eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoTesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie. › Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
  • Data: 2010-08-25 06:10:28
    Temat: Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 25.08.2010 00:52, MZ pisze:
    > W dniu 2010-08-25 00:28, Andrzej Lawa pisze:
    >
    >>> Jakie włamanie? Udowodnisz? Nie, bo wg Twojej teorii mieszkam, mam
    >>
    >> I ponownie sam zapominasz, jakie prezentujesz stanowisko.
    > Nie zapominam. To wszystko miało Ci uświadomić, że o ile rzeczywiście
    > meldunek nie jest konieczny do bycia lokatorem, to umowa najmu i owszem.

    Przypominam, że to ty pyszczyłeś na meldunek, nie ja.

    > Samo przebywanie nie uprawnia do bycia lokatorem. Nie wiem czemu tak

    Zapętlasz się.

    Bycie lokatorem zasadniczo daje prawo do przebywania - patrz stosowna
    ustawa. Skąd wynikło bycie lokatorem, to już inna sprawa.

    > uparcie to negujesz. Meldunek wg tego co *faktycznie* jest wymagane (co

    Nie umiesz czytać.

    > porównałeś do idiotów ze stacji diagnostycznych) wskazuje, że jakaś
    > umowa najmu była, bo osoba została na jej podstawie zameldowana. Brak

    Ponownie: bzdura. Meldunek wskazuje tylko to, że ktoś, kto ma
    jakikolwiek tytuł do lokalu (owszem, najem, ale nie tylko - możliwości
    jest co najmniej kilka), powiedział w urzędzie, że dana osoba tam mieszka.

    > meldunku i brak umowy najmu oznacza brak bycia lokatorem. Czy wyraziłem
    > się jasno?

    Wyraziłeś się błędnie.

    >> To ty domagasz się, by lokator udowadniał, że nie jest włamywaczem, bo
    >> (błędnie) twierdzisz, że jak nie ma meldunku, to można tak
    >> założyć/policja tak założy.
    > Jeśli nie ma również tytułu prawnego do lokalu to owszem.

    Czyli ponownie bredzisz.

    >>> klucze do zamka który właśnie wymieniłem, nie jestem zameldowany ale się
    >>> zaraz zamelduję. Właściciela nie ma, ale nie jest on do niczego
    >>> potrzebny, jak twierdzisz. Twierdzisz też, że nie trzeba mieć tytułu
    >>> prawnego w postaci umowy najmu,
    >>
    >> Nie ja "twierdzę" tylko przepisy tak "twierdzą". Przeczytasz wreszcie
    >> ustawę?
    > Czytałem, i naprawdę nie wiem jak Ci się udaje tak radośnie ją
    > interpretować.

    Bo umiem czytać i mam aktualny tekst.

    [ciach]

    > I może w końcu wyjaśnisz, dlaczego uparcie ignorujesz art 9. punkt 2?

    Bo utracił moc. Zapoznaj się z AKTUALNĄ ustawą.

    > Potwierdzenie uprawnienia do przebywania w lokalu to wg Ciebie co jest?
    > Paszport POLSATu czy może jednak tytuł prawny czyli np. umowa najmu?
    >
    >> "To" czyli co? Bo zaczynasz "gonić w piętkę" - zauważyłem już w twoich
    >> wywodach włamanie, zamieszkanie bez meldunku, mieszkanie po wymeldowaniu.
    >>
    >> Może się łaskawie na coś zdecyduj?
    > Usiłowałem Ci przedstawić absurdalność Twojej teorii, jak widać
    > bezskutecznie. Może tym razem się uda?

    Której mojej teorii? Moja teoria jest taka, że meldunek nie ma żadnego
    prawnego znaczenia w tym przypadku.

    Jedyne różnice w praktyce wynikają z tego, że wiele osób nadal tkwi
    umysłem w czasach głębokiej komuny i "nakazów meldunkowych".

    [ciach]

    >> Był podany konkretny przypadek - synowa zamieszkująca od dłuższego czasu
    >> z teściową. I ona faktycznie jest lokatorem - niezależnie od tego, czy
    >> jest zameldowana, czy nie. Najwyżej dostanie mandat karny. Teściowa
    >> zresztą też.
    > Synowa zamieszkująca na jakiej podstawie? Bo na 100% nie ma tytułu

    Nieistotne.

    > prawnego, po prostu mieszka. Umowa ustna? Słowo przeciwko słowu.

    To się nazywa "umowa użyczenia". Jest niejako "domyślna", jeśli sprawa
    dotyczy rodziny i nie dotyczy pieniędzy.

    I nie zacznij opowiadać bredni, że "ta pani się kilka lat temu włamała,
    a ja nie zawiadamiałam policji, bo mi się nie chciało". Skoro mieszkała
    i właścicielka się nie awanturowała, że jej się ktoś włamał, to istniała
    umowa użyczenia lub najmu. I masz lokatora, którego siłą w ciągu kilku
    dni nie ruszysz. Niezależnie od meldunku.

    > Zeznania sąsiadów? Owszem. Ale w tym momencie rozpocznie się bezumowne
    > korzystanie z lokalu. W przypadku wejścia na drogę prawną z tego co
    > pisał wątkotwórca nie będzie mogła nawet udowodnić że płaci rachunki, bo
    > pewnie media i reszta są na teściową.

    No i co z tego? Jest lokatorem i jej nie ruszysz bez pozwu o eksmisję.
    Niezależnie od meldunku.

    > W tak krótkim czasie nic się nie da zrobić, ale jeśli mimo wszystko nie
    > dogadają się, to teściowa powinna złożyć wniosek o eksmisję.

    Nie teściowa tylko nowy właściciel.

    >> Oczywiście, że lokator jest zdefiniowany.
    >>
    >> Oczywiste stało się też to, że dyskutujesz o przepisach, o których nie
    >> masz pojęcia.
    > Wysil się w końcu i oprócz inwektyw podaj jakieś definicje, źródła.

    Ustawy masz na stronie sejmu. A ustawa, zawierająca definicję lokatora,
    będzie zawierała w tytule słowo (uwaga - zaskoczenie!) "lokator".

    >>
    >>> <ciach>
    >>> W teorii masz rację. W praktyce synowa pewnie nie pójdzie do sądu.
    >>
    >> Nie musi. To jest ścigane z urzędu.
    > A prokurator sobie to wydedukuje ze szklanej kuli czy z fusów?
    >

    Z np. donosu urzędniczki, która zauważy, że za dwie osoby podpisała się
    jedna osoba.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1