eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWiara czy niewiara? › Re: Wiara czy niewiara?
  • Data: 2009-06-18 18:19:00
    Temat: Re: Wiara czy niewiara?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Dominik & Co"
    <D...@i...com> napisał w wiadomości
    news:h1cmb4$cah$1@inews.gazeta.pl...
    > Robert Tomasik napisał(a):
    >> Pewnie, tyle, że do wpisania do księgi już należy dokonać pewnych
    >> formalność.
    > Najprawdopodobniej tak. Ja tylko "w temacie" zgody zainteresowanego.
    > Jak widać, co do "wstąpienia" może nie być nie tylko zgody samego
    > zainteresowanego, ale i jego "przedstawicieli ustawowych" :-)

    Samo ochrzczenie zgody nie wymaga, ale już formalności zasadniczo wymagają.

    >>>> 2) Na jakiej podstawie kościół chce informować dwie postronne osoby o
    >>>> działaniach podjętych przez Apostatę?
    >>> Na podstawie widzimisię polskich biskupów (bo to nasz lokalny folklor)
    >>> :-)
    >> Moim zdaniem nie jest to najlepszy sposób, a i prawnie średnio
    >> skuteczny.
    > Prawnie jest skuteczny- sąd odbija piłeczkę ("bo Konkordat") :-)
    > "Nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi?"
    > Teoretycznie można by próbować dochodzić się przed sądem kościelnym,
    > po "wyjściu sprawy" poza szczebel krajowy może coś by się dało.
    > Ktoś może będzie uparty, ale czy warto? IMHO sensowniejsza jest droga
    > poprzez sądy krajowe do Strassburga o respektowanie Art 53 Konstytucji.

    Skuteczny on jest dokąd z kolei Kościół nie zacznie jakiś praw na tej
    podstawie dochodzić. Tylko, ze tak naprawdę Kościół nie nabywa żadnych
    praw, które mogą być dochodzone przed sądem, w wyniku wstąpienia osoby do
    niego. Mówiąc szczerze, to całą ta rzecz ma li tylko wymiar moralny i
    medialny. W praktyce to, czy ktoś jest tam gdzieś zapisany, czy nie,
    większego znaczenia nie ma.

    >> Mówiąc szczerze, to podejrzewam, ze jakby się znalazła osoba
    >> zainteresowana i odpowiednio uporczywa, to można by było spokojnie
    >> wykazać niezgodność tych postanowień z prawem kanonicznym. Zwłaszcza
    >> właśnie owych dwóch świadków. Bo reszta akurat moim zdaniem jest
    >> sensowna. Ta rozmowa i konieczność dokonania to osobiście u proboszcza,
    >> a nie jakimś mailem.
    > Samo prawo kanoniczne akurat o apostazji niewiele mówi
    > (poza wyjaśnieniem, co to).
    > http://www.katolicki.net/ftp/kodeks_prawa_kanoniczne
    go.pdf
    > Ale:
    > "Kan. 29 - Dekrety ogólne, wydawane przez kompetentnego prawodawcę dla
    > wspólnoty zdolnej do przyjęcia prawa i zawierające ogólne przepisy,
    > są ustawami we właściwym znaczeniu i rządzą się przepisami kanonów
    > o ustawach."
    > Jeśli dobrze rozumiem: co zadekretuje Episkopat,
    > prawem kościelnym się staje.
    > Oczywiście, nie neguję potrzeby osobistego stawiennictwa, a nawet rozmowy
    > (choć tak naprawdę po co? Dlaczego dorosły, świadomy człowiek ma się
    > tłumaczyć ze swej decyzji?). Podstawową wadą procedury Episkopatu
    > jest angażowanie postronnych osób a także brak terminu załatwienia sprawy
    > (na upartego proboszcz może przeciągać sprawę ad mortem defecatem).

    Tylko, że Kościół przy okazji zapomina, że w ten sposób de facto daje do
    ręki przeciwników bardzo poważny argument przemawiający za tym, że te ich
    statystyki są o kand d... . W praktyce pewnie i tak niewiele osób by sobie
    tą całą apostazją głowę zawracało.

    >>> Ale co biedny człowiek w Klechistanie ma zrobić? Ksiądz się
    >>> słucha biskupów, nie głosu rozsądku.
    >> To akurat uważam za sensowne. Jakby każdy zaczął sam kombinować, to
    >> dopiero byłby dym.
    > Dym jak dym...
    > Ale są niekonsekwentni- papież jedno, polscy biskupi drugie.

    Sprzeczne ze sobą w każdym razie to nie jest.

    >> No, istnieje jeszcze trzecie rozwiązanie, zresztą wybierane przez wiele
    >> osób. Po prostu nie przejmują się tym problemem. Mało to osób nie
    >> wierzących, nie praktykujących a ochrzczonych?
    > To nie jest rozwiązanie problemu, tylko udawanie, że problem nie istnieje
    > (owszem, nie zaprzeczam, nie dla każdego musi być to istotne).
    > Ja, swoim małym rozumkiem, uważam, że Art. 53 Konstytucji
    > zapewnia każdemu wolność także "od" religii i jeśli ktoś ma chęć nie być
    > zaliczany w poczet organizacji wyznaniowej, to ma prawo skutecznie żądać
    > od tej organizacji "wypisu". Sam, bo religia jest indywidualną sprawą
    > każdego.


    Przyznaję Ci rację. Rzecz w tym, że nie bardzo mam pomysł, w jaki sposób
    ewentualnie dochodzić tego prawa. Zwłaszcza, że pozorne członkowstwo w
    kościele jakimiś negatywnymi skutkami dla zainteresowanego nie skutkuje.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1