eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoklastry wiejskie › Re: klastry wiejskie
  • Data: 2005-05-31 23:01:46
    Temat: Re: klastry wiejskie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Tenar" <t...@k...org> napisał w wiadomości
    news:0b1e.000005b8.429cc402@newsgate.onet.pl...

    > Zgoda - mój błąd.
    > Jednak i tak ta sytuacja nie da się przenieść wprost do sytuacji
    sprzedaży przez
    > przedsiębiorcę produktu klastra.

    Wprost, to pewnie nie. Nie o to chodzi. Ale w ogóle spokojnie się da. To
    nasze stowarzyszenie może być spokojnie "komisem".
    >
    > Dostrzegasz różnicę między świadczeniem, a zobowiazaniem?
    > Jeśli przedsiębiorstwo buduje dom, a podwykonawca robi ogrodzenie, to
    można
    > podzielić i świadczenia i zobowiązania.

    To zależy od umowy. Jeśli jest to podwykonawca, to za niego względem
    inwestora odpowiada wykonawca, a on dopiero może sobie podwykonawcę
    ścigać.

    > Jeśli na wsi powstaje wspólne przedsięwzięcie produkcji powidła
    śliwkowego, to
    > nie da się oddzielić owoców, cukru, robocizny i opakowania.
    > Natomiast w przypadku powstania sporu nie chcemy, by rolnik, który
    załapał się
    > jedynie na 1% za przyklejanie etykiet odpowiadał solidarnie z
    pozostałymi (ale
    > tylko w tym 1%).

    Po pierwsze rolnik, który TYLKO przykleja etykiety, nie jest rolnikiem
    tylko przedsiębiorcą. Po drugie to, o czym piszesz spokojnie można
    zawrzeć w umowie wielostronnej. Przeczytaj ten artykuł,który Ci podałem.
    Tam to jest. Spokojnie możesz napisać, że z tytułu niewywiązania się z
    umowy dostawcy ponoszą odpowiedzialność cywilną w następujących
    stosunkach:
    Malinowski - 70%
    Kowalski - 20%
    Janik - 10%

    Odbiorca, w razie konieczności pozywa każdego z nich o inną kwotę i
    tyle.
    >
    > A w czym widzisz oszustwo?

    Bo z góry zakładasz, że będą takie nieczyste gry.

    > Umówiono się, że bigos będzie po 2 zł i barman tak to sprzedaje.
    > Oszustwo byłoby wówczas, gdyby sie umówiono na 2,5 a barman sprzedał
    po 2 by
    > zaniżyc obrót.

    Ja tu czegoś nie rozumiem. Jeśli umówimy się, że barman ma to po 2 zł
    sprzedawać, to jaki sens jest zamiast kwoty za kilogram kapusty wstawiać
    tam procent od przychodu. Taż z góry można przewidzieć, ze z kilograma
    kapusty będzie załóżmy dwa kilo bigosu, to jest załóżmy 4 porcje, to
    jest 8 zł. Teraz możesz uzgodnić, ile z tego jest rolnika i po ptakach.

    Określanie tego w procentach przychodu ma sens, jak nie wiadomo jaki
    będzie przychód. Może się uda po 2,50 zł sprzedać, a może po 2,00 zł.
    Ale wówczas powstaje w praktyce opisane przeze mnie ryzyko.

    > Rolnik nie pomyślał o tym, ze cena jest zbyt niska i pozwoli barmanowi
    zarobić
    > na czym innym. Wykonane kalkulacje pozwalają mu i tak zarobić. A że
    mógł wygrac
    > wicej - będzie madrzejszy przy nastepnych negocjacjach.

    No to po kiego grzyba takie szopki robić. niech że mu te kapustę
    sprzedaje za stała kwotę, a co barman zarobi, to jego.
    >
    > Klaster różni się tym od klasycznych struktur gospodarczych, że jest
    związany z
    > lokalizacją. Chłop nie weźmie ziemii na plecy i nie pójdzie gdzie
    indziej.

    No i co z tego? U nas całe lata robiono kokosy na wywozie jabłek na
    Śląsk, bo tam były dwa razy droższe. Wielkie fortuny na tym jeszcze za
    komuny powstały. Ty mnie chcesz przekonać, że jak rolnik tej kapusty
    temu barmanowi nie sprzeda, to jej w ogóle nie sprzeda?

    > To samo dotyczy w wiekszym lub mniejszym stopniu innch uczestników.
    > Renoma staje się czymś wręcz bezcennym w tak prowadzonym biznesie.
    > Weźmy przykład funkcjonującego klastra meblarskiego w Górze Kalwarii.
    > Sądzisz, że jesli któryś z funkcjonujących tam przedsiębiorstw zyska
    złą sławę,
    > to ktoś, kto potrzebuje kooperanta (bo na przykład nie produkuje
    krzeseł, a
    > klient chce mieć je w komplecie) - zwróci się do takiego
    przedsiębiorcy?

    Pewnie nie, tylko co to ma do rzeczy? Zauważ, ze instytucji "klastra" u
    nas nie ma, a w Górze Kalwarii jak sam piszesz działa. czyli jednak da
    się to zgodnie z prawem zrobić bez tworzenia potworków prawnych?
    >
    > > Nie bezpodstawnie wcale. Pakowaniem musi sie ktoś zająć. Moze to być
    > > ejden z rolników i wówczas pozostali mu po prostu zapłącą za tę
    usługę.
    > > Moze być nasze stowarzyszenie albo inny podmiot, który wynajmiemy po
    > > prostu.
    >
    > Ale może to być tez ten podmiot, który potem wystawi fakturę.
    > Przestaje w tym momencie być jedynie pośrednikiem.
    > Chodzi właśnie o to, że sytuacje w takim biznesie mogą być różne
    > i dowolnie złożone.

    No to utwórz ten "klaster" w jakiejś tam formie prawnej przeze mnie
    zaproponowanej.czy to spółka, czy to stowarzyszenie. I prowadź
    działalność tak, jak chcesz. Po kiego grzyba osobna ustawa.
    >
    > > Zawsze mógł, pozostawały kwestie podatkowe. Kto bronił mu przerabiać
    > > żywność?
    >
    > Może - np. zrobic osełkę masła, zapakować i sprzedać na jarmarku.
    > Nasze pierwsze hasło wygłoszone w Sejmie było: "z jarmarku na rynek".
    > To niesamowite, ale rolnicy nie są pełnoprawnymi uczestnikami rynku.
    > To chyba wyjątek w Europie. Rolnik nie może wystawić faktury (nawet
    ten
    > ryczałtowy) - robi to za niego odbiorca.

    To wada, czy zaleta. Jak bardzo chcesz być przez rolników zlinczowany,
    to wprowadź przepis, ze mają sami te faktury wystawiać. :-)

    > By wejść na rynek - musi przepoczwazyć
    > się w przedsiębiorcę.

    Jakieś niestworzone historie wypisujesz. Wejdź do byle sklepiku
    wiejskiego na kontrolę, a zobaczysz, ile rzeczy tam masz od rolnika.
    Miód, warzywa, owoce, sery, śmietana, mleko. Jeśli nie wierzysz, to
    sprawdź w Inspekcji Handlowej ile ujawnili przypadków nieprawidłowego
    sporządzenia etykiet na takich wyrobach - bo najczęstszą
    nieprawidłowością jest właśnie brak wymaganych prawem informacji.

    Oczywiście, ze taki numer nie przejdzie w supermarkecie. No bo oni
    dziennie sprzedają 2 tony marchewki i nie będą się bawić w skupywanie
    tego od 100 właścicieli ogródków działkowych ze względów
    organizacyjnych.

    > A przed tym krokiem powstrzymują go dwie bariery: ZUS i solidarna
    odpowiedzialność w spółkach.

    A coś Ty się tak uparł na te spółki i ZUS? Stowarzyszenie zakładasz,
    które to organizuje. A rolnicy nadal rolnikami zostają. Spokojnie to
    wielostronną umową obgonisz. ja to bym jeszcze dalej poszedł, i
    wprowadził coś jakby ubezpieczenie takich dostaw. czyli załóżmy na rzecz
    stowarzyszenia każdy wpłaca 2% kwoty przychodu ze sprzedaży, a
    stowarzyszenie pokrywa ewentualne koszty kar. Trzeba by było oszacować,
    jaka by to kwota była potrzebna. Ale z czasem podejrzewam, że po
    wykluczeniu tych, którzy by generowali koszty sprawa by normalnie
    funkcjonowała. Stowarzyszenie było by po prostu gwarantem dostaw i
    późnij samo sobie dochodziło roszczeń od winnego.

    > Reasumując: wieś wymaga specyficznych dla niej rozwiązań.

    Ależ oczywiście, ale tam, gdzie wymaga. Tutaj moim zdaniem nie wymaga.

    > Żartujesz, prawda?
    > Albo nigdy nie byłeś na wsi.

    Ależ wcale nie żartuję. tworzysz wykaz dopuszczalnych środków. Ile to
    będzie pozycji? Tych normalnie używanych. 100-200. U mnie w szafce w
    kuchni niech będzie kilkadziesiąt przypraw. Co Ty tam chcesz dodawać?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1