eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoP2P › Re: P2P
  • Data: 2006-02-13 23:16:30
    Temat: Re: P2P
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    macteanimo wrote:

    >>Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?
    >
    > Łatwo jest wykazac, ze rozpowszechnianie utworu bylo nielegalne.

    Jak? I jak jednocześnie wykażesz, że rozpowszechniający mógł o tym
    wiedzieć? (i bardzo Cię proszę - bez statystyki... bo statystycznie to
    najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata jest Watykan ;) )

    [ciach]

    > Ale jednak przez jakis czas sa-to znaczy ze sa legalne???

    Pornografia dziecięca jest dość oczywista (zakładając że na prawdę
    chodzi o dzieci, a nie nastolatki "na granicy", bo wtedy też można
    zakładać, że "modelka" jest legalna).

    [ciach]

    > Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
    > nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie

    Nie może? Podstawę prawną poproszę ;->

    > moga byc rozpowszechniane, a na stadionie wiekszosc filmow to pozyccje , ktore
    > nawet jeszcze nie pojawily sie na dvd. Ja też widziałem-tylko jakie to filmy?

    I teraz dylemat - skoro jeszcze się nie pojawiły, to skąd wiesz, czy w
    ogóle się pojawią? Może jakieś kino niezależne, bez sieci dystrybucyjnej.

    [ciach]

    >>Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
    >>urzędowo ;->
    >
    >
    > Nie o to chodzi. Cena nie jest regulowana urzedowo, ale koszty płyty oryginalenej
    > np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze kosztowac 5
    > czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)

    Ale Ty ustawą nie jesteś i nie możesz urzędowo określić ceny.

    Pytanie: kupujesz od sprzedawcy na stoliku płytkę z najnowszymi utworami
    pewnego twórcy. Płytka kosztuje około 4 zł. Twierdzisz, że masz podstawy
    przypuszczać, że sprzedający to paskudny pirat i złodziej, na którego
    powinienem natychmiast donieść, a nawet w miarę możliwości zatrzymac do
    przyjazdu policji?

    >>Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
    >>prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
    >>niska cena.
    >
    >
    > Może być, ale to zależy od okoliczności. Zapewne był pan na stadionie w warszawie
    > i ma pan swoje wlasne odczucia. Dla mnie byly one oczywiste. Zdawalem sobie

    Nie, nie byłem.

    > sprawe, ze duza czesc rzeczy tam sprzedawanych jest nielegalnie. Podobnie, zakup
    > telefonu komorkowego na takim bazarze, przykladowo bez papierow, jest paserka
    > nieumyslna(to wiele razy na wlasne oczy widzialem). Kolejna rzezc- na stadionie

    Papiery można dodrukować, a bez papierów sprzedają i w komisach. Cena w
    oficjanych cennikach operatorów ma się nijak do ceny rynkowej.

    Ale w przyadku telefonów jest numerek IMEI i można sprawdzić.

    > czesto jest tak, ze sprzedawca mowi-prosze poczekac , zaraz plytke przyniose, bo
    > mam skitrana, sam pan wie-wesza wszedzie. Albo mowi-to chocby do kibla tam
    > panu sprzedam etc etc. Nastepna rzecz-plyty na stadionie nie wygladaja jak
    > oryginalne. Zarówno plyta(nadruk na niej) , jak i ksiazeczka(wyglad, tresc, jakosc)

    > roznia sie do plyt oryginalnych.

    No, wtedy to jest dość oczywiste. Ale mi kiedyś wpadła w ręce płytka
    elegancko wydana, z okładką i hologramem.

    Jedyna różnica - koszmarne tłumaczenie (uśmiałem się zdrowo). Bladego
    pojęcia nie mam, gdzie to było kupione (znajomy pożyczył a dopóki nie
    porównałem tego przypadkiem z płytą w wypożyczalni byłem przekonany, że
    to był oryginał i nawet dzwoniłem ze zrzędzeniem do podanego na okładce
    dystrybutora).

    >>A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
    >>pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.
    >
    > Oczywiscie ze nie musi odroznic, ale jest wiele innych okolicznosci, akurat w
    > przypadku stadionu jest ich wiele.

    Może, nigdy nie byłem.

    >>W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
    >>nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
    >>oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
    >>
    >>W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
    >>"towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.
    >
    > Prawo autorskie nie chroni nosnika , a dobra niematerialne.

    Nie o tym pisałem. Pisałem o tym, co kształtuje cenę. W przypadku
    samochodów w cenie jednostkowej cena "nośnika" jest kluczowa. W
    przypadku muzyki i filmów - prawie zerowa. Stąd nawet bardzo tani film
    ma ekonomiczny sens i może być legalny.

    [ciach]

    >>A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
    >
    >
    > Wówczas szukam tego artysty, to ze go nie moge znalezc nie oznacza, ze moge

    MegaROTFL

    Jazda Polskę szukać jakiegoś ludowego grajka. Powodzenia.

    > jego dobrami rozporzadzac. Tak samo jesli znajdzie pan kosztownosci, a nie ustali
    > do kogo naleza, nie moze pan ich zatrzymac. To, ze osoba , ktora chce utworem

    Taaak? Patrz: zasiedzenie ruchomości.

    > rozporzadzac nie moze znalezc jego autora nie oznacza, ze ma do niego prawo.
    > Inna sprawa , ze w takiej sytuacji i policja zapewne nie znajdzie autora, zatem
    > problem nie istnieje.

    Policja nie jest od szukania autorów.

    >>Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
    >>promowanych gwiazdek.
    >>
    >>Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
    >
    > Jak wyzej

    Czyli będziesz latał? Ambitnyś.

    >>Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
    >>jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?
    >>
    >
    > To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
    > ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.

    Podstawę prawną poproszę.

    [ciach]

    >>I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
    >>danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
    >>zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
    >>
    >>;->
    >>
    > Zezwolenie na kosz-litosci.Nie znam przepisow dotyczacych wrzucania smieci do

    No właśnie - nie znasz. Nie upewniłeś się, czy właściciel pozwala na
    korzystanie każdemu. Ergo - jeśli jesteś konsekwentny - powinieneś
    wstrzymać się z korzystaniem z kosza dopóki nie znajdziesz jego
    właściciela i nie uzyskasz zezwolenia na korzystanie z tego kosza.

    > kosza bez uprawnien-prosze mi je przyblizyc, a chetnie podyskutuje
    > Zrozumialem , ze chodzi o roznice ogrodzony bez tabliczki a ogrodzony z tabliczka-
    > roznicy nie ma w tym sensie.

    Jest. Przepisy dość wyraźnie rozróżniają teren ogrodzony oraz nie
    ogrodzony. Pierwszy jest dość mocno chroniony i jeśli na życzenie osoby
    uprawnionej nie znikniesz z niego w podskokach, narażasz się na
    odsiadkę. W przypadku braku ogrodzenia - w większości przypadków
    właściciel może Ci nafiukać (popatrz na to choćby logicznie: nie ma
    ogrodzenia, to skąd możesz wiedzieć, gdzie choćby prywatny teren się
    kończy - każdy musiałby nosić przy sobie aktualne ksiegi wieczyste całej
    okolicy ;) - a to jeszcze nie uwzględnia najmu, dzierżawy itepe)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1