budowlanym to prawa
    > budowlanego. A nie wierzyć szefowi na słowo. Nie rozmawiamy tu o cieciu
    > na budowie a funkcjonariuszach publicznych.

    No ale szef kazał, rząd kazał. Oni się przecież znają, mają prawników i
    muszą wiedzieć lepiej, a tego jest tyle, że nawet prawnicy się gubią.

    --
    Marcin

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1