eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoP2P › Re: P2P
  • Data: 2006-02-13 22:28:14
    Temat: Re: P2P
    Od: macteanimo<a...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > macteanimo wrote:
    >
    > > To ze cos jest w sieci wcale nie swidczy o legalnosci. Jesli cos jest np. w
    sklepie
    w
    >
    > Ale też nie świadczy o nielegalności, prawda?

    Łatwo jest wykazac, ze rozpowszechnianie utworu bylo nielegalne.


    > > rzeczy, na ktore nie zgadzaja sie tworcy. I tak np. gdybym mial strone to
    moglbym
    > > umiescic na niej w dziale download piosenke shakiry. Czy to oznacza, ze inne
    osoby
    > > maja prawo zakladac, ze ona jest tam legalnie-moim zdanioem nie. Czy(z
    grubej
    > > rury) fakt, ze w sieci jest pornografia dziecieca swiadczy o tym, ze jest ona
    legalna.
    >
    > Ale takie nielegalne są prędzej czy później zamykane.

    Ale jednak przez jakis czas sa-to znaczy ze sa legalne???


    > >>>Tak samo jak wie, ze kupujac plyte na stadionie
    > >>>dziesieciolecia lamie prawo.Oczywiscie-przed sadem mozna dowodzic
    > >>
    > >>Serio? Jesteś pewien, że nie ma tam osób handlujących legalnym towarem?
    > >
    > >
    > > Pewien nie jestem, ale plyta za 10 zlotych, ktora w sklepie kosztuje 57, a w
    necie
    > > 47 + 10 zlotych koszty wysylki daje do myslenia.Jest to paserka,przynajmniej
    > > nieumyslna.
    > >
    > >>I może w takim razie powiesz, jak odróżnisz taki legalny od nielegalnego
    > >>- zważywszy na to, że cena (przy ich kosmicznej rozpiętości) o niczym
    > >>nie świadczy.
    > >
    > >
    > > Moim zdaniem, jak wyzej napisalem ,swiadczy.
    >
    > [ciach]
    >
    > Nie, nie świadczy. Bo ciężko mi się orientować w cenie każdego folmu na
    > półce - a w czasach filmów jako gratis do gazety (gdy ten sam film na
    > półce może kosztować 5, 10, 20, 50 albo i 100zł) oraz różnych promocji,
    > wyprzedaży, transakcji wiązanych, innych wersji płyty (powiedzmy tylko
    > polska bez dodatków) cena nie jest oczywista. Ba! Niedawno widziałem
    > filmy na DVD sprzedawane na wagę! W sklepie! (hologramy miały)

    Oczywiscie, jest w tym sporo racji. Chodzi o to, ze jesli kupujesz film wzglednie
    nowy wiadomym jest, ze jego cena nie moze wynosic 5 zloty, filmy z gazet nie
    moga byc rozpowszechniane, a na stadionie wiekszosc filmow to pozyccje , ktore
    nawet jeszcze nie pojawily sie na dvd. Ja też widziałem-tylko jakie to filmy?


    > > Okolicznościa towarzyszaca sa wlasnie-podejrzane miejsce transakcji, niska
    cena,
    > > brak dokumentow lub ich podejrzany wyglad, wyglad osoby
    sprzedajacej(osoba
    > > sprzedajaca plyty w kiblu, spod lady albo kurtki wyglada dziwnie). Ja jestem w
    > > stanie rozroznic, ze plyta na stadionie jest nielegalna(cena, brak lub
    podrobiony
    > > hologram, okolicznosci transakcji), a w empiku legalna(a nawetn jesli
    nielegalna, a
    > > po normalnej cenie, nie ma przestepstwa)
    >
    > Cena - jak wykazałem - jest dowolna. To nie czasy cen regulowanych
    > urzędowo ;->

    Nie o to chodzi. Cena nie jest regulowana urzedowo, ale koszty płyty oryginalenej
    np. Rolling Stones-ów są takie, że nowa ich płyta po prostu nie moze kosztowac 5
    czy 10 złoty(przynajmniej w moim mniemaniu)



    > Okoliczności - handel stolikowy może być też całkowicie legalny. Po
    > prostu w ten sposób obcinają koszta i może dzięki temu jest właśnie tak
    > niska cena.

    Może być, ale to zależy od okoliczności. Zapewne był pan na stadionie w warszawie
    i ma pan swoje wlasne odczucia. Dla mnie byly one oczywiste. Zdawalem sobie
    sprawe, ze duza czesc rzeczy tam sprzedawanych jest nielegalnie. Podobnie, zakup
    telefonu komorkowego na takim bazarze, przykladowo bez papierow, jest paserka
    nieumyslna(to wiele razy na wlasne oczy widzialem). Kolejna rzezc- na stadionie
    czesto jest tak, ze sprzedawca mowi-prosze poczekac , zaraz plytke przyniose, bo
    mam skitrana, sam pan wie-wesza wszedzie. Albo mowi-to chocby do kibla tam
    panu sprzedam etc etc. Nastepna rzecz-plyty na stadionie nie wygladaja jak
    oryginalne. Zarówno plyta(nadruk na niej) , jak i ksiazeczka(wyglad, tresc, jakosc)
    roznia sie do plyt oryginalnych.
    >
    > A hologramy - zakładając, że wiem, co to jest, są w miarę proste do
    > pordobienia i laik raczej podróbki od oryginału nie odróżni.

    Oczywiscie ze nie musi odroznic, ale jest wiele innych okolicznosci, akurat w
    przypadku stadionu jest ich wiele.

    > W przypadku samochodów czy innych towarów stricte materialnych, których
    > nawet legalne kopiowanie jest tak samo kosztowne, jak wyprodukowanie
    > oryginału ;), przedział prawdopodobnych cen jest dosć wąski.
    >
    > W przypadku dóbr intelektualnych, w których sama materialna część
    > "towaru" jest warta grosze, sprawa ceny jest daleko bardziej umowna.

    Prawo autorskie nie chroni nosnika , a dobra niematerialne.

    > >>A jak odróżnisz film, który wolno darmowo rozpowszechniać od takiego,
    > >>którego nie wolno? (po samym pliku - dla ustalenia uwagi)
    > >
    > > Nie moge rozpowszechniac utworu, dopoki nie mam do tego uprawnienia.
    Gdybym
    > > mial uprawnienie to bym o tym wiedzial, bo bym sie o nie staral i je uzyskal.
    >
    > A od kogo? Powiedzmy że mam utwór nieznanego artysty.

    Wówczas szukam tego artysty, to ze go nie moge znalezc nie oznacza, ze moge
    jego dobrami rozporzadzac. Tak samo jesli znajdzie pan kosztownosci, a nie ustali
    do kogo naleza, nie moze pan ich zatrzymac. To, ze osoba , ktora chce utworem
    rozporzadzac nie moze znalezc jego autora nie oznacza, ze ma do niego prawo.
    Inna sprawa , ze w takiej sytuacji i policja zapewne nie znajdzie autora, zatem
    problem nie istnieje.
    >
    > Chyba nie zaprzeczysz, że jest tak samo chroniony, jak utwory ostro
    > promowanych gwiazdek.
    >
    > Będziesz latał po całym kraju szukać jakiegoś nieznanego grajka?

    Jak wyzej
    >
    > Wartośc intelektualna może być też udostępniona jako "public domain" -
    > jak ją odróżnisz od tej komercyjnej?
    >
    To juz nalezy do osoby, ktora chce rozpowszechniac. Na niej ciazy obowiazek
    ustalenia, czy ma do tego prawo czy nie.

    > >>Wiesz, ale to jest różnica jak pomiędzy prywatnym terenem, a prywatnym
    > >>terenem ogrodzonym i z tabliczką "zakaz wstępu - teren prywatny".
    > >
    > >
    > > No tak, ale zarowno na taki i taki nie mozna wchodzic. Jest to zabronione.
    > > Doskonały z reszta przyklad. Nie trzeba oznaczac kazdej nieruchomosci jako
    teren
    >
    > Doskonały przykład na to, że wygadujesz bzdury. Jak nie ma ogrodzenia,
    > nie ma informacji, nie ma jakiegoś ciecia odganiającego niemile
    > widzianych - można sobie wchodzić ile się tylko chce.
    >
    > > prywatny, by zabronione bylo na niego wejscie. Podobnie nie trzeba oznaczac
    > > kazdego kosza w miescie "mienie-nie niszczyc", bo wiadomo, ze nie wolno tego
    > > robic.
    >
    > I znowu sobie "strzelasz gola" - czy masz zezwolenie na korzystanie z
    > danego kosza? Może to kosz prywatny, na którego użycie trzeba mieć
    > zezwolenie i opłacić jakiś abonament?
    >
    > ;->
    >
    Zezwolenie na kosz-litosci.Nie znam przepisow dotyczacych wrzucania smieci do
    kosza bez uprawnien-prosze mi je przyblizyc, a chetnie podyskutuje
    Zrozumialem , ze chodzi o roznice ogrodzony bez tabliczki a ogrodzony z tabliczka-
    roznicy nie ma w tym sensie.



    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1