eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPrawo autorskie - publikacja zdjecia bez zgody › Prawo autorskie - publikacja zdjecia bez zgody
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
    .pl!news.dialog.net.pl!not-for-mail
    From: Rafal 'RAV' Miszczak <r...@p...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Prawo autorskie - publikacja zdjecia bez zgody
    Date: Fri, 31 Dec 2004 00:43:37 +0100
    Organization: RAV online - http://www.rav.pol.pl
    Lines: 91
    Message-ID: <4...@p...pl>
    NNTP-Posting-Host: xdsl-624.wroclaw.dialog.net.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.dialog.net.pl 1104450190 31656 81.168.130.112 (30 Dec 2004 23:43:10
    GMT)
    X-Complaints-To: http://www.dialog.pl/dialog/internet/internet.php?id=41
    NNTP-Posting-Date: Thu, 30 Dec 2004 23:43:10 +0000 (UTC)
    X-Mailer: Mozilla 4.78 [en] (Windows NT 5.0; U)
    X-Accept-Language: en
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:266483
    [ ukryj nagłówki ]

    Witam!

    OGÓLNIE:

    W serwisie WWW reklamującym znany produkt znalazłem wykonane przeze mnie
    zdjęcie. Agencji reklamowej, która administruje serwisem, zaproponowałem
    ugodę (wpłatę 2000 zł tytułem honorarium i odszkodowania), ale mnie
    olewają. Zamierzam pozwać ich do sądu, a że jeszcze tego nie robiłem,
    proszę o porady. Osoby opierające się na informacjach z prasy straszą
    mnie, że będzie to trwało latami i się nie opłaci - czy to prawda? Co po
    kolei powinienem zrobić, żeby możliwie szybko uzyskać odszkodowanie?

    SZCZEGÓŁOWO:

    22 października 2004 r. na stronie reklamującej znany produkt firmy R.
    znalazłem zdjęcie mojego autorstwa. Z danych na stronie wynika, że
    administruje nia agencja reklamowa A. z Warszawy. Zadzwoniłem do firmy
    A. i rozmawiałem z jej prezesem, który poinformował mnie, że zdjęcia do
    serwisu otrzymał od pewnego znanego fotografika i w związku z tym on
    twierdzi, że mojego zdjecia w tym serwisie nie ma. Aby ułatwić sobie
    udokumentowanie zdarzenia, nie podałem prezesowi, o które konkretnie
    zdjęcie chodzi.

    Zaraz potem zadzwoniłem do ZPAFu z prośbą o poradę, jak się zachować.
    Miła pani poradziła mi, bym zrobił wydruk strony z datą, co też
    uczyniłem. Poprosiłem też kilka osób, by obejrzały stronę i zapamiętały
    zdjęcie - aby mogły zeznawać jako świadkowie. Niektóre z nich mogą
    potwierdzić autentyczność wydruku.

    Wkrótce po tym strona zniknęła z serwera - prezes jakoś wykombinował, o
    które zdjęcie chodziło.

    Napisałem pismo - "Propozycja ugody" i wysłałem do A. Żądałem w nim
    wyjaśnień i kwoty 2000 zł tytułem honorarium i odszkodowania za
    naruszenie praw autorskich. Ustaliłem termin 7 dni od doręczenia pisma.
    Jako załącznik wysłałem wydruk strony WWW z moim zdjęciem. Wysłałem
    poleconym z potwierdzeniem odbioru.

    29 października moje pismo zostało dostarczone do A.

    8 listopada otrzymałem pismo od pełnomocnika firmy A. potwierdzające
    dotychczaowy przebieg zdarzeń, wraz z faktem usunięcia spornego zdjęcia
    "do czasu wyjaśnienia". Adwokat tłumaczy, że strona została przekazana
    firmie A. przez jakiś inny podmiot, poprzednio zarządzający stroną (nie
    podał nazwy tego podmiotu) oraz zapewnia, że firma A. szanuje prawa osób
    trzecich. Informuje też, że w przypadku wykazania przeze mnie praw do
    zdjęcia i nieprzekazania ich innemu podmiotowi, A. podejmie "wszelkie
    kroki w celu wyjaśnienia sytuacji".

    Pismo było wymijające i niekonkretne, więc czekałem na dalsze kroki, aż
    21 grudnia napisałem "Przedsądowe wezwanie do zapłaty" poprzednio
    wymienionej kwoty wraz z odsetkami od 29 października. Stwierdziłem w
    nim, że wobec braku wyczerpującego wyjaśnienia sytuacji oraz
    zignorowania roszczeń finansowych będę zmuszony oddać sprawę do sądu.
    Oświadczyłem, że posiadam materialne dowody naruszenia prawa przez A.
    Wyznaczyłem termin do końca grudnia i wysłałem jak poprzednio.

    30 grudnia otrzymałem odpowiedź od adwokata, zarzucającą mi mijanie się
    z prawdą, jakobym nie otrzymał żadnej odpowiedzi (tego nie twierdziłem -
    odpowiedź była, ale wymijająca). Ponadto adwokat narzeka, że nie
    przedstawiłem dowodów dysponowania prawami do zdjęcia i oskarża mnie o
    próbę wyłudzenia odszkodowania poprzez straszenie sądem, co jest jakoby
    przestępstwem z art. 286 $ 1 KK. Na koniec straszy mnie ściganiem tego
    przestępstwa.

    CO ROBIĆ?

    Czy jest sens bawić się w dalszą korespondencję? Swoich praw do zdjęcia
    dowiodę z łatwością, ponieważ mam negatywy. Mam też świadka, który
    wielokrotnie mnie widział fotografującego podobne sceny w tym samym
    miejscu. Nikomu nie udostępniałem żadnych praw do tego zdjęcia. Sam fakt
    opublikowania zdjęcia jest udokumentowany wydrukiem, mam na to świadków,
    a także sam adwokat potwierdza go. Sprawa jest ewidentnie do wygrania,
    jak sądzę. Jedyny problem w tym, że ja i wielu świadków mieszkamy we
    Wrocławiu, a firma A. ma siedzibę w Warszawie i pewnie tam odbywałyby
    się rozprawy. Ja dojadę, ale wątpię, żeby świadkom się chciało.

    Mogę też rozpętać akcję propagandową w Internecie i opisać wszystko z
    pełnymi nazwami i wydrukami pogróżek adwokata, a także poinformować
    firmę R., która pewnie takiej reklamy by sobie nie życzyła, a potem
    czekać na ruch ze strony firmy A. Tylko czy to by było skuteczne, no i
    czy nie odbiłoby mi się czkawką?

    Wolałbym rozwiązanie sądowe, skoro próba ugody spełzła na niczym. Tylko
    ile mnie to będzie kosztowało? Jakiego odszkodowania powinienem zażądać?
    Proszę o wszelkie wskazówki, nigdy nie walczyłem w sądzie. Z góry
    dziekuję za pomoc.

    Pozdrawiam

    Rafal "RAV" Miszczak

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1