eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoProszę o pomoc prawną dla samotnej matkiRe: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
  • Data: 2006-11-20 21:50:56
    Temat: Re: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
    Od: "Tiger" <c...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >> Dlatego latwiej mi
    >> uwierzyc, ze pracodawca jest oportunistyczna gnida - a dziewczyna nie
    >> dopilnowala terminow z waznych zyciowych powodow, np. zdrowie dziecka.
    >
    > Nie byłeś nigdy pracodawcą, ani nawet kierownikiem, prawda?

    Mialem przyjemnosc kierowac niewielka grupa ludzi w duzej korporacji, jakis
    czas podzlecalem tez tlumaczenia - takze mozna powiedziec, ze z tej strony
    problematyke "liznalem". Znam to natomiast z punktu widzenia znajomego,
    ktory ma wlasna firme, jak rowniez z punktu widzenia kilku firm, w ktorych
    mam znajomych i przyjaciol. No i znam tez proces tzw. proaktywnego
    zarzadzania kadrami, ktory pozwala uniknac tego typu "pomylek", ktore
    skutkuja "koniecznoscia proceduralnego wyrzucenia z pracy przez biednego
    pracodawce". Jest tez zasada, ze rekrutacja przebiega przy pomocy ludzi,
    ktorzy: a) znaja sie na ludziach; b) potrafia po 3 miesiacach ocenic
    przydatnosc i uczciwosc pracownika; c) koncza proces rekrutacji wyborem
    najlepszego pracownika, a nie "pani Lusi, bo miala ladne oczy". Argumenty
    moglbym mnozyc, wiec przejde do konkluzji.

    Moim skromnym zdaniem to pracodawca jest winien zatrudnieniu zlej pracownicy
    na etat - bo albo nie powinien jej zatrudniac, albo powinien dac jej inna
    prace, w ktorej sie sprawdzi. Jezeli "zla pracownica" zachodzi w ciaze, to
    jest to etap, w ktorym pracodawca powinien zapomniec o swoim zlym zdaniu na
    temat jakosci jej pracy. Mogl zwolnic ja wczesniej, albo zadbac o lepsze
    przeszkolenie, lepsza kontrole itp. Jezeli natomiast pracownica jest dobra,
    to... nie musze tlumaczyc.

    Na przyklad: jest sobie tlumaczka na etacie, ktora nienawidzi Tradosa i nie
    ma ochoty go uzywac. Tlumaczy "czworkowo", wiec nikt sie jej specjalnie nie
    czepia. Nagle zachodzi w ciaze i co? Szef ma sobie "przypomniec", ze mimo
    zalecen nie uzywala Tradosa i wywalic dyscyplinarnie za ciezkie naruszenie
    obowiazkow sluzbowych? Nagle ma mu przestac przeszkadzac, ze redaktor ma
    "wciagac do Tradosa" jej tlumaczenie?

    Wybacz, nie zgodze sie, ze pracownica ponosi wine za opisywana przez autorke
    watku sytuacje. A na poparcie tego - dodatkowo - mam X przypadkow kobiet,
    ktorym pracodawcy naprawde wyrzadzili potezna krzywde w zyciu. W imie
    "dbalosci o zwrot z inwestycji".

    Pozdrawiam,

    Andrze


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1