eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoP2PRe: P2P
  • Data: 2006-02-13 23:10:30
    Temat: Re: P2P
    Od: macteanimo<a...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > macteanimo wrote:
    >
    > > To ze cos jest w sieci wcale nie swidczy o legalnosci. Jesli cos jest np. w
    sklepie
    w
    >
    > Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?


    To udowadnia sąd(prokuratura), czy coś było legalne czy nie. Zas osoba która
    rozpowszechnia powinna się dowiedzieć, czy może to robić.


    > > rzeczy, na ktore nie zgadzaja sie tworcy. I tak np. gdybym mial strone to
    moglbym
    > > umiescic na niej w dziale download piosenke shakiry. Czy to oznacza, ze inne
    osoby
    > > maja prawo zakladac, ze ona jest tam legalnie-moim zdanioem nie. Czy(z
    grubej
    > > rury) fakt, ze w sieci jest pornografia dziecieca swiadczy o tym, ze jest ona
    legalna.
    >
    > Ale takie nielegalne są prędzej czy później zamykane.


    A jednak sa przez jakiś czas-czy przez to są legalne?



    > >>>Tak samo jak wie, ze kupujac plyte na stadionie
    > >>>dziesieciolecia lamie prawo.Oczywiscie-przed sadem mozna dowodzic
    > >>
    > >>Serio? Jesteś pewien, że nie ma tam osób handlujących legalnym towarem?
    > >
    > >
    > > Pewien nie jestem, ale plyta za 10 zlotych, ktora w sklepie kosztuje 57, a w
    necie
    > > 47 + 10 zlotych koszty wysylki daje do myslenia.Jest to paserka,przynajmniej
    > > nieumyslna.
    > >
    > >>I może w takim razie powiesz, jak odróżnisz taki legalny od nielegalnego
    > >>- zważywszy na to, że cena (przy ich kosmicznej rozpiętości) o niczym
    > >>nie świadczy.
    > >
    > >
    > > Moim zdaniem, jak wyzej napisalem ,swiadczy.
    >
    > [ciach]
    >
    > Nie, nie świadczy. Bo ciężko mi się orientować w cenie każdego folmu na
    > półce - a w czasach filmów jako gratis do gazety (gdy ten sam film na
    > półce może kosztować 5, 10, 20, 50 albo i 100zł) oraz różnych promocji,
    > wyprzedaży, transakcji wiązanych, innych wersji płyty (powiedzmy tylko
    > polska bez dodatków) cena nie jest oczywista. Ba! Niedawno widziałem
    > filmy na DVD sprzedawane na wagę! W sklepie! (hologramy miały)


    Filmy w gazetach nie moga byc rozpowszechniane w inny sposob. Na stadionie sa
    filmy czesto zanim pojawia sie na dvd, czasem nawet w kinach.
    Filmy sprzedawane na wagę są, ale są to z reguły mało znane, stare, kiczowate
    filmy. Natomiast nowe pozycje są drogie.I to jest wiedza powszechna.

    > > Okolicznościa towarzyszaca sa wlasnie-podejrzane miejsce transakcji, niska
    cena,
    > > brak dokumentow lub ich podejrzany wyglad, wyglad osoby
    sprzedajacej(osoba
    > > sprzedajaca plyty w kiblu, spod lady albo kurtki wyglada dziwnie). Ja jestem w
    > > stanie rozroznic, ze plyta na stadionie jest nielegalna(cena, brak lub
    podrobiony
    > > hologram, okolicznosci transakcji), a w empiku legalna(a nawetn jesli
    nielegalna, a
    > > po normalnej cenie, nie ma przestepstwa)
    >
    > Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
    > urzędowo ;->


    Nie jest dowolna w tym sensie, ze jej wysokosc jest ustalana prawami rynku oraz
    roznymi marzami-stad wysoka cena nowych lub uznanych pozycji.



    > Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
    > prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
    > niska cena.

    Może być-jeśli jest sprzedawany legalny towar.


    > A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
    > pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.



    Z reguły o nielegalności swiadczy coś więcej niz hologram(dobrze/zle podrobiony/
    jego brak), a mianowicie jakos nadruku na plycie, jakosc ksiazeczki(lub jej brak lub
    jej wersja uproszczona do pierwszej tylko strony), okolicznosci zakupu, czesto sami
    sprzedawcy prosza o wyrozumialosc, poczekanie az plyte ktos przyniesie(bo
    przeciez trzeba chowac bo węszą).
    Dla mnie zakup np. Monachium na stadionie, czy nawet nieco starszej pozycji( King
    Kong albo Wedding crashers) za 15 złotych daje do myslenia-wiem, ze kopia jest
    nielegalna.


    > W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
    > nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
    > oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
    >
    > W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
    > "towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.


    No cóż, w zasadzie wartośc dobra niematerialnego okresla jego tworca, w praktyce
    jest to szereg podmiotow,az do osiagniecia ceny sklepowej. Dlatego, placac
    odszkodowanie za program nie placimy 1 grosz+80 groszy za płytę, a znacznie
    wiecej.


    > >>A jak odróżnisz film, który wolno darmowo rozpowszechniać od takiego,
    > >>którego nie wolno? (po samym pliku - dla ustalenia uwagi)
    > >
    > > Nie moge rozpowszechniac utworu, dopoki nie mam do tego uprawnienia.
    Gdybym
    > > mial uprawnienie to bym o tym wiedzial, bo bym sie o nie staral i je uzyskal.
    >
    > A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.
    >
    > Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
    > promowanych gwiazdek.
    >
    > Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?
    >
    > Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
    > jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?


    To, ze nie mozemy znalezc autora dziela to nasz problem, tj . osoby ktora chce je
    rozpowszechniac> Nie zwalnia nas to z odpowiedzialności karnej. Inna sprawa, ze
    rowniez organ scigania bedzie musial znalezc takiego autora i pewnie mu sie to nie
    uda.


    > >>Wiesz, ale to jest różnica jak pomiędzy prywatnym terenem, a prywatnym
    > >>terenem ogrodzonym i z tabliczką "zakaz wstępu - teren prywatny".
    > >
    > >
    > > No tak, ale zarowno na taki i taki nie mozna wchodzic. Jest to zabronione.
    > > Doskonały z reszta przyklad. Nie trzeba oznaczac kazdej nieruchomosci jako
    teren
    >
    > Doskonały przykład na to, że wygadujesz bzdury. Jak nie ma ogrodzenia,
    > nie ma informacji, nie ma jakiegoś ciecia odganiającego niemile
    > widzianych - można sobie wchodzić ile się tylko chce.
    >
    > > prywatny, by zabronione bylo na niego wejscie. Podobnie nie trzeba oznaczac
    > > kazdego kosza w miescie "mienie-nie niszczyc", bo wiadomo, ze nie wolno tego
    > > robic.
    >
    > I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
    > danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
    > zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
    >
    > ;->
    >
    Byc moze bzdury.
    Co do terenu-niedoczytalem-zrozumialem teren ogrodzony z tabliczka i teren
    ogrodzony bez tabliczki.
    Nie wiedzialem, ze nalezy miec zezwolenie na korzystanie z kosza oraz ze placi sie
    abonament.
    O koszu pisalem w kontekscie oznaczen(a wlasciwie ze nie musi go byc) i przepisow
    dotyczacych niszczenia mienia.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1