eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoTesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie. › Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
  • Data: 2010-08-24 22:06:31
    Temat: Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
    Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2010-08-24 23:37, Andrzej Lawa pisze:
    > MZ pisze:
    >
    >>> Lokator to lokator - mieszka to jest lokator. Niezależnie od meldunku.
    >> To idąc takim tokiem myślenia należy po prostu szukać mieszkań, których
    >> właściciele np. wyjeżdżają na dłuższy czas, włamać się tam i wymienić
    >> zamki a policji jak przyjedzie (jeśli przyjedzie, oni się nie spieszą)
    >> powiedzieć że się właśnie wprowadziło ?:) Bo do tego sprowadza się
    >> zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Nie no proszę Cię ... Właśnie
    >
    > Zamieszkiwanie bez umowy/pisemnej umowy to dla ciebie to samo, co
    > włamanie? I ty się dziwisz, jak ci piszę, że bredzisz...
    Jakie włamanie? Udowodnisz? Nie, bo wg Twojej teorii mieszkam, mam
    klucze do zamka który właśnie wymieniłem, nie jestem zameldowany ale się
    zaraz zamelduję. Właściciela nie ma, ale nie jest on do niczego
    potrzebny, jak twierdzisz. Twierdzisz też, że nie trzeba mieć tytułu
    prawnego w postaci umowy najmu, chociaż w każdym większym mieście oprócz
    Lublina taki tytuł chcą. Więc spadówa. Mów mi per lokatorze. Zanim
    napiszesz kolejny raz bredzisz zauważ, że tak to wg Twojej teorii wygląda.

    >
    >> zlikwidowałeś pojęcie "dziki lokator". Poza tym właśnie sprzedałeś
    >
    > Nie ma i nigdy nie było takiego pojęcia. Przynajmniej w przepisach.
    Jak idziesz do WC to też bierzesz jakiś przepis ? Definiujący poziom
    głośności czy objętość maksymalną ?:) Nie wszystkie pojęcia używane w
    życiu codziennym są zapisane w przepisach. Ale ok, nazwijmy go osobami
    użytkującymi bezprawnie lokal. Tylko że wg Ciebie takich osób w zasadzie
    nie ma.
    >
    >> patent wszelkim złośliwcom - jeśli podpadł Ci wynajmujący to na
    >> odchodnym nie zapomnij postawić okolicznym żulkom kilka win, zebrać ich
    >> dowody osobiste i zameldować ich w opuszczanym lokalu. Wg Ciebie
    >> przecież można, a właściciel będzie ich potem szukać do us... śmierci, a
    >> przynajmniej kilka miesięcy zajmie mu wymeldowanie administracyjne. No
    >> chyba że któryś żulek postanowi jednak zamieszkać tam, zawsze możesz
    >> spytać i zostawić mu dorobiony komplet kluczy. Będzie wg Ciebie nie do
    >> ruszenia.
    >
    > Przepraszam bardzo, ale to ty jesteś wyznawcą teorii, że meldunek ==
    > tytuł prawny.
    Ja Cię też bardzo sorry, ale Ty z kolei jesteś wyznawcą teorii, że
    przebywam w mieszkaniu = mów mi lokator. Powyższy przykład pokazuje do
    czego takie coś prowadzi(ć może).

    >> Nie musi. Wystarczy, że przedstawi fakt bycia lokatorem.
    >> Tzn co, jestem tu i teraz to znaczy że jestem lokatorem? Patrz wyżej.
    >
    > Pomyśl. Jeśli potrafisz.
    Nie, proszę, napisz bo fakt bycia lokatorem również nie jest
    zdefiniowany w przepisach na które tak lubisz się powoływać. Bądź
    konsekwentny.

    >>>> Jest zwykłym intruzem, który w żaden sposób nie jest w stanie udowodnić,
    >>> Tia, włamywaczem i może jeszcze gwałcicielem i terrorystą?
    >> No..może nie gwałcicielem:)
    >
    > Dlaczego nie?
    Właściwie masz rację, gwałcicielem też, przecież "ma możliwość". Tak
    samo jak "ma możliwość być lokatorem".

    >>> Ni dudu. Chyba że ktoś się wymeldował i uda ci się zdobyć wniosek tej
    >>> osoby, zawierający siłą rzeczy oświadczenie o wyprowadzce. Ale legalnie
    >>> tego z urzędu nie uzyskasz.
    >> Znaczy mam wyrwać urzędniczce? Wniosek o wymeldowanie, który sąd sobie w
    >
    > Spróbuj. Może pójdziesz siedzieć i problem wykwaterowania lokatora
    > przestanie być dla ciebie taki pilny ;->
    Zmartwię Cię, dywaguję akademicko, problem mnie nie dotyczy. Jak dotąd
    trafiałem na sprzedających, którzy podle poświadczali nieprawdę
    dostarczając na podpisanie umowy przyrzeczonej zaświadczenie o braku
    osób zameldowanych i nie zostawiali w sprzedawanym mieszkaniu
    cioci/siostry/hydraulika. Pewnie nie znali Twoich poglądów...:P

    >
    >> razie czego bez łaski wyciągnie, wystarczy, ale po co właściwie.
    >> Mieszkanie jest puste i tyle.
    >
    > To jest puste, czy ktoś w nim nadal mieszka - zdecyduj się na coś.

    Zgodnie z oświadczeniem sprzedającej które na 100% będzie w akcie jest
    "wolne od osób i rzeczy". Więc puste. Albo sprzedająca kłamie. Ale wtedy
    do transakcji nie powinno dojść.
    >
    >> Jeśli w omawianym przypadku teściowa:
    >> 1. przekonałaby jakoś kupującego, że dostanie pusty lokal bez lokatorów
    >> do dnia... jeśli podpisze umowę przyrzeczoną
    >> 2. zabrała dowód synowej (ta akcja śmierdzi),
    >
    > Wykroczenie albo nawet przestępstwo.
    <ciach>
    > Przestępstwo jak cholera - zakładam, że synowa nie jest
    > ubezwłasnowolniona z teściową jako prawną opiekunką.
    >
    <ciach>

    > I kolejne przestępstwo.
    <ciach>
    W teorii masz rację. W praktyce synowa pewnie nie pójdzie do sądu.
    Ludzie się boją sądów, ciągania, zeznawania, pytań adwokatów
    formułowanych tak, że robią z normalnych ludzi kretynów przed sądem
    itd. Taka prawda. Zaprzeczysz (ale tak szczerze)?

    > I jeszcze dała im w łapę za fałszywe zeznania?

    Ha. Teraz ja. Bredzisz. Nie mają czego fałszywie zeznawać. Potwierdzą
    tylko to, że widzieli jak pani Teściowa się wyprowadzała mówiąc że
    sprzedała mieszkanie państwu X.

    > I odsiadka.
    Akurat. Na awanturze się skończy. Chociaż kolejny raz jednak ugoda z
    synową jest rozsądniejsza, powyższe to wariant hardcore którego
    oczywiście nie polecam, ale istnieje.

    --
    MZ

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1