eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoJeszzce o pierwszenstwie › Re: Jeszzce o pierwszenstwie
  • Data: 2011-05-07 19:55:42
    Temat: Re: Jeszzce o pierwszenstwie
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sat, 7 May 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 07.05.2011 13:00, SDD pisze:
    >> Kierowca z naprzeciwka jednakze ma znak STOP i jesli stosuje sie do
    >> przepisow, to ma obowiazek sie zatrzymac - a ja, jako ze STOP juz
    >> "odbebnilem" w tym czasie moge ruszyc i przed nim skrecic w lewo.
    >> Jesli tak zrobie, to czy wymusilem pierwszenstwo?
    >
    > Nie.

    Cóż, grupa jest "dyskusyjna", to zastosuję się do tej właściwości ;)

    > Przeczytaj definicję ustąpienia. W skrócie: Ustąpić pierwszeństwa
    > to powstrzymać się od ruchu, jeżeli mój ruch na kogoś wpływa. Skoro twój
    > ruch nie wpływa, możesz jechać.

    Ależ jego ruch *wpływa*.
    O ile znak STOP *zmienia pierwszeństwo*, to obowiązek zatrzymania
    się tego pierwszeństwa *nie zmienia*.
    NIE WOLNO z czyjegoś obowiązku wywodzić swojego prawa - z dokładnością
    do wiadomego zastrzeżenia z wiadomej przyczyny ;)

    Jeśli więc zbliżasz się do skrzyżowania, to jadąc drogą bez STOPu
    i nakazu ustąpienia a widząc pojazd przed znakiem który pierwszenstwo
    uchyla, *możesz* przyjąć, że masz pierwszeństwo - bo ten znak
    *właśnie* pierwszeństwo zmienia.
    I fakt czy gość się zastosuje czy nie ma znaczenie tylko w kontekście
    art.4 PoRD - ale na to bardzo trudno odeprzeć argument "nic nie
    wskazywało, że nie ustąpi mi przysługującego *mi* pierwszeństwa".

    Z naciskiem na "mi"!
    To nie fakt że "on" nie ma pierwszeństwa się liczy, to fakt że
    *JA* je mam ma znaczenie.

    Natomiast z tego, że on ma się zatrzymać, *nie możesz* wywodzić
    że "mam jakieś prawo, bo on ma się zatrzymać".
    Nie masz, bo ustawodawca Ci go nie dał, w odróżnieniu od
    przypadku ze zmianą pierwszeństwa.

    I teraz taki drobiazg: nie burz się, że skutkuje to "bzdurnym
    staniem".
    Takich przypadków, kiedy logika "wskazania winnego ewentualnej
    kolizji" stoi w poprzek płynności ruchu jest dużo.
    Bardzo dużo.
    Od takiego przypadku, że wjeżdżając z podporządkowanej masz
    "swój" pas na poprzednej, ale oddzielony od pozostałych
    tylko przerywaną (więc ci z pierwszeństwem *mogą* zmieniać
    pas, jak dojdzie do kolizji to Ty wjeżdżałeś z podporządkowanej
    i do widzenia, nie ma że na "swój pas"), a kończąc na flejmach
    z "zamkiem" (który nie ma oparcia w prawie .pl w zakresie obowiązku
    jazdy "na przemian" na końcu).

    Nic nie poradzę... dura lex, sed lex.

    > Warto o tym pamiętać, bo np. często stoję za jeleniami, którzy na
    > skrzyżowaniu T jadą z nóżki w lewo. Daszek ma pierwszeństwo, ale z lewej
    > strony daszka ciąg pojazdów wykonuje prawoskręt, więc nóżka w lewo może
    > jechać bo daszek w nóżkę z prawej i tak czekają na prawoskręcających.

    Odpowiedz na proste pytanie: kto będzie winien, jak któryś z tych
    jadących z lewej i "migających w prawo" *JEDNAK* pojedzie prosto
    i zaliczycie bliskie spotkanie trzeciego stopnia?
    Bo przypadek jest dobrze opracowany prawnie, AFAIR z wyrokami :>

    ŻEBY NIE BYŁO.
    Tak, niejednokrotnie jadę z naruszeniem "zasady wysokiej ostrożności".
    Ale ze świadomością że wtedy trzeba BARDZO się pilnować jak tamten
    JEDZIE, a nie jak SYGNALIZUJE czy też ma obowiązek jechać!
    Bo jeśli *pojedzie* inaczej, niż był zobowiazany...

    W przypadku o którym mowa - liczy się czy WIDAĆ że on HAMUJE
    aż do zatrzymania.
    I najlepiej mieć film na którym to widać :P

    >> Zalozmy, ze nie poczekalem - ten zwolnil tylko (wyraznie zwolnil),

    A, to by było już sporne.
    Tyle, że sąd po uważaniu będzie oceniał słowo "wyraźnie".
    Adwokat tamtego: "mój klient zawsze trochę zwalnia, nawet jak
    jedzie z pierwszeństwem, bo to wiadomo że w razie czego bezpieczniej,
    a tym razem popełnił bład - i to zwolnienie właśnie zmniejszyło
    skutki" :P

    >> ale sie nie zatrzymal i dzwon!
    >> Podejrzewam, ze ja bede winny - ale jak to sie ma do Art 4 PORD
    >
    > No niestety jest to ciężkie do rozstrzygnięcia tak niestety... Podobno
    > sądy jednak wolą przyznać rację temu, kto algorytmicznie miał
    > pierwszeństwo, bo ciężko orzekać bez nagrania jak to było naprawdę :(

    Owszem, ale nie na podstawie "algorytmiczności", lecz prostej kolejności
    przepisów (w rozumieniu "przepis szczegółowy uchyla ogólny") oraz
    zasady "kolejności łamania".
    Nakaz zatrzymania, który obowiązuje TAMTEGO, w niczym nie uchyla
    nakazu ustąpienia pierwszeństwa, który mam JA.
    I z głowy.

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1