eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoklastry wiejskie › Re: klastry wiejskie
  • Data: 2005-06-01 17:06:46
    Temat: Re: klastry wiejskie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Tenar" <t...@k...org> napisał w wiadomości
    news:0b1e.000007e8.429db878@newsgate.onet.pl...

    > To nie jest takie proste, jak Ci się wydaje. Znamy stowarzyszenia
    działające na
    > wsi. I generalnie to się nie sprawdza. - nie jest to dobre rozwiazanie
    (powołuję
    > sie na przyklady - bo inaczej uzasadnienie musialoby byc dosc
    obszerne).

    Na jakiej więc podstawie uważasz, ze Klasty się przyjmą?
    >
    > Umowa miedzy kim, a kim?

    A odbiorcą. Taż ktoś to musi odbierać.

    > Chcesz kazdą transakcję sprzedaży poprzedzać spisaniem umowy?

    Nie, podpiszę raz na początku sezonu umowę i bedę dostarczał partiami.
    >
    > Jesli bedzie to tylko umowa miedzy producentami, to obawiam sie, ze
    kupujacego
    > guzik to obchodzi -
    > on pozwie sprzedawce.
    > Nikt sie nie zgodzi w takiej sytuacji firmowac sprzedazy, a to jest -
    jak juz
    > wskazywalem -
    > wazne chocby dlatego by rolnika nie przymuszac do zmiany statusu na
    przedsiębiorcę.

    No to właśnie dla tego umowa jest pomiędzy grupą dostawców, a odbiorcą.
    Grupę dostawców reprezentuje stowarzyszenie. Kwestia rozwiązania
    pełnomocnictw, by wszyscy nie musieli podpisywać tych umów. Ale to jest
    do zrobienia.

    Znowu przykładem rozwiązania takich problemów są prawa autorskie i
    stowarzyszenia ZAiKS, STOART i ZPAV. Przyjrzyj się, jak to tam działa.
    >
    > A odpady? A koniecznosc wyrzucenia bigosu bo sie przeterminowal?
    > Poza tym to jest kwesstia drugorzedna. Nie chcemy narzucac takiego
    sposobu
    > rozliczania.
    > Projekt przewiduje mozliwosc innego ustalenia proporcji (np. na
    podstawie zysku).

    Ten projekt jest potwornie elastyczny. Jak pisałem o zysku, to Ty
    napisałeś, ze od przychodu. Teraz piszę o przychodzie, to Ty piszesz o
    zysku. :-)Ale to akurat kwestia poboczna. Mogą nawet to ustalać względem
    wysokości fali przypływu na Bałtyku. Jest to tylko i wyłącznie kwestia
    umowy.
    >
    > > Określanie tego w procentach przychodu ma sens, jak nie wiadomo jaki
    > > będzie przychód. Może się uda po 2,50 zł sprzedać, a może po 2,00
    zł.
    > > Ale wówczas powstaje w praktyce opisane przeze mnie ryzyko.
    > Ma też sens, jesli nie wiadomo jaka bedzie sprzedaż.

    Na zdrowy rozsądek, to sprzedaż jest wprost proporcjonalna do ilości
    dostarczonej kapusty. Przynajniej w pierwszym przybliżeniu. Tak więc
    uważam, że prościej i łatwiej tę należność odnieść do wysokości dostaw,
    niż do sprzedaży. Bo wysokość dostaw rolnicy znają, a sprzedaży nie.
    >
    > > No to po kiego grzyba takie szopki robić. niech że mu te kapustę
    > > sprzedaje za stała kwotę, a co barman zarobi, to jego.
    >
    > Problem w tym, że nie starasz sie uchwycic calosci problemu,
    > tylko za wszelka cene pokazac iz bez ustawy mozna to samo.
    > Za kazdym razem zas argumentacja dotyczy innego fragmentu calosci.
    > Nawet gdyby kazdy problem z osobna udalo sie na gruncie istniejacego
    prawa
    > rozwiazac (a tak moim zdaniem nie jest), to nie jest wystarczajcy
    argument
    > przeciw ustawie.
    > Porownaj to z ustawa wprowadzajaca "europejska wspolnote interesow
    gospodarczych".
    > Tam tez chodzi o latwiejsze wejscie na rynek - tyle ze nie chlopow,
    > a korporacji - wiec nie budzilo to sprzeciwow.
    > Powtorze jeszcze raz:
    > - chcemy, by chlop dzieki kooperacji z przedsiebiorca mogl
    uczestniczyc
    > w sprzedazy produktow wytworzonych na wsi
    > - chcemy ograniczyc odpowiedzialnosc do wlasnych dzialan
    > - w zwiazku z powyzszym przedsiebiorca musi fakturowac produkt grupy,
    > a przychod i zobowiazania musza byc dzielone na uczestnikow
    przedsiewziecia
    > - produktow nie da sie podzielic by ustalic w oparciu o ich cechy
    odpowiedzialnosci,
    > musi to byc inaczej zagwarantowane
    > - przedsiebiorca nie zgodzi sie brac na siebie sprzedazy, jesli
    ustalimy iz
    > on odpowiada za zobowiazania, a pozniej ma sie rozliczyc z reszta.

    Jeśli to wszystkie ograniczenia to po prostu podpisujemy umowę
    wielostronną pomiędzy grupą dostawców, z których każdy odpowiada w
    jakimś tam z góry założonym procencie, a odbiorcą, który zapłaci po
    sprzedaży towaru z prawem zwrotu niesprzedanej części. Umowa musi
    określać terminy dostawy przez poszczególnych rolników i wielkości
    transz. Po każdej dostawie rachunek wystawia odbiorca na dostawcę i mu
    płaci. W wypadku niewywiązania się z umowy odpowiada tylko nierzetelny
    dostawca. Z czasem (zgodnie z Twymi poprzednimi sugestiami) odbiorcy
    będą stawiać warunek, że podpisują z grupą umowę pod warunkiem, ze nie
    weźmie w tym udziału Malinowski, który ich już trzy razy wpuścił w kanał
    i dostarczył zgniłą marchewkę. Zresztą, takie rzeczy będzie regulować
    stowarzyszenie, by nie tracić rynku zbytu.

    Na co dzień takie umowy są rzadkością, bo każdy rolnik z osobna gania za
    zbytem. Ale jeśli by zbytu szukało stowarzyszenie, to napisanie takiej
    umowy jest kwestią jednego popołudnia i przemyślenia tego.
    Stowarzyszenie nie jest tu nawet potrzebne jako strona umowy.

    > Kapuste moze i sprzeda. Ale my mowimy (albo raczej ja mowie) caly czas
    o
    > przedsiewzieciach,
    > pozwalajacych na uczestniczenie w rynku na innych zasadach niz
    dostawcy surowca.

    No to uczestniczą za pośrednictwem tych stowarzyszeń. Równie dobrze moze
    to sie Klaster nazywać. Kto Ci broni nazwać Stowarzyszenie "Klaster" i
    po sprawie.
    >
    > Ale to nie jest klaster rolniczy.
    > Dla klastrow przemyslowych ustawa nie jest niezbedna. Choc
    wprowadzenie
    > "klastra" do prawa gospodarczego moze miec tez inne zalety.
    > Np. latwiej ksztaltowac polityke gospodarcza uwzgledniajaca ich
    istnienie.

    Wiesz, pojęcie "łatwiejszego kształtowania polityki" jest na tyle
    nieostre, ze nie będę dyskutował. Powiedz, czego się jeszcze Twoim
    zdaniem bez tego klastra zrobić nie da.
    >
    > Na naszych stronach mozna znalezc dokument, ktory przekazalismy poslom
    > rok temu. Jest tam m.in. zestawienie roznic miedzy spolka,
    spoldzielnia i klastrem.
    > Stowarzyszenie i fundacja nie zostaly pomyslane jako formy organizacji
    > dzialalnosci gospodarczej.

    Co nie znaczy, ze nie moga nimi być. Tym bardziej, ze stowarzyszenie nei
    ma brać bezpośredniego udziału w samej umowie, a jedynie być podmiotem
    konsolidujacym grupę rolników, ich przedstawicielem mającym na celu
    ułatwić negocjacje.
    >
    > Ale przeciez nie o to chodzi.
    > Chodzi o to, by chlop byl uczestnikiem rynku.

    Co zatem ma do rzeczy prawo do wystawiania faktur?
    >
    > Z tym mlekiem to z pewnoscia przesadziles.

    Nie. Wojna sie zaczyna, jak jest w plastikowej butelce typu PET, bo ta
    jest niedopuszczona do kontaktu z tłuszczem. Chcesz adresy sklapów z
    mojej okolicy? Ja po tych sklepach od czasu do czasu jeżdżę, wiec widzę.

    > Owszem zdarza sie, ze surowiec rolniczy jest tak sprzedawany (choc to
    jest
    > bardzo rzadkie). Ale wystarczy, by serek ladnie opakowac i juz rolnik
    > nie moze tego legalnie sprzedać.

    A czemuż to? Od kiedy to opakowanie wyrobu jest zwiazane z jego
    przetwarzaniem? Przecież wojna jest o zakaz przetwarzania, a nie
    pakowania.

    > A cos sie Ty tak uparl na to stowarzyszenie.

    Bo forma prawna stowarzyszenia już jest, a klastra nie ma. To główny
    argument. Po za tym nic by mi te klasty nie przeszkadzały. Ale jak
    stworzysz klaster, to bedzie trzeba całą masę ustaw do tego dowiązać.
    Prawo cywilne, podatkowe, karne. To wcale nei jest takie proste. Bez
    potrzeby bym tego w żadnym wypadku nie robił to ostateczność.

    > Pomysl z ubezpieczeniem jest dobry.

    Nie mój. Wiele transkacji w obrocie gospdoarczym jest ubezpieczane. nie
    widze powodu, by i takich nie ubezpieczać.

    > > Ależ wcale nie żartuję. tworzysz wykaz dopuszczalnych środków. Ile
    to
    > > będzie pozycji? Tych normalnie używanych. 100-200. U mnie w szafce w
    > > kuchni niech będzie kilkadziesiąt przypraw. Co Ty tam chcesz
    dodawać?
    >
    > Tych "srodkow" moze byc tysiace (nie wiadomo zreszta dokladnie - jak
    ustawodawca
    > rozumie pojecie "srodki").

    Mnie się wydaje, że to Wy chcecie rozszerzenia tego w nieskończoność.
    Dla mnie te środki, to cukier, pieprz, sól, przyprawy, ciepło i
    mrożenie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1