eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMaseczki - jak to wygląda w prawie innych krajów? › Re: Maseczki - jak to wygląda w prawie innych krajów?
  • Data: 2020-04-12 21:59:59
    Temat: Re: Maseczki - jak to wygląda w prawie innych krajów?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Kviat ...

    >>> Wydaje mi się, że w takich sytuacjach zwykła logika (i jak
    >>> najbardziej słuszna) po prostu nie działa.
    >>
    >> W takich sytuacjach logika powinna działac do kwadratu!
    >
    > Ale logiczne decyzje można podejmować mając jakieś dane.
    > A nikt nie wie, czy zakaz (lub brak zakazu) wpłynie, czy nie na
    > rozwój epidemii.
    >
    Wez nie zartuj.
    Nie dosc ze decyzje podejmowane sa bez trybu to jeszcze bez wiedzy?
    Podejmujac taka decyzje powiny być przynajmniej jakies modele pokazujace
    sens takich działań.

    >> Tylko ze jak ci na górze postepuja nielogicznie (patrz sprzedac
    >> kilkudziesieciu tysiecy masek w marce w cenie 10zł) to jak potem
    >> logicznie komunikowac sie na zewnatrz...?
    >
    > Podejmowanie nielogicznych działań mając dane, to temat na osobną
    > dyskusję o stanie umysłu obecnie rządzących.
    >
    Umysłu? Łaskawy jestes.
    Przeciez to był zwykły wałek...

    >>> Dla kogoś, kto mieszka przy lesie taki zakaz jest absurdalny. I tu
    >>> pełna zgoda.
    >>> Ale zakaz dla jednych i pozwolenie dla innych (tym co mieszkają
    >>> blisko lasu) rodzi inne problemy.
    >>>
    >> Ten zakaz jest absurdalny dla wszystkich.
    >> Jadac samochodem nikomu krzywdy nie robisz wiec nie ma znaczenia
    >> gdzie ten las sie znajduje.
    >
    > Ale po drodze, 50 tys ludzi w skali miasta, a w skali całego kraju
    > kilkaset tysięcy, musi zatankować, zrobić siku i kupić loda dla
    > dzieciaka w lokalnym sklepiku.
    > Nie wiem co w tym trudnego żeby to zrozumieć?
    >
    Zakazu zakupów nie ma, tankowanie to akurat czynnosc przy której bardzo
    łątwo zachowac odległosc, zwłaszcza przy obecnych pustkach na drogach a
    co za tym idzie małym popycie na paliwo.
    Pozxa tym zaczynam miec wrazenie ze jestes niekonsekwentny - z jednej
    strony piszesz ze ludzie i tak siedza w domach, z drugiej twierdzisz ze
    jak juz wyjada to zaczna sie zachowywac jak barany i co sklepik to
    postój.
    Patrze po sobie - jak zakazali wchodzenia do parków to jezdzilismy z
    dzieckiem do lasu. I jakos udawało sie nie zachaczac po drodze ani
    sklepiku z lodami ani do innego pepko...

    >>>> Teraz policja stoi przy parkach, to niech przeparkuje przed te
    >>>> sklepy i pilnuje porzadku...
    >>>> Po za tym sprowadzasz sprawe do absurdu bo nigdy nie bedzie tak
    >>>> ze kazdy pojedzie do tego lasu w tym samym momencie.
    >>>
    >>> Przecież nie każdy. Wystarczy że zdecydowana mniejszość. Powiedzmy
    >>> 5%. To dużo czy mało?
    >>
    >> W jednym lesie w jednym czasie?
    >
    > Nic takiego nawet przez sekundę nie sugerowałem, więc nie wiem skąd
    > taki wniosek.
    >
    Mowisz ze problemem sa spotkania na parkingach wiec rozumiem ze ci
    ludzxie na tym parkingu musza sie spotkac.
    Dlatego zrozumiałem ze szacujesz jednoczesny przyjazd i jednoczesny
    odjazd.

    >> Podsumujmy.
    >> Twoim zdaniem rzad zawalił jedna rzecz wiec musiał wprowadzic zakaz
    >> wejsc do lasu.
    >
    > To nie jest moje zdanie.
    > Uważam, że rząd spierdolił wiele rzeczy. Ale zakaz wejścia do lasu
    > ma z tym luźny związek, o ile w ogóle ma.
    > To działanie na oślep. Może pomoże, a może nie. Brak danych. Tylko
    > że nie można z góry zakładać, że to bez sensu, bo nie wiemy, czy to
    > jest bez sensu. Rząd też nie wie. Tak samo jak nie wiedzą tego
    > rządy, które takiego zakazu nie wprowadzają. Nie ważne czy nie chcą,
    > czy im lokalne konstytucje to uniemożliwiają.
    >
    To skoro ani nie wiedza, ani nie maja danych to tym bardziej uzurpuje
    sobie prawo do oceny tej decyzji przez pryzmat zdrowego rozsadku.
    >
    >> Rozwiazaniem tej sytuacji jest kontynuowanie zakazu wejscia do
    >> lasu a przekładanie obowiazku noszenia maseczek o kolejny tydzien.
    >> Dobrze rozumeim?
    >
    > Źle rozumiesz. A przynajmniej źle rozumiesz moje zdanie na ten
    > temat. Jeśli chcesz, możemy porozmawiać o głupocie z maseczkami. Ja
    > nie widzę związku.

    Dawaj.
    >
    >>> I dlatego tęgie głowy siedzą i dumają, jak to pogodzić. Czy żeby
    >>> więcej umarło z powodu wirusa, czy z powodu zapalenia wyrostka
    >>> robaczkowego, albo od żylaków z braku spacerów po lesie.
    >>> Dumają i dumają... i nikt nie zna odpowiedzi.
    >>
    >> Zazdroszcze ci optymizmu.
    >
    > Nie wiem, gdzie tu widzisz optymizm. (Chyba, że to była ironia, to
    > przepraszam.)
    > Rządy nie znają konsekwencji podejmowanych decyzji. Wszystkie rządy.
    > Nikt nie zna konsekwencji. Rządy robią dobrą minę i udają, że mają
    > sytuację pod kontrolą. Bo muszą żeby nie upaść.

    Jak czytam o tym co sie dzieje to zazdroszcze ci optymizmu zwiazanego z
    tegimi głowami.
    >
    >>>> Ciekawe wnioskowanie - skoro teraz mozna isc na spacer,
    >>>
    >>> A można? Trzeba mieć niezłe gadane żeby przekonać kulsona, że ten
    >>> spacer to jest niezbędny i konieczny...
    >>
    >> Alez oczywiście.
    >> Wychylenie nosa z czterech scian jest niezbedna potrzebą zyciowa.
    >
    > Pod warunkiem, że uda ci się przekonać do tego kulsona którego
    > spotkasz.

    Jak ze wszystkim obecnie. Ja pisze o tym co przeczytałem co do opisu
    aktualnych zasad.
    Zdaje sie ze nawet ktos z rzadu pisał ze tak to nalezy rozumiec.
    >
    >>>> Gdyby mogli isc do lasu to by chodzili.
    >>>
    >>> U nas nie da się dojść do lasu. Trzeba dojechać.
    >>> Teoretcznie da się dojść do lasu (bardziej to pas zieleni z
    >>> drzewami niż las) nad morzem na piechotę, ale nie wszyscy mają tak
    >>> blisko jak ja (a wielu ma nawet bliżej niż ja). Więc rozumiem ich
    >>> sytuację i konieczność przemieszczenia się samochodem, tym
    >>> bardziej jak ktoś ma małe dzieci i musi ze sobą zabrać kupę
    >>> gratów.
    >>
    >> Wyciałes pol wypowiedzi wiec własciwie odpowiadasz na coś czego ja
    >> nie powiedziałem... nie odnosiłem sie do sposobu przemieszczania
    >> ale do wychodzenia z domu ogolnie.
    >
    > Ja też się do tego odniosłem. Wyjście do lasu niewątpliwie wymaga
    > wychodzenia z domu.
    >
    >>>> IMO ktos kto sie dusi w domu, wyjdzie tak czy siak.
    >>>> Do tego wystarczy odrobine srodków ostroznosci i las nikomu
    >>>> krzywdy nie zrobi.
    >>>
    >>> I można sobie wyobrazić, że na taki pomysł równocześnie wpada
    >>> zdecydowana mniejszość, ułamek, raptem marne 50 tys. ludzi.
    >>> Powodzenia w zachowaniu odrobiny środków ostrożności.
    >>>
    >>> Tak można pisać tylko z perspektywy małego miasta.
    >>>
    >> Mieszkam w Poznaniu wiec pewnie masz racje.
    >
    > Więc nie rozumiem jakie masz wątpliwości. Przecież zgadzamy się, że
    > sam pobyt w lesie nikomu krzywdy raczej nie zrobi i nie pobyt w
    > lesie jest problemem.

    No bo probujesz mi przypisać waskie spojrzenie, stad ironia.

    Ja bym w lesie, jestem grzybiarz i nawet w najwieksze nasilenie widze w
    lesie duzo samochodów ale zeby spotkać na tym parkingu człowieka ktory
    akurat w tym samym czasie co ja podjezdza to juz trzeba miec szczescie.
    Oczywiście czym blizej miasta tym zageszczenie bedzie wieksze ale do tego
    są słuzby zeby pilnowały a media do tego zeby uswiadamiac jak wazne jest
    zachowanie odległosci.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    Cytaty zostały pocięte tendencyjnie,
    a odpowiedzi nie uwzględniają innego niż mój punktu widzenia.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1