eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy rozpoczynac konflikt z sasiadem...Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
  • Data: 2003-06-18 20:54:04
    Temat: Re: Czy rozpoczynac konflikt z sasiadem...
    Od: "Marcin Szeffer" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Cavallino" <k...@...pl> napisał w wiadomości
    news:bcmjtb$1vj$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Marcin Szeffer" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:
    >
    > > > pierdzielone polskie, złodziejskie, matolskie, )(^(&^%)(&%%# prawo :((
    > > > Do dzisiaj mnie rusza, jak ktos coś chce ukraść przez zasiedzenie i
    tym
    > > > podobne kombinacje 'zgdne z prawem' :(
    > >
    > > Szkoda, że się nie powstrzymałeś od komentarza, ponieważ dokadnie
    > > tak samo wyglądała instytucja ochrony posiadania w starożytnym Rzymie,
    > > czyli z grubsza od ponad dwóch tysięcy lat.
    >
    > I co to zmienia?

    Że niektórzy nie potrafią dziś pojąć tego, co małpy 2000 lat temu
    wymyśliły.*

    > > I jakkolwiek w kontekście w/w problemu wygląda ona dziwnie, to uwierz
    > > mi, że ma swoje praktyczne i racjonalne zastosowanie w praktyce.
    >
    > Akurat.

    No chyba na własnym przykadzie doświadczyłeś? ;)

    > > I to nie prawo jest tu złodziejskie, a ten, co w złej wierze
    wykorzystuje
    > > zajęcie czyjejś nieruchomości.
    >
    > Nie czyjejś a swojej.


    Zaraz...pogubiłem się...w złej wierze wykorzystuję zajęcie _swojej_
    nieruchomości i dlatego jestem złodziejem? :P
    hint: czytaj ze zrozumieniem i takoż odpowiadaj...

    > > Stąd umiejętność stosowania tego prawa polega na tym, żeby takiemu
    > > "okupantowi" wcześniej wytoczyć powództwo o wydanie rzeczy, zamiast
    > > wyganiać go na siłę, jak niektórzy "poinformowani" radzą.
    >
    > Da się zastosować w normalnym państwie.
    > W Polsce, gdzie każdy proces trwa latami - nie.

    Głupot nie opowiadaj i nie słuchaj tyle mediów, bo te bezmyślnie defetyzm
    sieją. Nie w każdym sądzie i nie każda sprawa trwa latami.
    Acz przypadki się zdarzają, przy czym często są zależne od stron
    postępowania conajmniej w takim samym stopniu jak od sądu.
    I to najczęściej wtedy, kiedy strona - dyletant chodzi bez prawnika
    "bo wie lepiej".
    --
    shroeder
    * nie należy brać tekstu dosłownie, acz miał być zgryźliwy...dla
    współczesnych.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1