eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPracodawca nie może czytać e-maili pracownikaRe: Pracodawca nie może czytać e-maili pracownika
  • Data: 2007-04-07 14:07:36
    Temat: Re: Pracodawca nie może czytać e-maili pracownika
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:ev6eou$7cj$1@nemesis.news.tpi.pl GrzegorzG
    <grzegorzeg1@_usunto_tlen.pl> pisze:

    >>> Telefon sluzbowy sluzy do rozmow sluzbowych, w obie strony.
    >> Podstawę prawną tezy proszę.
    >> Dywagacje mnie nie interesują.
    > do tego ktoredy masz walic kupe tez potrzebujesz podstawe prawna?
    A ty byś tak chciał byle jak, jak się komu podoba??! U nas jest w tej
    kwestii żenujące bezhołowie. Potrzebna pilnie jest ustawa w sprawie sposobu,
    trybu i dopuszczalnej częstości defekacji. A także unormowania w postaci
    aktów wykonawczych regulujące masę, ciężar właściwy, konsystencję, walory
    zapachowe i smakowe obiektu defekacji, oraz liczne inne technikalia.
    To nie może być tak, aby każdy walił kiedy, jak i gdzie mu się podoba.

    > Podpisujesz umowe z pracodawca, ze bedziesz uzywal telefonu do spraw
    > sluzbowych i koniec.
    Umowa jest zgodnym oświadczeniem woli umawiających się stron. Jak,
    zakładając bycie człowiekiem w miarę sprawnie używającym mózgu, można mieć
    wolę umawiania się co do niezdefiniowanej kwestii?
    Raz jeszcze pytam: co to jest rozmowa służbowa albo co to jest rozmowa
    niesłużbowa?

    >>> Nikt Ci nie
    >>> każe podawać numeru służbowego rodzinie.
    >> Proszę (jw.) podstawę prawną, która mi tego zabrania.
    > jakie zabrania?? czlowieku!
    Normalnie - czego nie rozumiesz? Podaj podstawę prawną, która zabrania mi
    podać komuś telefon do mnie do pracy.

    > Podajesz nr sluzbowy prywatnym osobom i z
    > nimi gadasz, to sie nie dziw, ze sie ktokolwiek przypieprza.
    Jak to ktokolwiek? To i sprzątaczka też może się o to przyczepić?
    I kto powiedział, że gadam? Może tylko słucham.
    Coś albo z logiką, albo z precyzja formułowania myśli, albo z jednym i
    drugim, człowieku, u ciebie nietęgo...

    >> Ale dobra.
    >> Powoli, bo powoli, ale zaczynasz łapać o co naprawdę chodzi.
    >> Otóż pracodawca monitoruje (wg niektórych zgodnie z prawem) łącze,
    >> monitoruje linię telefoniczną, monitoruje - bo i czemuż nie -
    >> pomieszczenie, w którym pracujesz, defekujesz itp..
    >> Jak ci się to podoba?
    > Mowimy o sluzbowym numerze telefonu, a to akceptuję.
    OK, jak pisałem poprzednio - zaczynasz chwytać. Ty kontrolę telefonu
    _jeszcze_ akceptujesz, a monitorowania defekacji _już_ nie. Teraz uczyń
    następny krok ku zrozumieniu i przyjmij, że nie jesteś pępkiem świata i
    twoje akceptacje nie są żadną wykładnią i wielu może mieć granice
    umieszczone gdzie indziej. To jest jednak grupa poświęcona prawu, a nie
    wolnym wnioskom.

    >> Już kapujesz do czego zmierzam, czy potrzebujesz jeszcze prościej?
    > No taaak, bo Tobie pewnie chodzi o to, ze jesli zgodzimy sie na
    > monitorowanie telefonow, to zaraz kazdy ciekawki szef bedzie chcial
    > wiedziec, czy dlubiemy w nosie lewą czy prawą ręką...
    > To sie nazywa Paranoja.
    Witam znawcę chorób psychicznych. A jak się nazywa takie schorzenie, jak
    ktoś przypisuje interlokutorowi twierdzenia, których ten wcale nie wygłosił,
    a następnie dyskutuje z nimi celem ich obalenia?
    Schizofrenia?

    >>>> Byłbyś zadowolony, gdyby na twój służbowy monitorowany telefon
    >>>> zadzwoniła twoja dziewczyna/żona/chłopak (wybrać właściwe) i
    >>>> wykrzyczy: "znów dziś przez ciebie nie miałam(em) orgazmu,
    >>>> impotencie!", po czym rzuci słuchawkę?
    >>> No tak, przykład z niezrównoważonymi członkami rodziny pominę.
    >> Czemu? Niewygodny i nie radzisz z nim sobie?
    > Do takich rozmow mam telefon prywatny. A Ty sobie nie potrafisz takiego
    > zorganizowac?
    To niewiele da. Jeśli będziesz rozmawiał przez telefon prywatny (czyli
    komórkę) to i tak uczynisz to w pomieszczeniu lub na terenie monitorowanym
    przez pracodawcę. On wtedy usłyszy przynajmniej to, co ty mówisz. Co będzie
    jak powiesz: "kochanie, dziś nie mogę wyjść wcześniej, ten kutas mnie nie
    puści"?

    >>> Normalny czlowiek wie, do czego sluzy telefon sluzbowy.
    >>> To raz.
    >> Normalny człowiek wie do czego służy telefon w ogóle.
    >>> Dwa, ze pracodawca zazwyczaj monitoruje telefon należący do niego po
    >>> to, zeby pracownik nie zalatwial prywatnych spraw przez telefon
    >>> (np. dzwoniąc 3 godziny dziennie w niezwiązanych z pracą sprawach).
    >> Skąd to wiesz? Potrafisz tę tezę udowodnić, czy tak sobie gadasz?
    > Co wiem?
    Że pracodawca zazwyczaj monitoruje telefon (pomijając kwestię celu).
    Skąd takie dane?

    > Szef monitoruje zeby uniknac takich sytuacji. Niekoniecznie w
    > ogole slucha nagran.
    To jak ma stwierdzić czy pracownik prowadzi tylko rozmowy służbowe czy inne
    też?
    Znowu jakiś brak logiki.

    >>>> Guzik, nie koniec. A jak zapisze, że korzystając ze służbowej toalety
    >>>> godzisz sie na to, że jest monitorowana?
    >>> To dwie rozne rzeczy.
    >> Bo?
    > "Bo" jest ponizej, czytaj ze zrozumieniem:
    Ciężko się czyta ze zrozumieniem chaotyczne, nielogiczne treści.

    >>> Pracownik raczej nie ma możliwości działać na
    >>> szkodę firmy korzystając ze służbowej toalety
    >> Ma.
    > np? uzywajac wiekszej ilosci papieru i narazajac firme na koszty?
    Oraz przesiadując tam często i długo. Istnieje wysoce prawdopodobne
    domniemanie, że może to być kamuflaż. Częste i długotrwałe sedesowanie może
    być tylko przykrywką np. do korzystania z prywatnego telefonu celem
    przeprowadzania niesłużbowych rozmów w godzinach pracy. To bez wątpienia
    działanie na szkodę firmy. Nie ma rady - trzeba monitorować toalety.

    >> Nic nie kapujesz.
    >> Jak będzie chciał zadziałać na szkodę firmy to nie zrobi tego przez
    >> służbowy monitorowany telefon ani przez monitorowane łącze.
    > "> Skąd to wiesz? Potrafisz tę tezę udowodnić, czy tak sobie gadasz?"
    > Dzialanie na szkode firmy, to miedzy innymi korzystanie z telefonu
    > sluzbowego w celach prywatnych.
    To czcza gadanina dopóki brak kryteriów pozwalających jasno i bez
    wątpliwości określić co jest celem służbowym, a co prywatnym. Skoncentruj
    się więc na tym, miast gadać komunały.

    >>> Wysil się i choć na chwilę postaw się w roli pracodawcy, który dba o
    >>> dobro firmy i g. go obchodzi czy Twoja dziewucha miała orgazm czy nie.
    >> Nie dajesz sobie rady ze zrozumieniem kwestii. Nie chodzi o to, czy jego
    >> to obchodzi, tylko czy on ma prawo stosować środki i metody pozwalające
    >> się mu dowiedzieć bez twojej zgody kogo kiepsko posuwasz.
    > ale po co gadac o takich rzeczach przez telefon sluzbowy, ktory dostales,
    > zeby pracowac???
    Jak już usiłujesz z jakichś przyczyn odejść od meritum i zwekslować na
    pozornie bezpieczniejsze tory, to postaraj się uczynić to jakoś zręczniej,
    co?

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1