eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoŻona prowadząca rozwiązły tryb życia [niby kurwa, ale... 216 KK] › Re: Żona prowadząca rozwiązły tryb życia [niby kurwa, ale... 216 KK]
  • Data: 2009-01-31 07:28:30
    Temat: Re: Żona prowadząca rozwiązły tryb życia [niby kurwa, ale... 216 KK]
    Od: armar <a...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    sok marchwiowy pisze:
    > armar napisał(a):

    >>> Jak bym był jej bratem albo ojcem to za to ją uderzyłeś
    >>> miał bym sprawę o pobicie. Bo taka gnida od razu by poleciała
    >>> się poskarżyć.
    >> Oj, obawiam się, że byś mnie nie pobił, choć namiary już masz.
    >> Trzeba mieć (choćby małe) jaja, a nie posługiwać się... marchewką! ;)
    >>
    >> --
    >> Pozdrawia Marek
    > Oczywiście że bym Cie nie pobił. Nie znam Cie, nie wiem kim jesteś i nie
    > jestem ojcem ani bratem kobiety którą Ty pobiłeś.

    A jakie to ma znaczenie, czy jestem bratem, lub synem czy nie?
    W dowolnym przypadku gdybyś mnie pobił, to dokonałbyś samosądu,
    czyli niejako tego samego, co ja zrobiłem.
    Ja, "damski bokser" wymierzający niesprawiedliwość kur... hm...
    "flanelci", a Ty - sędzia i kat serwujący karę.
    Różnimy się czymś?
    To, że plaskacza wymierzonego w gniewie/złości/bezsilności
    pani prokurator traktuje jako znęcanie się z art 207,
    nie oznacza (według mnie) że takiego osobnika należy ukarać
    kuśtykaniem do końca życia.

    > Ale jeśli jakieś indywiduum, nawet po ślubie uderzyło by moją córkę,
    > to bez względu na okoliczności kuśtykało by do końca życia.

    Może się mylę, ale chętnie bym przeczytał Twoje uzasadnienie
    wyjaśniające pozytywny wpływ takiego ukarania zięcia/szwagra
    na dalsze losy sytuacji w rodzinie.
    "Dziadku, a dlaczego tata kuśtyka odkąd go pobiłeś?"
    Wiesz - w złości robi się głupie rzeczy, ale później
    trzeba jakoś z tym żyć. To, co piszesz pokazuje,
    że nie przejmujesz się możliwymi konsekwencjami.
    To takie honorowe...

    > Ile bym za to dostał? Półtora roku w zawieszeniu.

    To tyle samo co mi prokurator daje za plaskacza, kilka "kurew"
    i parę klapsów (gdy syn ciągnął córkę za włosy).

    Parę razy się zastanawiałem dlaczego ludzie narzekają,
    że w sądach to się straszliwie długo czeka na rozstrzygnięcie.
    Teraz wiem, że każda kłótnia małżeńska trwająca ok. 10 minut
    musi być analizowana przynajmniej kilkanaście godzin
    podczas rozpraw i kosztować około 5 tysięcy...
    Każdego z nas kosztować, bo mojego adwokata nie liczę.

    --
    Pozdrawia Marek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1