eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoHacking...Re: Hacking...
  • Data: 2013-02-18 21:57:51
    Temat: Re: Hacking...
    Od: "Mr. Misio" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

    >> Ale on ma się dostosować do "przeciętnej społecznej",
    >> *CHYBA*, że wie, iż w danej konkretnej społeczności
    >> lub dany konkretny pojazd (jakoś dający się wyróżnić
    >> przez przeciętnego człowieka) JEST przeznaczony do
    >> celu samoobługowego wypożyczenia.
    >
    > Jesteś w stanie to jakoś uzasadnić?
    >
    > Przepisy są oficjalnie publikowane. A zwyczaje nie.

    "Jeśli wchodzisz między wrony, masz krakać jak one" - staroindiańskie
    powiedzenie :)


    >> Nadal to nie znaczy, że możesz wziąć pierwszy z brzegu
    >> rower i zabrać tylko dlatego, że nie jest zamknięty.
    >
    > Zamknięcia kosztują grosze. Wystarczyłoby jakieś symboliczne.

    Mimo braku symbolicznego zabezpieczenia dalej nie mozesz wziąć roweru,
    bo uznajesz, ze skoro niezabezpieczony to mozesz.

    >> CHYBA, że w całym mieście obowiazuje pewien wzór
    >> oznaczania samochodów, którymi każdy może sobie
    >> pojechać dokąd mu pasuje.
    >
    > Masz jakąś podstawę prawną do tego oznaczenia? I czemu uważasz, że nie
    > wystarczy ustawowo obowiązkowe oznaczenie w postaci zabrania kluczyków?

    Bo mozna (przez roztargnienie) zapomniec o kluczykach. Co nie jest
    jednoznaczne z przyzwoleniem na uzytkowanie samochodu przez osoby trzecie.

    > No to ktoś w publicznym miejscu ustawił otwarty samochód z dokumentami w
    > kieszonce i kluczykami w stacyjce.

    No i to znaczy tylko, ze ktoś zostawił w publicznym miejscu otwarty
    samochód z dokumentami w kieszonce i kluczykami w stacyjce.

    Tylko tyle.


    >> Było czytać regulamin ;)
    >
    > Stary jestem - ma chodzić do parku w okularach do czytania? ;->

    Nie, nie musisz. Nie zwalnia cię to z obowiązku przestrzegania regulaminu :)

    > Który jest nieustalony, niesprecyzowany i zasadniczo niedostępny dla
    > osób z poza danej okolicy.

    Ale to jedynie problem tych osób. Jak do Polski przyjedzie kanibal i
    swoim zwyczajem zje dziecko, to raczej nie poklepią go "oj kochany
    kanibalu, zrobiles jak u siebie, rozumiemy, szanujemy twoje zwyczaje".

    > Zwyczajem też jest, że co nie jest wyraźnie wzbronione - jest dozwolone.

    Nie, to nie jest zwyczaj. To jest prawo :)

    >> Bardzo prosto - jak nie wiesz, to idź i spytaj właściciela wózka.
    >> Pozostali widocznie spytali, bo wiedzą czy i jak można brać ;)
    >
    > O ile się założysz, że nikt się właścicieli takich wózków od lat nie
    > pytał? ;->

    A po co przez lata pytać o to samo?

    Czy za każdym razem pytasz, czy można sikać do pisuar? Czy wystarczyło
    jak będąc dzieckiem zapytałeś taty do czego jest pisuar? :)

    >>> A jakby pojechał i wrócił w to samo miejsce?
    >>
    >> Hm... trudne pytanie, ale IMO faktu "wyjęcia spod władztwa" to
    >> nie zmienia - przez pewien czas dzierżyciel nie mógł odzyskać
    >> władzy nad mieniem.
    >
    > Tak samo jak w przypadku zajęcia parkowej ławki czy krzesła.

    NIE! Do diaska! Jak odjeżdzasz czyimś samochodem, bez jego zgody (bo nie
    ma zgody domyślnie) TO NIE JEST JAK Z siadnięciem na ŁAWCE!

    Przestań porównywać nieporównywalne i dopasowywać do tego samego przepisu.

    >
    > A że przy okazji przemieścił się bliżej domu... ;)

    Otwartej bramy, za którą czekam tylko aby wezwać Justusy ;)

    >> Chętny do darmowego skorzystania powinien oszacować, czy
    >> primo dobrze odczytał zamiar właściciela, a secundo, jakby
    >> właściciel się burzył, czyją rację uzna sąd.
    >
    > Tylko że w przypadku błędnego oszacowania nie powinien być karany jak za
    > celowe działanie w złym (nielegalnym) zamiarze.
    >
    > Nie uważasz?

    UWażam, że może to być łagodzące. Niemniej jednak "ach przepraszam,
    niecelowo zabiłem pana kota, u nas się tak robi, przykro mi".

    Nie możesz "niecelowo" "pożyczyć" sobie czyjś samochód, tak "przypadkiem".

    Wyjmujesz samochód spod władztwa właściciela. ZAWSZE! Nawet w
    wypożyczalni samochodów. Tylko tam jest zgoda na wyjęcie spod władztwa
    (okraszona umową użyczenia, kaucją i te pe).

    Więc zakłądaj, że jeśli wyjmujesz coś spod czyjegoś władztwa, a nie masz
    na to jasno wyrażonej zdody - to dokonujesz czynu zabronionego.

    NAwet jeśli tam gdzi emieszkasz zwyczajowo jest tak, że każdy może wziąć
    każdemu cokolwiek ;)



    >
    >>> Przy siłowym (włamanie/rozbój) zabraniu czegoś sprawa jest czysta
    >>> i oczywista (poza ewentualną kwestią dowodową ;) ).
    >>> Ale bierzesz coś porzuconego na ulicy...
    >>
    >> No więc właśnie "wzięcie i wyniesienie" pozbawia władztwa.
    >> Czyli nie wolno tego robić, dopóki nie ma PODSTAW do
    >> uznania, że TAKA RZECZ właśnie do tego służy.
    >
    > Normalnie (zwyczajowo) pojazdy, których właściciel nie życzy sobie
    > udostępniać, są zabezpieczane przed użyciem przez innych. Zresztą
    > dodatkowo wymaga tego prawo.
    >
    >> I to ma zastosowanie - książka leżąca sobie luzem w tramwaju
    >> raczej jest zgubą.
    >
    > Albo czymś porzuconym.
    >
    >> Ale ta sama książka opisana "Akcja Uwolnij Książkę" chyba
    >> dość wyraźnie określa intencję tego, kto książkę zostawił.
    >
    > Ponownie: czy prawo wymaga wyraźnego dopuszczenia czegoś, żeby przestało
    > być zakazane? Czy wystarczy brak zakazu?
    >
    >>> Z kolei gdzieniegdzie istniał lub istnieje zwyczaj osobnych ławek dla
    >>> różnych nacji... Czy obecnie w Polsce ktoś mógłby się oprzeć na tym
    >>> zwyczaju, hmm? ;->
    >>
    >> O ile mnie pamięć nie myli, Konstytucja jest nadrzędna nad ustawami,
    >> tylko nie pisz że nie wiesz gdzie ją znaleźć ;)
    >
    > Ale ktoś nie chce namawiać do nienawiści czy dyskryminacji - po prostu
    > nie życzy sobie, żeby ktoś określonym kolorze skóry siadał na jego
    > parkowej ławce ;->
    >
    > A'propos: pamiętasz ten przypadek z "babskim barem" gdzie lokalna klika
    > adwokatem nie wpuszczała mężczyzn lub domagała się od nich zakładania
    > upokarzających peruk?
    >
    >>>> Wymieniony obowiązek powoduje DODATKOWĄ odpowiedzialność właściciela,
    >>>> ale nie zmienia faktu iż zabrania pojazdu nijak nie da się porównać
    >>>> ze skorzystaniem (na miejscu!) z ławki czy krzesła
    >>>
    >>> A z wózka sklepowego czy parkowej łódki?
    >>
    >> Już prędzej.
    >> I intencja udostępniającego wózek musi być OCZYWISTA, nie
    >> wystarczy fakt, że stoi sobie bez zamknięcia.
    >
    > Dlaczego?
    >
    > Jest sobie fontanna z wodą pitną w parku. Korzystając z niej
    > niewątpliwie pozbawiam jej właściciela części wody.
    >
    > Fontanna nie jest oznaczona inaczej jak "woda spożywcza".
    >
    >> IMO wydedukowanie, że taki wózek stoi sobie luzem przy budynku
    >> handlowym z przeznaczeniem dla klientów nie jest proste,
    >> to prawda :P
    >
    > Może to czyjaś kolekcja, skąd mam wiedzieć ;->
    >

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1