eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoHacking...Re: Hacking...
  • Data: 2013-02-19 14:28:54
    Temat: Re: Hacking...
    Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

    >> Sprawa jest może i kontrowersyjna - bo o ile ktoś ma
    >> wątpliwości, może się po prostu upewnić u właściciela
    >> (lub innego legalnego dzierżyciela).
    >
    > ...który jakby był w okolicy, to by nie było problemu.

    Ale go nie ma w okolicy. wiec to TWOJ problem a nie JEGO. To ty sie masz
    upewnic, a jesli sie nie upewnisz i zrobisz zle, to.... TWOJ problem :)
    Nie jego. ;)

    > Nie lubisz jasnych i prostych oznaczeń oraz zasady "co nie jest
    > zabronione jest dozwolone"? ;)

    Ale jest jasne oznaczenie. Prywatna własność. Nie ruszaj, poki ci ktoś
    nie pozwoli.

    Blokady i zabezpieczenia nie byłyby konieczne. Są potrzebne, bo
    niektorzy uwazaja, ze moga sobie zabrac czyjs samochod, mimo, ze nie
    powinni. Blokada, zamek to tylko srodek zaradczy. Ale nie zmienia on w
    zaden sposob praw włąsności.


    >> Temu, że to odwracałoby do góry nogami zasadę "utraty
    >> władztwa", prowadząc do stanu w którym owa utrata mogłaby
    >> się by default odbywać wbrew woli właściciela, to na niego
    >> nakładając obowiązki.
    >
    > Ale tu obowiązek JEST nałożony.

    No nie zrozumiałeś czy idziesz w zaparte? :) Gotfryd juz pisal -
    odpowiedzialnosc za jedno (wlasciciela) nie oznacza automatycznej
    kasacji kary za drugie (złodzieja).

    > O ile mogę polemizować w przypadku mienia co do którego nie ma obowiązku
    > zabezpieczenia (rower) to w przypadku samochodu obowiązek takowy już
    > istnieje. Czy ja za dużo wymagam prosząc o trochę konsekwencji w prawie? ;)

    Tak ;)

    Ale j.w. wykroczenie przez wlasciciela nie kasuje przywłąszczenia
    (zaboru mienia) przez złodzieja.

    Jedynie właściciel zostanie w jakis sposob ukarany za brak
    zabezpieczenia. A złodziej - za kradzież.

    >> Ale oni o tym wiedzą (że nie wiedzą).
    >
    > A skąd wiesz? To że twoim obyczajem jest próbować zapoznać się z
    > obyczajami "tubylców" nie oznacza, że to obyczaj uniwersalny.

    Ale czyj to problem, gdy dojdzie do czynu zabronionego? Tego co sie nie
    w "wywiedział".

    Jak nie ma wzwyczaju się "wywiadywać" to cóż, no risk, no fun, pojdzie
    siedzieć ;)

    Nauka kosztuje. Raz odsiedzi, moze sie nauczy ;)

    >>> Zwyczajem też jest, że co nie jest wyraźnie wzbronione - jest dozwolone.
    >>
    >> Nie.
    >> To jest bardzo ścisły przepis.
    >> Art.31 Konstytucji.
    >> Ale art.64 tejże Konstytucji stanowi lex specialis, implikujący, że
    >> o ile ustawa nie stanowi inaczej (w tym w ten sposób, że strony
    >> zawarły umowę uregulowaną w ustawie), w razie sporu właściciela
    >> z niewłaścicielem to właściciel jest "w prawie".
    >
    > Moment mówimy o sporze cywilnym

    Nie! Nie nazwałbym KK sporem cywilnym!

    > OK, idziesz do sklepu, gdzie gdzieś małymi literkami było napisane, że
    > za użycie wózka trzeba zapłacić np. 50zł. Nie zauważyłeś, sprzeczne z
    > powszechnym obyczajem - złodziej?

    Nie. Po prostu masz zapłacić 50 zł. To, że nie zauważyłeś - twój
    problem. To, że niezgodne z przyjętymi obyczajami nie zwalnia cię z
    płacenia.

    Oczywiście durny przykład, bo wózki w sklepach udostępniane są dla
    wygody klientów i sklep na tym zarabia (na sprzedaży pełnych wózków
    towarów). A pierwszy sklep, który wprowadzi takie opłaty zamknie się sam
    w pare tygodni.

    >> Nie.
    >> Bo w przypadku ławki właściciel mógł *potencjalnie* zażądać
    >> oddania ławki również w tym okresie, w którym się nie pokazał.
    >> "Władztwo" nie oznacza tylko momentów fizycznego jego
    >> wykonywania, ale potencjalną możliwość.
    >
    > Dobra, będę teraz naciągał: niech samochód posiada łączność radiową z
    > właścicielem i ten może przez nią spytać "gdzie jest mój samochód, który
    > omyłkowo zostawiłem udostępniony?" i zażądać jego powrotu.
    >
    > Jak wtedy byś interpretował? (tak, wiem, mało realne... ale technicznie
    > możliwe, więc poproszę o ustosunkowanie się do tego akademickiego
    > zagadnienia ;) )

    Nie mogę w danej chwili, kiedy chce, skorzystać z auta, znaczy zabór
    mienia nastąpił, znaczy kradzież.

    Jak mam radio w samochodzie to nie dzwonie do złodzieja, tylko na
    policję, podając namiar na samochod i żeby zatrzymali bo złodziej jest w
    środku.

    Wystarczajaco akademickie? :>


    > A po co istnieją art. 29 i 30 KK?

    Nie po to, by wsiadać i odjeżdzać każdym niezabezpieczonym autem.

    >> J.w., jestem przeciw nakładaniu dodatkowych obowiazków na właściciela.
    >
    > Ale ten obowiązek JUŻ JEST.

    ...i dalej z niego nie wynika, że niestosując się do tego obowiązku
    właściciel COKOLWIEK UDOSTĘPNIA.

    >>> Albo czymś porzuconym.
    >>
    >> IMO wersja słabo nadająca się do obrony.
    >
    > Wiesz, już parę razy wyrzucając papier widziałem w pojemniku smuto
    > leżące książki...

    Myślę, że jak zobaczysz na wysypisku wraków smutno leżący samochód to
    będzie prawie analogia...

    >>>> IMO wydedukowanie, że taki wózek stoi sobie luzem przy budynku
    >>>> handlowym z przeznaczeniem dla klientów nie jest proste,
    >>>> to prawda :P
    >>>
    >>> Może to czyjaś kolekcja, skąd mam wiedzieć ;->
    >>
    >> TO SIĘ SPYTAJ!
    >
    > Przypuszczam, że przeważającą reakcją byłoby spojrzenie jak na wariata i
    > szybkie oddalenie się ;)

    Nie ufasz ludziom :)

    >> Przecie tłumaczę, że to jest kryterium dla wszystkich wątpliwości :)
    >> "Zwyczaj" stanowi wyjątek dla przypadku, kiedy tych wątpliwości
    >> nie ma.
    >
    > Tak czy inaczej jeśli coś zostawię niezamknięte, co normalnie powinno
    > być zamknięte, i ktoś skorzysta bez straty dla mnie, to jeśli
    > udostępnienie wyniknie z mojego gapiostwa nie będę awantury robił.

    Tylko dlatego, że nie zauważysz :) JAk zauważysz to już nie bądź taki
    100% pewny swojej reakcji.

    W koncu jak "pozycze" twój niezabezpieczony samochod i wyjezdze Ci
    paliwa za kilka stówek, to nie bedziesz sie do mnie usmiechal "nic sie
    nie stalo, lubie tak czasem doplacic, zeby ktos sie pobujał moim wózkiem".

    A za tydzien dostaniesz fotke z fotoradaru.

    Oraz wezwanie na komende w sprawie wyjaśnień, dlaczego uczestniczyles w
    kradziezy paliwa na stacji (kamery zarejestrowały twój samochod oraz
    człowieka z postury podobnego do Ciebie) oraz napadu na bank (kamery
    zarejestrowały Twój samochód oraz człowieka zamaskowanego, ale postury
    podobnej niż twoja).

    A twój samochód stoi na podjeździe. Kradziezy nie zgłąszałeś ;)



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1