eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoHacking... › Re: Hacking...
  • Data: 2013-02-19 09:59:01
    Temat: Re: Hacking...
    Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
    > W dniu 18.02.2013 21:57, Mr. Misio pisze:
    >
    >>> Jesteś w stanie to jakoś uzasadnić?
    >>>
    >>> Przepisy są oficjalnie publikowane. A zwyczaje nie.
    >>
    >> "Jeśli wchodzisz między wrony, masz krakać jak one" - staroindiańskie
    >> powiedzenie :)
    >
    > Znaczy się co, w kraju niby przeważnie katolickim nie mogę używać
    > "gumek"? ;->

    A uważasz, że Polacy nie używają? :)

    >
    >>>> Nadal to nie znaczy, że możesz wziąć pierwszy z brzegu
    >>>> rower i zabrać tylko dlatego, że nie jest zamknięty.
    >>>
    >>> Zamknięcia kosztują grosze. Wystarczyłoby jakieś symboliczne.
    >>
    >> Mimo braku symbolicznego zabezpieczenia dalej nie mozesz wziąć roweru,
    >> bo uznajesz, ze skoro niezabezpieczony to mozesz.
    >
    > Mogę, ale mi nie wolno jeśli nie życzy sobie tego właściciel.

    Znaczy "możesz" w sensie "masz fizyczną możliwość". A moje "możesz"
    ("nie możesz") w sensie prawnym.

    > Ale
    > jeszcze muszę wiedzieć, że sobie tego nie życzy - powiedzmy że od

    NIE! Musisz wiedzieć, że sobie ŻYCZY abyś UZYWAŁ jego własność!

    > dziecka mieszkałem w miejscowości, gdzie rowery były komunalne i nigdy
    > nawet nie słyszałem o czymś takim dziwnym jak "własny rower".

    Alr to twój problem, że nie znasz innych zwyczajów i innego prawa
    obowiązującego w miejscu gdzie się znalazłeś. A jak wiesz...
    nieznajomość prawa szkodzi...


    >> Bo mozna (przez roztargnienie) zapomniec o kluczykach. Co nie jest
    >> jednoznaczne z przyzwoleniem na uzytkowanie samochodu przez osoby trzecie.
    >
    > Ponownie - to już zależy tylko od zwyczaju.

    NIE! Nie tylko od zwyczaju. Jeśli zatrzymam samochod i zacznę udzielać
    komuś pomocy, zostawiając otwarty samochod z kluczykami, to nie ma tu
    nic ze zwyczajami.

    > I wprawdzie pochodzenie z
    > miejsca, gdzie obyczaj jest odmienny, nie daje prawa do korzystania
    > wbrew woli to jednak zdejmuje odpowiedzialność karną (art. 29 i 30 KK).

    Ale to dopiero po procesie :)

    > Najwyżej możesz cywilnie pozywać o ewentualne straty.

    Wiec jak "wygrasz" karny, to pozwę "cywilnie". Powiem tak, nawet jak
    "wygram" karny, to moge dodatkowo pozwac cywilnie.


    >
    >>> No to ktoś w publicznym miejscu ustawił otwarty samochód z dokumentami w
    >>> kieszonce i kluczykami w stacyjce.
    >>
    >> No i to znaczy tylko, ze ktoś zostawił w publicznym miejscu otwarty
    >> samochód z dokumentami w kieszonce i kluczykami w stacyjce.
    >>
    >> Tylko tyle.
    >
    > Podobnie jak wózek druciany stojący przed centrum handlowym to tylko
    > wózek sklepowy stojący przed centrum handlowym - nie mam pisemnego
    > pozwolenia na użycie ;)

    Zwyczaj. Przeznaczenie. I tabliczka "darmowe wózki dla naszych klientów".

    Pamietasz co pisałekm o pisuarze? :)


    >> Nie, nie musisz. Nie zwalnia cię to z obowiązku przestrzegania
    >> regulaminu :)
    >
    > Tylko jeśli regulamin ma umocowanie w ustawie. Jeśli nie ma - jest to
    > tylko lista uprzejmych (lub nie ;) ) próśb.

    Załózmy, że ma :) Inaczej nie byłoby regulaminu przy każdym parku.


    >> Ale to jedynie problem tych osób. Jak do Polski przyjedzie kanibal i
    >> swoim zwyczajem zje dziecko, to raczej nie poklepią go "oj kochany
    >> kanibalu, zrobiles jak u siebie, rozumiemy, szanujemy twoje zwyczaje".
    >
    > Przecież w Polsce są całe stada kanibali - publicznie się przyznają, że
    > jedzą czyjeś ciało i piją jego krew ;->

    To oszusci - jedza ciastko i piją wino. A opowiadają bzdury.

    >
    > A poważniej: zauważ, że "kanibal" oznacza tylko kogoś zjadającego mięso
    > z własnego gatunku. Ustal zatem, czy miałeś na myśli "upolował,

    uprowadzenie

    > zabił i

    zabójstwo...

    > zjadł"

    ...ze szczególnym okrucieństwem ;)

    > (co już będzie nagięciem prowadzącym do złamania analogii ;) )
    > czy też kogoś, kto znalazł zwłoki i chcąc uhonorować się posilił.

    zbeszczeszczenie zwłok ;)

    >>>> Bardzo prosto - jak nie wiesz, to idź i spytaj właściciela wózka.
    >>>> Pozostali widocznie spytali, bo wiedzą czy i jak można brać ;)
    >>>
    >>> O ile się założysz, że nikt się właścicieli takich wózków od lat nie
    >>> pytał? ;->
    >>
    >> A po co przez lata pytać o to samo?
    >
    > Ja się nigdy nie pytałem... Więc tak na prawdę nie wiem ;->
    >
    > Poza tym - przez lata korzystasz z nich tylko w jednym miejscu? ;)

    w okreslonym typie miejsc :)

    to tak jak prawko kategorii B - nie dotyczy tylko Twojego samochodu ale
    wszystkich danego typu :)

    >
    >> Czy za każdym razem pytasz, czy można sikać do pisuar? Czy wystarczyło
    >> jak będąc dzieckiem zapytałeś taty do czego jest pisuar? :)
    >
    > Ale skąd mogę wiedzieć, czy właściciel sobie tego życzy?

    Jeśli masz dylematy i watpliwości - zapytaj!

    >
    >>>>> A jakby pojechał i wrócił w to samo miejsce?
    >>>>
    >>>> Hm... trudne pytanie, ale IMO faktu "wyjęcia spod władztwa" to
    >>>> nie zmienia - przez pewien czas dzierżyciel nie mógł odzyskać
    >>>> władzy nad mieniem.
    >>>
    >>> Tak samo jak w przypadku zajęcia parkowej ławki czy krzesła.
    >>
    >> NIE! Do diaska! Jak odjeżdzasz czyimś samochodem, bez jego zgody (bo nie
    >> ma zgody domyślnie) TO NIE JEST JAK Z siadnięciem na ŁAWCE!
    >
    > Staje się niedostępne.

    Ale mogę podejść (z Justusem) i powiedzieć "panowie, my teraz naszą
    ławkę bierzemy"


    >>> A że przy okazji przemieścił się bliżej domu... ;)
    >>
    >> Otwartej bramy, za którą czekam tylko aby wezwać Justusy ;)
    >
    > Czyli odprowadził ci do domu, a ty jeszcze awanturę robisz? A fuuuj ;->

    No bo zderzak odpadł i znikneło pół baku paliwa :]

    > Miałem na myśli oczywiście dom tego, co odjechał - pojechał odstawić pod
    > komisariat bliski swojego miejsca zamieszkania.

    ;)

    >> UWażam, że może to być łagodzące. Niemniej jednak "ach przepraszam,
    >> niecelowo zabiłem pana kota, u nas się tak robi, przykro mi".
    >
    > No, tu już mamy pewne użycie przemocy, więc przykład mało pasujący.
    >
    > [ciach]

    Ale co ma przemoc do celowości? Uważasz, że krzywdę można zrobić tylko
    celowo?

    >
    >> NAwet jeśli tam gdzi emieszkasz zwyczajowo jest tak, że każdy może wziąć
    >> każdemu cokolwiek ;)
    >
    > Art. 29 i 30 KK.

    Art. 29. Nie popełnia przestępstwa, kto dopuszcza się czynu zabronionego
    w usprawiedliwionym błędnym przekonaniu, że zachodzi okoliczność
    wyłączająca bezprawność albo winę; jeżeli błąd sprawcy jest
    nieusprawiedliwiony, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.


    USPRAWIEDLIWIONYM błędnym przekonaniu. Sąd rozstrzygnie, czy to ze
    "pozyczyles" samochod z kluczykami jest usprawiedliwione, czy tylko
    błedne. A nawet jesli usprawiedliwione to sąd MOZE ale nie MUSI.



    Art. 30. Nie popełnia przestępstwa, kto dopuszcza się czynu zabronionego
    w usprawiedliwionej nieświadomości jego bezprawności; jeżeli błąd
    sprawcy jest nieusprawiedliwiony, sąd może zastosować nadzwyczajne
    złagodzenie kary.


    i znów j.w.


    Innymi słowy.

    Samochód z kluczykami. Nie Twój. Wsiadasz, odjeżdżasz. Właściciel
    zgłasza kradzież. Policja Cię łapie. Doprowadza przed sąd. Z jednej
    strony zgłoszenie kradzieży i zeznania właściciela. Z drugiej strony
    Twoje zeznania. Zostajesz ukarany bądź nie. ;)



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1