eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKorelacjaRe: Korelacja
  • Data: 2022-02-22 14:38:06
    Temat: Re: Korelacja
    Od: Shrek <...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 22.02.2022 o 13:44, J.F pisze:

    > No to ma. Przed mostem jest tabliczka "nosnosc 2t" .. i niech sie
    > teraz fryzjer zastanawia, czy jego elektryczna terenowka przejedzie.
    > Wazy 1990kg plus fryzjer.


    Teraz trzymając się analogii do mostu, to mamy sytuację, że fryzjer
    jedzie autobusem (nie jako kierowca;)) i widzi drewniany mostek, a przed
    nim znak ograniczenia do 40t. I może nie jest inżynierem od mostu ale ma
    prawo odczuwać niepokój, czy to zero przy czterdziestce to ktoś
    domalował, czy może ktoś (w teorii mądrzejszy od niego) swoją robotę
    jednak spierdolił:)

    Inna analogia - robiły się swego czasu dwa boeingi 737-max. Niby może
    się zdarzyć, no ale podejrzane. Ludziska zaczęły się niepokoić, ludzie
    niechętnie tym latali, niektórzy nawet bilety chcieli zwracać.

    Oczywiście linie lotnicze odpowiadały (zgodnie z prawdą) że przecież
    samolot certyfikowany, nie takie umysły nad tym myślały i żeby paxy nie
    pierdoliły bo znają się jak fryzjerzy na awiacji. I potem samoloty
    uziemniono i zaczęto sprawdzać. Okazało się, że boeing dodał ficzer o
    którym nie wspomniał pilotom (bo po co im ta wiedza - wszak oni nie
    inżyniery lotnictwa). Oczywiście miało to drugie dno - jakby wpisać w
    manual to niektórzy by się zaczęli zastanawiać, czy ten nowy typ jest
    rzeczywiście starym tylko lepszym czy jednak nowym typem i trzeba
    szkolenia pilotów na nowy typ robić - a to był podstawowy argumnet -
    mamy mnóstwo pilotów ze szkoleniami na B737 new generation, więc jak na
    maxa nie będzie potrzebne szkolenie typu to jesteśmy w domu.

    Owy ficzer zwany jak sfiksował kierował maszynę w dół a im bardziej
    pilot chciał do góry, tym bardziej automatyka go kierowała w dół.

    Zaczęto sprawdzać proces certyfikacji i okazało się... że boeing
    certyfikował sam siebie i tylko papiery do FAA wysyłał a oni brali to za
    dobrą monetę, bo przecież badanie się odbyło i kto ma to lepiej
    sprawdzić jak sam producent.

    Potem zaczęto szarpać boeinga i okazało się, że w samym boingu nie było
    wcale zgodności co do tego czy to jest dobrze zrobione. Z tego co
    pamiętam pilot odpowiedzialny za certyfikację zgłaszał swoje
    zastrzeżenia, że to po łebkach ale zarząd był innego zdania i
    certyfikacja wewnętrzna przeszła, a za nią klepnąło FAA. W końcu łebscy
    inżynierowie to zaprojektowali (ale przoczyli fakt, że trzy rurki pitota
    w jakimś celu w samolocie są i korzystali z odczytów tylko z jednej).

    Skończylo się na dwuletnim uziemieniu maxów, zmianą procesu certyfikacji
    i nieprzyjemnościami dla tej właśnie osoby co miała wątpliwości. Także
    ten tego z tymi fryzjerami i inżynierami, bo jeszcze po drodze jest kasa
    menadzerstwo, zarząd i akcjonariusze. Oczywiscie jak coś jest zupełnie
    do dupy to raczej nikt nie podpisze, ale jak jest rozmyte i na granicy
    to jest duża pokusa żeby podciągnąć w stronę "będzie dobrze". I jest
    mnóstwo przypadków katastrof zarówno lotniczych jak i budowlanych, gdzie
    w wyniku presji ludzie naciągnęli i akurat nie pykło (albo właśnie
    pykło:(). Takich przypadków było mnóstwo od wspomnianych maxów przez w
    sumie wszystkie poważne awarie elektrowi jądrowych po dwie katastrofy
    wahadłowców. Za każdym razem (no dobra nie wiem jak z fukushimą - ale
    raczej na pewno ktoś powiedział - kurwa nie dawajmy tych generatorów w
    piwnicy, bo może przecież może je zalać, choć z japońcami nigdy nie
    wiadomo, oni raczej niechętnie się stawiają szefostwu bo tam fedalizm
    pełną gębą panuje) inżynierowie mieli swoje uwagi i zostały one
    zignorowane może nie przez fryzjerów ale przez menadżerów. Albo polski
    wał - fachowcy mówili że będzie dobrze a na usencie pierdolili, że
    jebnie. I jebło;)

    Więc wiara w nieomylonść oraz zwłaszcza w obiektywizm ludzi na
    odpiwednich stanowiskach jest mocno przereklamowana. Zwłaszcza jak są
    oni poniekąd zainteresowani żeby "w papierach było dobrze" przecież i
    tak nikt z tego strzelać nie będzie. Ten przypadek pokazuje, że nawet w
    tak ostrych warunkach kontroli jak w lotnictwie jednak zawsze w jakimś
    stopniu rządzą księgowi. I defacto jak inżynier coś podpisał, to znaczy
    że podpisał. Jak nie ten to inny podpisze. Decyzja leży zwykle wyżej i
    inżynierowie mają na nią jakiś wpływ, ale wbrew pozorom nie ostateczny.
    I teraz pytanie - kto te badania robił i czy przypadkiem nie zależało mu
    żeby wynik był jednak dobry. Niezależnie od tego czy robiły to firmy
    farmaceutyczne (tak sądzę) czy agencje dopuszczające leki w obydwu
    przypadkach była bardzo duża presja na to żeby szczepionka weszła na
    rynek, więc mimo iż zapewne nikt ich nie fałszował, to jednak na każym
    etapie "ściany pomagały gospodarzom" a i sędzia nie był zupełnie
    bezstronny.

    Jest jeszcze jeden smaczek. Prezes boeinga pewnie w największym stopniu
    odpowiedzialny za te dwa maxy na ziemi odszedł przez nikogo
    nieniepokojony i zgarnął przy okazji dużą odprawę. Więc nie dość że
    pokusa i presja jest to jak widać odpowiedzialność ludzi którzy o takich
    rzeczach naprawdę decydują jest iluzoryczna. Co również wpływa na to w
    którą stronę się im opłaca piłkę kopać.



    --
    Shrek

    ***** *** i konfederację.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1