eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCOVID podejrzany o zakażenie traktowany jak zakażony › Re: COVID podejrzany o zakażenie traktowany jak zakażony
  • Data: 2020-12-09 13:17:57
    Temat: Re: COVID podejrzany o zakażenie traktowany jak zakażony
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 09.12.2020 o 11:45, Olin pisze:

    >> Tym niemniej proporcje sa ciekawe - wypadkow mniej, a zgonow tyle
    >> samo.
    > Puste drogi zachęcają suwerena do ciśnięcia gazu. Kiedy już w coś przywali,
    > częściej schodzi (kierowca albo nieszczęśnik, który znalazł się w złym
    > miejscu).
    >
    Być może jest, jak sugerujesz, ale ja mam inne przemyślenia. Wydłuża się
    czas udzielenia profesjonalnej pomocy medycznej, a na wszelkich
    szkoleniach podkreśla się, że to ma krytyczne znaczenie. Bo jak nie ma
    karetki do zawałowca, to i do ofiary wypadku. Cóż z tego, że na miejsce
    przybędzie zastęp strażaków, jak potem ofiara bedzie się "mrozić"
    czekając na karetkę?

    Pomysł powołania do życia Pogotowia Ratunkowego jako takiego w XIX
    wieku, to właśnie pokłosie takiej sytuacji. 8 grudnia 1881 roku w
    Wiedniu doszło do pożaru Ringtheater, który mieścił się przy ulicy
    Schottenring 7. Było blisko 400 ofiar śmiertelnych. Po przeanalizowaniu
    przyczyn tragedii za podstawowe uznano dwie:

    - błędy w zaprojektowaniu budynku (brak wyjść awaryjnych);
    - niewłaściwie prowadzoną akcję ratowniczą.

    Pierwszy aspekt wynikał z faktu, że działka, na której budynek miał
    powstać była mała. Przy założeniu przeznaczenia dla 1.700 widzów z
    konieczności niewiele miejsca pozostawało na ciągi komunikacyjne. To
    utrudniło i ewakuację i gaszenie. Zmieniono przepisy dotyczące budowy
    takich obiektów.

    Drugi aspekt wynikał z faktu, że nie było wyspecjalizowanych służb do
    niesienia nagłej pomocy. Strażacy powynosili rannych na ulicę i tam
    kobiety w sukniach i panowie we frakach - częściowo nadpaleni - na
    mrozie oczekiwali na pomoc. Austro-Węgry miały taki system pomocy, że
    przybył jeden lekarz "rejonowy". Dowiedziawszy się o tragedii - a nie
    było radia, telewizji i internetu - pospieszyli jeszcze różni
    przypadkowi lekarze - ochotnicy. Ale to wszystko trwało. No i część z
    tych ludzi umarła nie z powodu ran, a z powodu braku pomocy.

    W konsekwencji dwa lata później, o ile pamiętam trzech społeczników -
    lekarzy wojskowych, powołało w Wiedniu Freiwillige Rettungsgesellschaft,
    czyli Ochotnicze Towarzystwo Ratunkowe. Skoro już piszemy, to drugie na
    świecie powstało w Polsce, w Krakowie w 1891 roku w budynku Straży
    Ogniowej przy obecnej Westerplatte, a wówczas Kolejowej. Gdy kilka lat
    później w odległym o blisko 100 km Nowym Sączu doszło do pożaru miasta -
    spaliło się w zasadzie całe centrum, a w wyniku ran zmarł ówczesny
    Prezydent Miasta, to 12 ratowników z Krakowa na koniach pospieszyło z
    pomocą. W wyniku tego i przy Straży Ogniowej w Nowym Sączu powołano
    podobną instytucję, tyle, że w 1899 roku miała tylko jedną bryczkę. Ale
    już coś było :-)

    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1