eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawofilmowanie w szkoleRe: filmowanie w szkole
  • Data: 2004-11-29 17:46:22
    Temat: Re: filmowanie w szkole
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:cof4io$rht$1@inews.gazeta.pl...

    > Na razie w odpowiedzi muszę zadać _Tobie_dwa pytania, aby w ogóle
    spróbować
    > zrozumieć Twoje stanowisko.
    >
    > 1. Przesłuchujesz nieletniego, pseudokibica odpowiedzialnego za rozróbę na
    > stadionie załóżmy. Zauważasz, że nieletni ma miniaturową kamerę, za której
    > pomocą ukradkiem (ale w sposób niezakłócający czynności służbowych)
    > rejestruje Twoje zachowanie. Spytany o powód twierdzi, że bywa u was
    częstym
    > gościem i chcą z kolegami porównać różnych policjantów - jak ci prowadzą
    > przesłuchania. Kiedyś zapisywali co śmieszniejsze powiedzenia
    > funkcjonariuszy, teraz chcą mieć nagranie ich zachowań.
    > Pozwolisz, czy nie? Jeżeli nie, to na jakiej podstawie prawnej?

    Nie mogę mu zabronić, więc muszę pozwolić. Niestety, takie jest życie. W
    większości wypadków nikt nigdy świadka nie rewiduje. O ile umieszczenie
    kamery w sposób niewidoczny jest kłopotliwe na poziomie przeciętnego
    obywatela (bo możliwości techniczne istnieją, ale nie są powszechnie
    dostępne z uwagi na koszt), to już w dobie montowania dyktafonów nawet w
    podłych telefonach komórkowych trzeba być idiotą, by nie zdawać sobie
    sprawy, że świadek może przesłuchanie utrwalać. Może nie ma to akurat wprost
    zastosowania do opisanego przez Ciebie przypadku, bo zatrzymany pseudokibić
    przeszukany raczej bedzie, tym nie mniej nie mam prawo mu zabrać dyktafonu,
    jesli ma przy sobie, czy też zabronić nagrania. Sprawa problematyczna jest
    nawet z telefonami komórkowymi, bo tak naprawdę, to nie wiadomo do końca z
    czego wynika prawo policjanta do odebrania takiego telefonu lub zakazania
    jego używania.
    >
    > 2. Prowadzisz rodzinny dom dziecka. Zauważasz, że Twój nowy wychowanek
    > ukradkiem rejestruje to, co robisz. Prosisz go, aby przestał, bo nie
    życzysz
    > sobie być filmowany z ukrycia, choć nie robisz nic, czego musiałbyś się
    > wstydzić. Prosisz o oddanie kasety. Podopieczny odmawia, argumentując, że
    > jego zachowanie nie zakłóca normalnego funkcjonowania placówki.
    > Jaką znajdziesz dla opiekuna podstawę prawną do interwencji wychowawczej?
    > Czy interwencja ma w ogóle jakiekolwiek uzasadnienie wychowawcze?

    Dokąd nagrywa to, co widzi, to nie widzę w tym nic niestosowanego. Co
    innego, gdyby zamontował taką kamerę w ubikacji. Jedyne ograniczenie, to
    ewnetualne posiadanie kamery. Ale to inna sprawa.
    >
    > A komu? Przypadkiem nie wszystkim pracownikom oraz _użytkownikom_ zakładu?

    A mógł byś rozwinąć myśl na temat tych poleceń dydaktycznych kierowanych
    przez dyrektora szkoły bezpośrednio do ucznia? Pomijam przypadki, gdy jako
    dyrektor szkoły prowadzi lekcje, bo to przypadek szczególny. Polecenia
    dydaktyczne mnie osobiście kojarzą się z regulowaniem procesu dydaktycznego.
    A ten przecież prowadzą nauczyciele. I oczywiście dyrektor polecenia w tym
    zakresie ma prawo wydawać, tylko że raczej nie uczniom. No chyba, ze co
    innego rozumiemy pod tym określeniem. Podobnie z płaszczyzną wychowawczą czy
    "motywowaną względami opieki nad uczniami", no bo nie wyobrażam sobie, by te
    zadania mieli wykonywać sami uczniowie. Czyli sami siebie będą wychowywać i
    dbać o własne bezpieczeństwo?
    >
    > Tu też. Niewłaściwe, niekulturalne zachowanie uczniów polegające na
    > ukradkowym nagrywaniu osoby dorosłej, odpowiedzialnej za ich wychowanie -
    > bez jej wiedzy i zgody.

    Rzecz w tym, że ta zgoda nie jest wymagana. Na nagranie nie jest. Jest
    wymagana na upublicznianie. I nie ja Prawo Autorskie normujące również przy
    okazji ochronę wizerunku pisałem, więc jeśli masz w tym względzie uwagi, to
    kieruj je pod adresem ustawodawcy. Próba wymuszania respektowania bzdurnych
    i pozbawionych podstaw prawnych zarządzeń, to moim zdaniem najkrótsza droga
    do nauczenia młodzieży, że prawo sobie, a życie sobie. I choć nie jestem za
    nadmiarem swobody dla młodzieży, to jednak zacząć należy od zmiany
    unormowania tej kwestii w prawie, a nie samopomocy poprzez ustanawianie
    pozbawionych podstaw prawnych zarządzeń.
    >
    > > A wydanie nagany to niby nie jest decyzja?
    >
    > Napisałeś, że uprawnienia przekroczył w momencie wprowadzania regulaminu.

    Zarządzenie dyrektora szkoły wprowadzające regulamin, to też forma "aktu
    władzy". Można nim naruszyć cudze prawa, a również przekroczyć w nim
    obowiązki. Kluczowe znaczenie ma tutaj fakt, czy naruszane jest czyjeś
    prawo. Bo dokąd nie, to sprawa ma charakter dyscyplinarny.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1