eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoTesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
  • Data: 2010-08-25 09:37:54
    Temat: Re: Tesciowa, synowa, wnuczki i mieszkanie.
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 25.08.2010 10:17, MZ pisze:

    > nadal umożliwia najemcy zameldowanie w lokalu dowolnej osoby. Patologię
    > tego opisałem i podtrzymuję.

    Patologią jest traktowanie przez ludzi meldunku jako czegoś więcej, jak
    tylko ewidencję ludności.

    Z punktu widzenia kupującego nie ma znaczenia, czy wynajmujący
    zameldował 10 kumpli. Ważne jest, czy oni tam mieszkają.

    >> Której mojej teorii? Moja teoria jest taka, że meldunek nie ma żadnego
    >> prawnego znaczenia w tym przypadku.
    >
    > Prawnego rzeczywiście nie ma. Natomiast kolejny raz odwołuję się do
    > praktyki i podejścia wszelkiego rodzaju służb porządkowych. Wg
    > większości z nich nich jeśli ktoś jest zameldowany to ma prawo
    > przebywać w lokalu.

    Nawet jeśli (na co poprosiłbym dowody z minimum 1000 poświadczonych
    interwencji) to jest implikacja, a nie równoważność - czyli brak
    meldunku nie oznacza braku prawa do przebywania w lokalu.

    A tu chodzi po pozbycie się kogoś - czyli trzeba wykazać brak takiego prawa.

    >>>> Był podany konkretny przypadek - synowa zamieszkująca od dłuższego czasu
    >>>> z teściową. I ona faktycznie jest lokatorem - niezależnie od tego, czy
    >>>> jest zameldowana, czy nie. Najwyżej dostanie mandat karny. Teściowa
    >>>> zresztą też.
    >>> Synowa zamieszkująca na jakiej podstawie? Bo na 100% nie ma tytułu
    >>
    >> Nieistotne.
    > Jednak istotne, bo dla nowych właścicieli będzie bezumownie zajmowała
    > ich lokal.

    Nieistotne - problem zasadniczo sprowadza się do tego samego: konieczna
    jest eksmisja.

    >>> prawnego, po prostu mieszka. Umowa ustna? Słowo przeciwko słowu.
    >>
    >> To się nazywa "umowa użyczenia". Jest niejako "domyślna", jeśli sprawa
    >> dotyczy rodziny i nie dotyczy pieniędzy.
    > Umowa użyczenia w przeciwieństwie do umowy najmu nie przechodzi na
    > nowego właściciela (chyba że znów się coś ostatnio zmieniło, ale nie
    > znalazłem).

    Co nie zmienia faktu, że masz lokatora i bez wyroku legalnie go nie
    ruszysz, jeśli on dobrowolnie się nie ruszy.

    >> I nie zacznij opowiadać bredni, że "ta pani się kilka lat temu włamała,
    >> a ja nie zawiadamiałam policji, bo mi się nie chciało". Skoro mieszkała
    >> i właścicielka się nie awanturowała, że jej się ktoś włamał, to istniała
    >> umowa użyczenia lub najmu. I masz lokatora, którego siłą w ciągu kilku
    >> dni nie ruszysz. Niezależnie od meldunku.
    >
    > Nie zamierzałem pisać że "pani się włamała". Teściowa jej nie ruszy.
    > Natomiast nowy właściciel chyba mógłby. Umowa użyczenia już nie

    Tak samo jak teściowa - pozew i eksmisja.

    > obowiązuje. Fakt, że jedyną drogą wydaje się pozew o eksmisję ale z
    > bezumownie zajmowanego lokalu.

    Na jedno wychodzi.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1