eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPapierosy, balkon i kwestia polskaRe: Papierosy, balkon i kwestia polska
  • Data: 2008-10-23 13:44:47
    Temat: Re: Papierosy, balkon i kwestia polska
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:gdpscs$kd2$1@news.onet.pl Liwiusz
    <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:

    >>> W normalnej gospodarce są puby dla palących, jak i dla niepalących,
    >>> tudzież są sale dla jednych i drugich i każdy konsument wybiera to, co
    >>> mu odpowiada.
    >> I to właśnie mniej więcej napisałem już dużo wcześniej. Właściciel
    >> mordowni jeśli chce przyjmować palących musi im wydzielić odpowiednio
    >> odizolowane pomieszczenie i niech tam kopcą.
    > A czy właściciel mieszkania, jeśli chce przyjmować palących przyjaciół,
    > musi im wydzielić osobne miejsce do palenia?
    Świetny przykład, bardzo sie postarałeś...
    Właściciel lokalu w którym serwowane jest piwo jest zobowiązany udostępnić
    toaletę.
    Co ciekawe przyjmując przyjaciół w domy i częstując ich piwem kibla posiadać
    nie musisz.

    > Tylko proszę nie mówić, że pub jest miejscem publicznym.
    A niby czemu? Równie dobrze możesz zapytać ile jest 2+2 i zastrzec, żeby nie
    mówić, że 4.

    > Nie musi być. Może to być lokal o nazwie "palarnia" przeznaczony tylko dla
    > osób palących.
    Nic z tego. Może się nazywać jak chce, ale bedzie uznany wg jego
    rzeczywistej zgłoszonej działalności (jak np. umowa o pracę) i wg tego
    podlegać odpowiednim przepisom.
    Jeśli założysz szalet i rozszerzysz jego usługi o działalnośc gastronomiczną
    to bedziesz podlegał przepisom o działalności zakładów zywienia zbiorowego i
    tyle.

    > >Właśnie "rozprawiłeś" się ze znaczną częścią uprawnień Sanepidu. :D
    > >Prawna ochrona przed brakiem higieny, brudem, nieświeżymi lub źle
    > >przechowywanymi artykułami w barach, restauracjach, pubach itp. jest
    > >zbędna. Przecież nie trzeba tam chodzić...
    > >Fajna "logika".
    > Wysokie odszkodowania za szkody lepiej chronią niż sanepid.
    Kiepski unik.
    Napisałeś, że zakazy są zrozumiałe tam, gdzie ludzie muszą chodzić i nawet
    wymieniłeś, co ci tam przyszło do głowy.
    A ja ci piszę, że zakazy (i nakazy) _są_ również tam, gdzie wcale nie ma
    konieczności chodzenia.
    Może twoje "muszą" jest niewłasciwie zdefiniowane?

    > Po pierwsze głupią panią z sanepidu łatwo przekupić, po drugie sanepid ine
    > będzie siedział cały czas nad przedsiębiorcą, idąc do baru zdajesz jednak
    > się na wiedzę i doświadczenie kucharza, a nie na wiarę w kontrolującą moc
    > sanepidu. W rodzinie u mnie ktoś prowadził przez kilkanaście lat bar i
    > sanepid widział na kontroli kilka razy w tym czasie.
    Widocznie nikogo nie podtruł.

    > Tak więc nie przeceniaj czegoś, co tak naprawdę nie działa.
    Działa, działa, bez takiej sofistyki.

    > To, że na 99,99% nie zatrujesz się jedząc w nieznanym barze nie wynika z
    > działalności sanepidu.
    Tu by się jakieś dowody przydały.

    >> A jednak na terenie wielu osiedli, wspólnot, spółdzielni obowiązuje np.
    >> zakaz rozpalania grilla na balkonie.
    > Jednakże grill, lub ognisko jest trochę bardziej i niebezpieczne z punktu
    > widzenia ppoż, i bardziej uciążliwe dla otoczenia, i dłużej trwające, niż
    > zapalenie jednego papierosa.
    Zapalenie jednego papierosa przez kilka osób co kilka minut jest z punktu
    widzenia zdrowotnego bardziej niebezpieczne niż zapalenie grilla na 1
    kiełbaskę, może trwać porównywalnie lub dłużej niż zapalenie grilla i jest
    bardziej uciązliwe dla otoczenia niż gril, bo śmierdzi a nie pachnie.

    >>> A i jeszcze jedno, nie należy zapominać o intensywnych zapachach na
    >>> klatce podczas gotowania obiadu. Nie może być tak, że do mojego
    >>> mieszkania przedostaje się zapach schaboszczaka sąsiada, a może ja
    >>> jestem wegetarianinem? ;)
    >> To nie są żarty. Przez kilka lat w bloku w którym kiedyś mieszkał mój
    >> kumpel ktoś z lokatorów weeekend w weekend, w każde świeto gotował starą
    >> kozę.
    >> Ciągle tą samą...
    > No i co, jesteś za nową ustawą dotyczącą gotowania kóz?
    Jak ci taką pogotują pod nosem to potem pogadamy.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1