eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazłem se motocykl › Re: Znalazłem se motocykl
  • Data: 2023-08-15 20:28:33
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Tue, 15 Aug 2023 17:27:52 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 15.08.2023 o 09:14, Shrek pisze:
    >> Dobra - the story.
    >> Około 15 (a nie 13 jak napisałem) zadzownił do mnie sierżant prowadzący
    >> postępowanie. Pytał o namiary na ochroniarza - tego samego co nie warto
    >> było do niego jechać wcześniej;). Podałem namiary na ochronę, zwróciłem
    >> uwagę że typ co przechodzi na moonitoringu to ten świadek do którego
    >> adres podałem i że typów zna i powiedziałem, że busa widziano przy
    >> powązkowskiej i właśnie miałem tam jechać. Powiedział że wie, żebym nie
    >> jechał oni podjadą.
    >
    > Ale niekoniecznie w tej chwili. Albo pojechali, pokręcili się i nie
    > było. Zapytali kilka osób, to obecny właściciel uznał, że najłatwiej
    > będzie przypalić głupa i wystawić przed dom, żeby nie było, że ukrywa.

    I to wszystko miedzy godziną 15 a 18?
    Przyjechali, brama zamknieta, wiec przepytali w okolicy i pojechali.
    Wlasciciel wrócil, sasiedzi mu doniesli, wiec wystawił ?
    No cóż, w zasadzie możliwe.

    Tylko czemu dyżurny nic nie wiedział ?

    > Jak Ty przyjechałeś, to motocykl już sobie stał - ale o ty napiszę dalej.
    >>
    >> Wiedziony swoim legendarnym zaufaniem do "firmy" postanowiłem się jednak
    >> przejechać wieczorem. Spodziewałem się ewentualnie bus, którego nie było
    >> jak "sierżant" sprawdzał bo może wieczorem tam parkuje i że jak zgłoszę
    >> gdzie stoi to nic nie zrobią, bo przecież moto nie ma to nie ma się co
    >> spieszyć. I bus stał. A obok moto - na widoku normalnie, czyli chuja
    >> zrobili.
    >
    > Jak dalej zauważyłeś, to stał na terenie sąsiedniej jednostki.

    Ale sierzant prowadzący to sam pojechal, zlecił patrol ze swojej
    jednostki, czy prosił sąsiednią, bo to ich rewir?

    > Może ktoś
    > tam wcześniej już był i go nie było. Albo opis był mało dokładny. Albo
    > nie było go.

    A jak motor był na widoku, a własciciela nie ma, lub nie otwiera,
    to co koledzy policjanci zrobią?
    Poczekają, zabezpieczą, zadzwonia do dyzurnego i powiedzą, ze jakis
    motor stoi i spytają co robić?

    >> Zgodnie z radą roberta - najpierw do "sierżanta" - nie odbiera - pewnie
    >> po służbie. No to do dyżurnego - nie odbiera. No to na 112 - jest 18.50.
    >> Zgłoszone przekazane. Mimo wszystko jeszcze dzwonię to dyżutnego -
    >> odebrał za 5 razem. Mówię co i jak a ten "ale jak to pan znalazł - tak
    >> na widoki?". Podałem nr sprawy, podiedział że podjadą - głos miał raczej
    >> niezadowolony ale to może być moje uprzedzenie;)
    >
    > Bo musiał patrol wysłać na sąsiednią jednostkę, a gdybyś zadzwonił do
    > właściwego dyżurnego wg tego, co Ci pisałem, to by z sąsiedniej w kilka
    > minut podjechali. Podjechali po 30, ale on o tym nie wiedział.

    A to nie lepiej od razu na 112 dzwonic? Oni przełacza na wlasciwego
    dyzurnego, a skąd Shrek ma wiedziec, jaki to rewir?
    No polecenie "z samej góry" przychodzi :-)

    Zaraz zaraz ... Shrek sciagnał w 30 minut, a sierżantowi to godziny
    zajmuje? No tak, co oficer dyżurny, to oficer :-)

    Ale z tresci wynika, ze dyżurny od Shreka nie patrzył na rewiry,
    tylko podesłał ... a nie, nikogo nie podesłał, dopiero by chcial, nie
    wiadomo - od siebie, czy tez by zamówił w sąsiednim ..

    >> Jest trzydziści siedem minut od zgłoszenenia dzwoni dyżurny
    >> gdzie jestem. Mowię że z kryminalnymi. Jak to z kryminalnymi jak ja
    >> jeszcze nikogo nie wysłałem? (niezły refleks;). Okazało się że
    >> przyjechali ci z bemowa bo to 200 mertrów w innej dzielnicy. Ok "V" ma
    >> na razie spokój.
    >
    > Bo było dyżurnemu powiedzieć, żeś na 112 się dodzwonił. 112 przekazała

    A skąd ma wiedziec, ze 112 szybko zadysponuje?
    Moze tez by dwie godziny czekali ze zleceniem?

    Jak widać lepiej na dwie nogi :-)

    > informację na jednostkę właściwą terytorialnie - zgodnie z rejonizacją.
    > To jest to, co Ci pisałem, żebyś dzwonił do dyżurnego właściwego dla
    > miejsca oczekiwanej interwencji, a nie do V KRP. A jak już Bemowo
    > przyjechało, to było im powiedzieć, żeś bajzlu narobił :-) i wezwałeś
    > jeszcze sąsiednią jednostkę Policji. A jak już nie uznałeś za stosowne
    > poinformować, żeś namotał, to nie dziw się skutkom przez siebie
    > spowodowanym, które są dość oczywiste. Wezwałeś Policję z dwóch różnych
    > jednostek i jeszcze się dziwisz, że przyjechali.

    Ale przyjechala tylko jedna.
    Jak widzisz dyzurny z V przez 37 minut nie znalazł wolnych mocy.

    >> Ponieważ jak się okazało na technika czekaliśmy ponad 2 godziny, przy
    >> ponaglaniu kurwami przez radio (pamiętacie jak robert mówił że policja
    >> nie konfiskuje telefonów i kompów, bo przecież przyjedzie technik i
    >> wykona kopie cyfrową od ręki?;))
    >
    > To inny technik. Ten jest kryminalistyki. Bywa, ze oni też robią kopie,
    > ale przeważnie kopie robi technik informatyki.

    I on przylatuje helikopterem w 5 minut ...

    >> to sobie gadaliśmy w międzyczasie ktoś
    >> bramę otworzył, zapytali kogoś gdzie klient mieszka, poszli najpierw
    >> przez pomyłkę do sąsiada, też pogadali, potem do właściwego domku, ale
    >> klienta nie było, więc zadzwonili. Kolo twierdził, ze tamci mu go
    >> sprzedali za cenę złomu bo to po zmarłym wujku i miał im zapłacić jak
    >> doniosą kluczyki i dokumenty.
    >
    > A nie pisałem Ci, że to jeden z prawdopodobnych i częstych scenariuszy?
    > Motocykl dłużej stał. Lumpy zauważyły i uznały, że nikt się nim nie
    > interesuje. U nas w ten sposób sprawny spychacz firma złomiarska pocięła
    > i wysłała do huty. Przyjechali TIRem z wielką nazwą firmy. Pisałem, że
    > bez względu na prawdę, to koncepcja zmarłego członka rodziny wydaje się
    > najbardziej sensowna i pewnie złodzieje wiedząc, że zostali namierzeni
    > taką wymyślą. Dlatego też motocykl stał na widoku obok.

    busiarz sie moze wywinie, bo moze tez naprawde tak było, ale lumpy juz
    nie beda mogli sie na zmarłego powołać.

    A lumpy były, na monitoringu są.

    No chyba, ze i oni specjalnie umówieni, zeby sie nagrali.

    Niby powinien miec umowe z ich danymi, ale skoro dokumentów nie ma,
    to lepiej spisac jak doniosą :-)

    No ale jesli oni tak specjalnie, to ten motor tam na widoku od
    niedzieli stał, i zadna policyjna ekipa nie mogła go przeoczyc.
    Czyl zadnej eipy nie było.

    > Stwierdzamy wspólnie że sprawa jest
    >> cokolwiek absurdalna - z jednej strony wyjaśnienie że kupił jak głupi od
    >> żuli i nawet nie zapłacił z drugiej akcja legalnym busem,
    >> charakterystycznym w cholerę pod kamerami i moto widoczny z ulicy nawet
    >> nie przykryty... Siedzimy czekamy, chłopaki coraz mocniej kurwami
    >> rzucają że technika nie ma, ciemno się robi. Uważali że typ siedzi w tym
    >> domku tylko się boi
    >>
    >> Ponieważ na technika nie ma i nic nie wskazuje na to że przyjedzie zaraz
    >> to poszli chyba z nudów i wkurwienia na te działki jeszcze raz i
    >> "dokonali czynności". Szczegółów nie będę opisywał bo to już trochę za
    >> dużo do publicznej wiadomości ale dokonali pewnych w sumie zaskakujących
    >> ustaleń. Reasumując - typ wygląda na to że typ rzeczywiście ma
    >> nieposzlakowną opinię i na policji i w środowisku motocyklowym i
    >> motoryzacyjnym i rzeczywiście było jak mówi. Finalnie na chwilę przed 22
    >> przyjechali technicy.
    >
    > Widocznie wówczas byli wolni. Po za tym najpierw wezwano pewnie technika
    > z Bemowa. Jak się dowiedzieli, że KRP V będzie robiło czynności (bo
    > przyjechali), to technik z Bemowa został zawrócony, a wezwano tego z

    Nie przyjechali, bo jak dyzurny z V uslyszał "z kryminalnymi",
    to przeciez juz nie wysyłal swojej ekipy.

    A nawet jakbys mial racje, to nie wypada poinformowac kolegow
    "V przejmuje sprawe i przysle technika, naszego zawracamy" ?
    Żeby wiedzieli, ze muszą poczekac kolejny okres?
    A czekali caly czas ci "kryminalni" z Bemowa - przynajmniej tak
    wyczytałem..

    > KRP. To są różni ludzie. Ten z V KRP zaczął się zbierać, jak wyszło na
    > jaw, że to oni będą robili czynności.
    >>
    >> Podsumowując - policja dostała wszystkie dane łacznie z tym gdzie moto
    >> stoi i chuja zrobili dopóki sam nie pojechałem i nie dało się mnie
    >> spławić ze 112. A nasz forumowy policjant uprawiał w tym czasie
    >> klasyczny victim blaminh twierdząc, że brak działań policji wynika z
    >> mojego zachowania.
    >
    > Ja twierdziłem (i nadal twierdzę), że doskonale wiesz, czemu decyzję
    > zmieniono. Ja nie wiem, bo tam nie byłem. Mogę wymyślić kilka powodów,
    > ale i tak się nie przyznasz, bo to nie pasuje do Twojej koncepcji złej
    > Policji.

    I dlatego juz na drugi dzien przydzieno sierzanta prowadzącego, który
    sie sprawą zająl? co prawda zajął i nie zajął.

    A nie uwazasz, ze na tak zajętym komisariacie, gdzie na technika sie
    czeka dwie godizny, i willi samego Naczelnika pilnuje, to moze nie byc
    wolnego patrolu?

    A jak juz rzucamy kalumnie bez pokrycia ... to moze ktos na komendzie
    rozpoznal busa i trzeba mu bylo dac pare goodzin na "przygotowanie
    wersji" ? Zaraz ... bus jakis popolicyjny?

    > Po tym, jak to opisałeś, to śmiem twierdzić, że powodem odstąpienia od
    > niezwłocznego udania się pod adres było to, że nie było precyzyjnie
    > wiadomo, gdzie jechać.

    Po pierwsze, to miały być chyba oględziny na miejscu zdarzenia.
    No ale w sumie nie spodziewamy sie tam nic znaleźć, to po co czas
    marnowac.

    A adres w dowodzie rejestracyjnym jest bardzo precyzyjny.
    Fakt - nie musi byc adres postoju busa, ani nawet adres zamieszkania
    wlasciciela (Shreku - wiesz czy sie zgadzał?), ale odwiedzic by
    wypadało, nie uwazasz?

    Zobacz - sam po malo wiarygodnej informacji pognałeś od razu na
    cmentarz. I sie przydało - sprawca ujęty, łup odzyskany,
    pochwała w gazecie, podziekowania od rodziny ...
    A kulsony w Warszawie wszytko na jutro...

    > Gdyby nie to, żeś ustalił, gdzie stoi motocykl, to za kilka dni jakiś
    > lump by zarobił na Tobie sprzedając Ci tę cenną informację za kilka
    > stówek. Gdyby nie nagranie, to byś ucieszony zabrał motor i nawet by Ci
    > do łba nie przyszło, że ta furgonetka obok brała udział w kradzieży.

    Byc moze.
    Ale kradzież zglosil, podwórko prywatne, to byście mieli używanie.

    No chyba, ze lumpy sie wycwanily, wzieli troche od kolekcjonera,
    wzieliby od Shreka.
    On im ponoc nic nie zapłacił, ale moze pare stów zaliczki ...

    P.S. A jak to u was było - podejrzany wam wygadał gdzie sprzedał,
    sami odwiedziliscie złomowiska i trafiliscie,
    czy sprawę nagłosniono w internecie i mediach i to złomowisko
    zadzwoniło do was?

    > Przyznam, że wczoraj raczej podejrzewałem, że chcieli jechać, jak im
    > powiedziałeś, że furgonetka obok parkuje. Potem powiedziałeś, że parkuje
    > obok, ale nie wiesz gdzie dokładnie. Sprawdzili w CEPiK i się okazało,
    > że właściciel zameldowane całkiem gdzie indziej ma meldunek. Sporo ludzi
    > tak mieszka, no ale nikt nie będzie szukał w ciemno. Więc nastąpiła
    > zmiana decyzji.

    Shrek znalazl busa, a policja nie znajdzie?

    Ale po co bus - nie mozna pod adresem z cepiku poszukac własciciela?

    Przy czym zauważ, ze pierwsza niechęc nastąpiła jeszcze przy
    zgłaszaniu, o ile dobrze zgadłeś.
    Shrek wtedy nic o miejscu postoju busa nie wiedział.

    Shreku - kiedy sie dowiedziałeś i przekazałeś?

    > Przyjmujemy od Ciebie zawiadomienie i podajemy komunikat radiowozom, by
    > się w czasie patroli rozejrzały za tym charakterystycznym pojazdem.
    > Ponieważ miał stać obok, to komunikat poszedł na patrole tego KRP. Stał
    > 200 metrów poza ich terenem, więc szansy znalezienia nie było, ale o tym

    a on nie wyjezdzał poza swoją dzielnice?

    W poniedziałek mogł nie ...

    > dowiedzieli się, jak znalazłeś furgonetkę. Trochę winy Policji, jeśli
    > nie wysłali w rejon zamieszkania właściciela, ale nie wiemy, czy taki
    > miał w zameldowaniu - skoro policjanci sąsiadów pytali o właściciela, to

    A to tak trudno wyslac pod adres zameldowania patrol/dzielnicowego,
    aby spytał czy własciciel posiada busa i co robił w niedzielę?

    > pewnie nie. Ktoś postanowił operacyjnie ustalić, gdzie faktycznie
    > mieszka. Sposobów jest kilka, ale trudno to w sposób niezauważony zrobić
    > w niedzielę wieczorem. Nie będę opisywał, jakie są możliwości, tym
    > bardziej, że nie wiem, co oni zrobili.

    > Trzeba by było jeszcze wiedzieć, czy czasem na adres właściciela
    > furgonetki (inny, niż mieszka) nie pojechał policjant jawnie zapytać.
    > Domownicy może i powiedzieli, ale zadzwonili do niego z informacją, że
    > Policja się pyta. Więc wiedział, że jadą. Motocykl wystawił obok
    > furgonetki i czekał na rozwój wypadków.

    Albo nikt nie pojechal, bo policjantka przyjmująca zrezygnowała z
    pomysłu, a sierzant dostał sprawe na drugi dzien i zacząl czytać przed
    15-tą.

    > Policjanci wysłali tzw telegram z odpowiedzią. Pewnie do V KRP. Ktoś tam
    > to musi przeczytać, sformować grupę. Może stąd niezadowolenie dyżurnego,
    > bo chcieli "błysnąć" znalezieniem, a tu im zebrałeś splendor.

    Jak chcieli błyskać, to trzeba było błyskawicznie ..

    > Ot i cała tajemnica, tylko opisana w sposób mniej spektakularny.
    > Jeszcze raz szczere gratulacje z powodu odzyskania motocykla.

    Szkoda, ze nie mozemy pogratulowac Policji.

    Choc niewątpliwie sobie rozwiązanie sprawy w statystyki wpiszą.

    Ale co dalej - motor odzyskany, a za 30 dni Shrek dostanie umorzenie z
    powodu niewykrycia sprawców, niezłapania lumpów, czy wezwanie do
    prokuratora celem złożenia zeznań ?

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1