eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoochroniarz - naruszenie nietykalnosci › Re: ochroniarz - naruszenie nietykalnosci
  • Data: 2007-05-20 10:03:41
    Temat: Re: ochroniarz - naruszenie nietykalnosci
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "kuba" <y...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:f2oqer$o9a$1@news.onet.pl...
    >>> Oczywiście, że tak. Ale wystarczy w tym wypadku, ze ochrona miała taki
    >>> zamiar. Udać się to już niekoniecznie musi, bo łapanie pląsającego
    >>> faceta spadającego z tych 2-3 metrów takie proste nie jest i
    >>> niekoniecznie musi się powieść z samej zasady.
    >> Zgoda, niemniej jednak takowy zamiar musiałby być dość widoczny dla
    >> ewentualnych świadków.
    > swiadków było wielu i wg nich nie było szans żebym usłyszał wezwanie do
    > zejścia, a samo zrzucenie polegało na mocnym jednokrotnym szarpnięciu
    > mnie za nogę.

    Wystarczy, że wezwał.
    >
    >>>> Natomiast jeśli daszek był solidny a tańczący osobnik psuł tylko
    >>>> ochroniarzowi wrażenie estetyczne, to było to ostre przegięcie.
    >>> Nasz pląsający osobnik, jego partnerka, albo w najgorszym wypadku
    >>> obydwoje mogli również komuś na głowę przypadkowo spaść. Nawet bez
    > Daszek był wystarczająco solidny i nie byłem w takim stanie żebym sam
    > spadł.

    To już jest kwestia ocenna. Ochroniarz mógł uznać odmiennie.
    >
    >>> generalnie zasadna. Czy akurat sposób był słuszny, to już trudno
    >>> powiedzieć i trzeba by było znać dokładnie przebieg zdarzeń. Znienacka
    >>> go przecież jednym szarpnięciem z tego daszka nie zwlókł, bo jakoś
    >>> sobie
    >> Zależy, jak pociągnął.
    > pociągnął właśnie tak żeby mnie zrzucić

    Jakoś sobie tego nie wyobrażam.
    >
    >>> tego technicznie nie wyobrażam, a więc można założyć, że chwilę to
    >>> trwało. A zatem już nasz osobnik nie mógł mieć wątpliwości, że
    >>> ochroniarzowi się jego zachowanie nie podoba. Sądzę, że gdyby
    >>> powiedział, że już sam schodzi, to nikt by go za nogę nie ciągnął, bo i
    >>> po co. Pewnie doszło do klasycznej przepychanki, podczas której
    >>> ochroniarz nie opanował szarpiącego się i ten był uprzejmy grunt
    >>> "pocałować" w czasie, gdy ochroniarz po prostu go z dachu ściągał.
    > nie było mowy o przepychance, koles mnie złapał za nogę i pociągnął na
    > ziemie

    No to dysponował jakąś nadludzką mocą.
    >
    >> Twierdzisz, że daszek stanowi dobro istotnie wyższe od ludzkiego zdrowia
    >> lub życia?

    > sam fakt przebywania na tym daszku nie stanowil zagrozenia dla osob pod
    > nim i w okolicy, przynajmniej wg mnie i świadków

    Wg Ciebie i świadków. A obiektywnie?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1