Zaraz mnie rozniesie. Postawiłem samochod przy ulicy Oczki numer 8. Nie ma
tam wyznaczonych miejsc parkingowych (namalowanych farbą na
jezdni). "Porzuciłem" samochod za znakiem koniec parkingu. Przychodzę a tu
czeka na mnie wezwanie do zapłaty 50 złotych. Poszedłem reklamować i
dowiedziałem się, że co prawda stałem poza obszarem wyznaczonym przez znaki
informacyjne parkingu ale za to w strefie płatnego prakowania. Ponieważ nie
mam ochoty wyzbywać się 50 złotych więc pytam co robic? Moje pojmowanie
świata jest takie ze jesli gdzieś stoi znak ze koniec parkingu (zaraz jeszcze
pojde sprawdzic czy pisze ze płatnego) to jest to koniec parkingu. Nie za
bardzo wiedzę różnicę między tamtym miejscem, miejscem gdzie codziennie
parkuje na osiedlu (tez w centrum) a miejscem pakingowym w garazu. Przeciez
to wszystko a) jest w strefie parkowania b) nie jest pakingiem oznaczonym
przez znaki informacyjne.

Ancymun

ps. Doradzcie proszę gdzie co napisać zeby się odemnie odczepili. Być może
ten mandat jest zgodny z prawem ale z tego co mi sie majaczy to funkcjonują
jakieś zapisy/umowy, że prawo nie może być sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem
lub prawem naturalnym.



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/