eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 179

  • 131. Data: 2008-10-11 13:40:24
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gcq8qj$8o2$1@news.onet.pl Piotr <p...@a...net.pl>
    pisze:

    >>> Normalne jest to, że w takiej sytuacji pracownik nie powie 'mam to w
    >>> dupie, radźcie sobie sami'.
    >> Bo co? Bo ty decydujesz co jest normalne, a co nie?
    > Nie, ale w takiej sytuacji zostać po godzinach po prostu wypada.
    To ja wiem i pewnie gdybym uczył dziecki też bym pewnie został, przynajmniej
    jeden raz, dokładając do interesu.
    Podałem przykłąd

    > Podobnie, jak nie ja zdecydowałem, że normalne w sklepie jest 'poproszę
    > papierosy' a nie 'dawaj kurwo fajki'.
    >>> Podobnie jak informatyk zostaje po godzinach, gdy kończy się projekt, a
    >>> później odbierze sobie to idąc godzinę wcześniej do pracy,
    >> Bardzo interesująca teza. Zostaje po godzinach, a w nagrodę potem
    >> przychodzi wcześniej do pracy.
    >> Ty chociaż wiesz co piszesz?
    > Przeceniłem, że jesteś w stanie wykazać odrobinę inteligencji i
    > wywnioskować, że jest to zwykła pomyłka
    Nic nie przeceniłeś tylko napisałeś bełkot i nawet go nie przeczytałeś przed
    wysłaniem.
    Inteligencji ci zabrakło nie tylko na napisanie z sensem, ale nawet na
    sprawdzenie postu przed wysyłką.

    >, chodzi o wyjście godzinę wcześniej PO pracy. PO. POOOOO.
    Obsesyjny zwolennik PO czy co...? ;)

    >> Pracownik nie może sobie sam przydzielić godzin nadliczbowych, nie on też
    >> decyduje o formie gratyfikacji za nie (finansowa albo w postaci czasu
    >> wolnego od pracy).
    >> Dlatego nauczyciel pracujący (teoretycznie) 8-16 jak zostanie w pracy po
    >> 16 to nie pracuje w nadgodzinach, bo pracodawca mu ich nie zlecił.
    > Czasami ludzka życzliwość w sytuacjach awaryjnych, mimo braku wypełnienia
    > wszystkich formalnych uwarunkowań, pomaga.
    Owszem. Tylko nie licz za bardzo na wzajemność.
    Postawię moje auto przeciw dodatkowi motywacyjnemu dyrektorskiej lizidupy,
    że w większości przypadków w podanym przeze mnie przykładzie będzie tak, że
    dyrektorzyna uzna iż po prostu nauczyciel spełnił swój obowiązek, że będzie
    tak robił zawsze i ze można tego od niego wymagać.
    Wierz mi - wiem co mówię.

    > Jak w sklepie pani nie ma wydać, możesz powiedzieć 'a chuj mnie to
    > obchodzi, pani ma obowiązek', albo powiedzieć 'nie ma problemu, niech Pani
    > dorzuci jeszcze dwie paczki papierosów'.
    Czemu albo? Ja nie palę. Chcę mieć inną możliwość.

    > Podobnie w sytuacji:
    > "Panie Kierowniku, wyszła taka sytuacja z tym projektem, że w ostatniej
    > chwili serwery padły, siedzieliśmy jeszcze 3 godziny. Może jakoś w piątek
    > wyjdziemy wcześniej?' może on odpowiedzieć:
    > "Mam to w dupie, nie zlecałem tych nadgodzin" albo "ok, siła wyższa, nie
    > ma problemu, fajnie, że projekt udało się oddać klientowi".
    To nie jest takie czarno-białe - to _albo_ to.
    Zresztą uważam, że te porównania pasują jak wół do karety lub szacunek do
    dyrektora. W przywołanym przeze mnie przykładzie kasa gra rolę drugorzędną,
    chodzi o imponderabila.

    >> Ale ja ci pisać pozwalam co chcesz i jak chcesz.
    > Wooow, dzięęki.
    Nie ma sprawy, ja to luzak jestem. Żółwik.

    --
    Jotte


  • 132. Data: 2008-10-11 13:58:27
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gcq94d$9f0$1@news.onet.pl Piotr <p...@a...net.pl>
    pisze:

    >>> Konkret. Linki do tego, jak jest.
    >> Nie da się podać linków do tego, czego nie ma.
    > To Ty twierdzisz, że próba, o której piszę, jest zbyt mała, a to powoduje
    > bezpośrednio błędy w wyciąganiu wniosków na temat ogólnej sytuacji.
    > Udowodnij więc, że jest inaczej.
    Nie piszesz o żadnej próbie, tylko o jednej szkółce. W dodatku wyraźnie ci
    napisałem, że pomysły próbowano wdrożyć nie w ramach jakiejś
    ogólnosystemowej zmiany, lecz w wyniku lokalnych inicjatyw iluśtam OP.
    Trzeci raz tłumaczył nie będę.

    >> Postaram sie skonkretyzować na ile potrafię i mogę.
    >> Próby "wymuszenia" 40h w miejscu pracy nauczycieli pojawiły się
    >> samorzutnie (być może były jakieś nieformalne porozumienia, ale tego nie
    >> wiem) w co najmniej kilkunastu OP - w każdym razie o tylu wiem z
    >> pierwszej reki, czyli od pracowników tych szkół oraz po części
    >> pracowników samorządowych. Mówiono o tym na różnych zebraniach,
    >> szkoleniach i prywatnie. Z tego samego źródła wiem jak i dlaczego się z
    >> tego wycofano.
    >> Nie mam danych nt. tych szkół i ich bazy lokalowej; pewnie gdybym spytał
    >> wtedy to bym miał.
    >> Sam fakt, że tam gdzie próbowano wycofano się z tego świadczy jednak o
    >> absurdalności i/lub nieopłacalności pomysłu.
    > Lub o oprze środowiska, bo to oznaczałoby zwiększenie ilości czasu
    > spędzanego w pracy, zmniejszenie elastyczności, o której pisałem (do
    > której nauczyciele są przyzwyczajeni), a kwestie lokalowe, organizacyjne i
    > inne były pretekstami.
    Opór jest oczywisty. Jego lokalna siła z powodów formalno-prawnych oraz
    środowiskowych nieistotna.
    Teza o pretekstach wyssana z brudnego palucha. Podstawowym powodem były (i
    są) finanse.
    Widzisz, ja rozmawiałem osobiście z ludźmi którzy bezpośrednio tym
    "inicjatywom" podlegali.
    Podałem info, wali mnie co z tym zrobisz.

    --
    Jotte


  • 133. Data: 2008-10-11 14:00:50
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gcq9jj$an8$1@news.onet.pl Piotr <p...@a...net.pl>
    pisze:

    > Faktycznie, bez sensu pisałem
    I nic nie robisz, żeby to zmienić, zamiast tego kontynuując i rozwijając ten
    trend.
    Wyciąłem resztę, bo bez sensu i związku z czymkolwiek.

    --
    Jotte


  • 134. Data: 2008-10-11 14:04:54
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: Piotr <p...@a...net.pl>

    Jotte pisze:
    >>> Pracownik nie może sobie sam przydzielić godzin nadliczbowych, nie on
    >>> też decyduje o formie gratyfikacji za nie (finansowa albo w postaci
    >>> czasu wolnego od pracy).
    >>> Dlatego nauczyciel pracujący (teoretycznie) 8-16 jak zostanie w pracy
    >>> po 16 to nie pracuje w nadgodzinach, bo pracodawca mu ich nie zlecił.
    >> Czasami ludzka życzliwość w sytuacjach awaryjnych, mimo braku
    >> wypełnienia wszystkich formalnych uwarunkowań, pomaga.
    > Owszem. Tylko nie licz za bardzo na wzajemność.
    > Postawię moje auto przeciw dodatkowi motywacyjnemu dyrektorskiej
    > lizidupy, że w większości przypadków w podanym przeze mnie przykładzie
    > będzie tak, że dyrektorzyna uzna iż po prostu nauczyciel spełnił swój
    > obowiązek, że będzie tak robił zawsze i ze można tego od niego wymagać.
    > Wierz mi - wiem co mówię.
    Teoretyzowanie, bo systemu 8-16 w szkołach nie ma.
    W praktyce można to przełożyć tylko na inne firmy, gdzie takowy jest.
    Są firmy, gdzie odbieranie sobie nadgodzin (nie przyznanych formalnie)
    jest normą, są firmy, gdzie nie ma takiej opcji. U mnie, z moim
    dyrektorem, przypuszczam, że przy 8-16 nie byłoby z tym problemu.

    >> Jak w sklepie pani nie ma wydać, możesz powiedzieć 'a chuj mnie to
    >> obchodzi, pani ma obowiązek', albo powiedzieć 'nie ma problemu, niech
    >> Pani dorzuci jeszcze dwie paczki papierosów'.
    > Czemu albo? Ja nie palę. Chcę mieć inną możliwość.
    Jeeezu, przykład. Stacja paliw zamiast sklepu i płyn do spryskiwaczy
    zamiast fajek może być?

    > To nie jest takie czarno-białe - to _albo_ to.
    > Zresztą uważam, że te porównania pasują jak wół do karety lub szacunek
    > do dyrektora.
    Twój problem, że nie możesz dogadać się z dyrektorem. Są szkoły, gdzie
    stosunki dyrekcja-grono są normalne, życzliwe i jest wzajemny szacunek.

    > W przywołanym przeze mnie przykładzie kasa gra rolę
    > drugorzędną, chodzi o imponderabila.
    Mógłbym się czepiać pisowni trudnego słówka, pisać, że "Inteligencji ci
    zabrakło nie tylko na napisanie z sensem, ale nawet na sprawdzenie postu
    przed wysyłką.".
    Ale nie, nie będę się zniżał do Twojego poziomu.


  • 135. Data: 2008-10-11 14:14:33
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: Piotr <p...@a...net.pl>

    Jotte pisze:
    > W wiadomości news:gcq9jj$an8$1@news.onet.pl Piotr <p...@a...net.pl>
    > pisze:
    >
    >> Faktycznie, bez sensu pisałem
    > I nic nie robisz, żeby to zmienić, zamiast tego kontynuując i rozwijając
    > ten trend.
    A ironii nie poznasz nawet jak wyjdzie z krzaków i kopnie cię w dupę.
    EOT.


  • 136. Data: 2008-10-11 14:38:50
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gcqbsp$gf6$1@news.onet.pl Piotr <p...@a...net.pl>
    pisze:

    >>>> Pracownik nie może sobie sam przydzielić godzin nadliczbowych, nie on
    >>>> też decyduje o formie gratyfikacji za nie (finansowa albo w postaci
    >>>> czasu wolnego od pracy).
    >>>> Dlatego nauczyciel pracujący (teoretycznie) 8-16 jak zostanie w pracy
    >>>> po 16 to nie pracuje w nadgodzinach, bo pracodawca mu ich nie zlecił.
    >>> Czasami ludzka życzliwość w sytuacjach awaryjnych, mimo braku
    >>> wypełnienia wszystkich formalnych uwarunkowań, pomaga.
    >> Owszem. Tylko nie licz za bardzo na wzajemność.
    >> Postawię moje auto przeciw dodatkowi motywacyjnemu dyrektorskiej
    >> lizidupy, że w większości przypadków w podanym przeze mnie przykładzie
    >> będzie tak, że dyrektorzyna uzna iż po prostu nauczyciel spełnił swój
    >> obowiązek, że będzie tak robił zawsze i ze można tego od niego wymagać.
    >> Wierz mi - wiem co mówię.
    > Teoretyzowanie, bo systemu 8-16 w szkołach nie ma.
    Oczywiście, że teoretyzowanie. Toż ci własnie pisałem, że gdzieniegdzie
    lokalnie próbowano wprowadzić i się szybciutko wycofano.
    Czy ja piszę jakoś za trudno, zbyt zawile? Czemu ci trzeba kilka razy
    powtarzać?

    > W praktyce można to przełożyć tylko na inne firmy, gdzie takowy jest.
    > Są firmy, gdzie odbieranie sobie nadgodzin (nie przyznanych formalnie)
    > jest normą, są firmy, gdzie nie ma takiej opcji. U mnie, z moim
    > dyrektorem, przypuszczam, że przy 8-16 nie byłoby z tym problemu.
    Ba! Na zasadzie ugody, porozumienia, zrozumienia, wzajemności, wspólnoty
    interesów to można bardzo wiele.
    Ale my tu o prawie, które można egzekwować kiedy zastosowanie powyższych nie
    jest możliwe.
    Dziś masz takiego dyrektora (a może tylko ci się wydaje, że jest taki jak go
    widzisz?), a jutro posadzą ci gnoja, chama i durnia.
    U nas też był fajny dyrektor, z sensem i rozumem. No i nie przypasił komuś i
    mamy wyjątkowe bydlę i śmiecia.
    Nie umiesz objąć więcej niż tu i teraz?

    >>> Jak w sklepie pani nie ma wydać, możesz powiedzieć 'a chuj mnie to
    >>> obchodzi, pani ma obowiązek', albo powiedzieć 'nie ma problemu, niech
    >>> Pani dorzuci jeszcze dwie paczki papierosów'.
    >> Czemu albo? Ja nie palę. Chcę mieć inną możliwość.
    > Jeeezu, przykład. Stacja paliw zamiast sklepu i płyn do spryskiwaczy
    > zamiast fajek może być?
    Nie. Płyn już mam. :P

    >> To nie jest takie czarno-białe - to _albo_ to.
    >> Zresztą uważam, że te porównania pasują jak wół do karety lub szacunek do
    >> dyrektora.
    > Twój problem, że nie możesz dogadać się z dyrektorem. Są szkoły, gdzie
    > stosunki dyrekcja-grono są normalne, życzliwe i jest wzajemny szacunek.
    Są szkoły, gdzie "dogadanie" się z dyrektorem polega na tak głębokim wejściu
    w jego dupsko, że oprzesz się dopiero na ramionach. I większość tzw. grona
    to robi! Liżą łachowi dupsko za miesięczny dodatek motywacyjny w wysokości
    niższej od rachunku za kolację dla dwóch osób w średniej restauracji czy też
    jednorazowego tankowania do pełna.
    I jeszcze zrozumiałbym szmatę, która powie jasno - tak jestem włazidupą,
    lizusem, donosicielem i sługusem dyrektora,. plujcie na mnie a ja i tak taka
    będę.
    Ale to są najczęściej kanalie, które robiąc co robią w pokoju nauczycielskim
    czy innych rozmowach narzekają jaki to ten dyrektor niedobry.
    Łajno.

    >> W przywołanym przeze mnie przykładzie kasa gra rolę drugorzędną, chodzi o
    >> imponderabila.
    > Mógłbym się czepiać pisowni trudnego słówka, pisać, że "Inteligencji ci
    > zabrakło nie tylko na napisanie z sensem, ale nawet na sprawdzenie postu
    > przed wysyłką.".
    > Ale nie, nie będę się zniżał do Twojego poziomu.
    Ty do niego to byś musiał nie tyle doskakiwać, ale po drabinie włazić.
    Literówki drobnej od kompletnego nonsensu nie odróżnisz...
    Chcesz złośliwości?
    Umywalkę z sedesem też często mylisz?

    --
    Jotte


  • 137. Data: 2008-10-11 14:52:08
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gcqces$hpv$1@news.onet.pl Piotr <p...@a...net.pl>
    pisze:

    >>> Faktycznie, bez sensu pisałem
    >> I nic nie robisz, żeby to zmienić, zamiast tego kontynuując i rozwijając
    >> ten trend.
    > A ironii nie poznasz nawet jak wyjdzie z krzaków i kopnie cię w dupę.
    Ironia wymaga inteligencji, więc się na nią nie sil.
    Noga rzeczonej ironii utkwiła ci w jelicie grubym aż po kolano a nic nie
    czujesz.
    Ciekawe dlaczego?

    > EOT.
    Nie EOT tylko ty spadasz.

    --
    Jotte


  • 138. Data: 2008-10-11 15:26:27
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota 11 październik 2008 11:59
    (autor Johnson
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gcptdg$pe1$1@inews.gazeta.pl>):

    >>>>> Dla tych co nie rozumieją tego co czytają: napisałem że każdy powinien
    >>>>> sobie móc dorobić i nic nikomu do tego.
    >>>> Ale nie każdy może sobie dorobić, bo jest to sprzeczne z ekonomią.
    >>>> Muszą być grupy poszkodowane, żeby mogły być grupy uprzywilejowane.
    >>> Nie każdy też może być piękny, mądry i bogaty, ale co to ma do rzeczy?
    >> A nic, myślałem, że rozmawiamy poważnie.
    > A to poważnie twierdzisz, że jak obiektywnie istnieje czy też musi
    > istnieć nierówność to jest powód do ograniczania ludziom wolności i, jak
    > w tym wypadku, zakazywania im dorabiania.

    Zależy w jakim sensie zakazywania. Po pierwsze, nikt nie zakazuje, a szkoda.
    Po drugie, szkoda, bo takie dorabianie jest po prostu ze szkodą dla
    uczniów. Po to ustawodawca dał tak mało godzin dydaktycznych, że jest to
    uzasadnione. Jak nieraz mówiłem, nauczyciel pracujący 30h przy tablicy jest
    oszustem, a nie nauczycielem. Może są tak silne jednostki, w tak
    luksusowych szkołach, że dadzą tyle radę, ale w ogólności taki system
    przykłada się do totalnego bezsensu szkoły i do jej żenującego obecnie
    poziomu.

    Więc to nie tak, że każdy powinien móc sobie dorobić...

    > A kto wybiera tych co mają być poszkodowany, a kto uprzywilejowany?

    Życie, świat....

    > Ale jeśli jednak tak myślisz, to po prostu jesteś głupi.

    A ty cham i burak, i co? Porzucamy sobie błotkiem? Argumenty się skończyły,
    to będziemy obrażać?

    --
    Tristan


  • 139. Data: 2008-10-11 15:28:54
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota 11 październik 2008 13:49
    (autor Piotr
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gcq3us$rsg$2@news.onet.pl>):

    >> No widzisz.... A chcesz innych zagonić do siedzenia w sali komputerowej,
    >> bez biurka, warunków do pracy, bez szafki z rzeczami, na obślinionym
    >> komputerze, z 30 innymi nauczycielami...
    > Rozróżniasz 'wolę' od 'muszę, bo nie ma innych możliwości', czy to zbyt
    > trudne?

    A rozróżniasz o czym mówimy? Bo postulowałeś o to, żebyś nie mógł woleć w
    domu. I żeby każdy musiał w ciulatych warunkach w szkole.

    --
    Tristan


  • 140. Data: 2008-10-11 15:36:34
    Temat: Re: nauczyciel mianowany a 5 lat przerwy
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z sobota 11 październik 2008 13:47
    (autor Piotr
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gcq3qg$rsg$1@news.onet.pl>):

    > Tristan pisze:
    >> Ciężko to liczyć... Bo w mojej branży akurat czytanie portali
    >> technicznych, przeglądanie dokumentacji itp. można potraktować zarówno
    >> jak rozrywkę, jak i jako samodoskonalenie się... Jak ktoś tego nie robi,
    >> to się potem zdziwi, tak jak Piotr, że ceny laptopów są teraz tożsame z
    >> cenami stacjonarnych komputerów biurowych.
    > Interesująca teoria.
    > x2 4600+, 1GB ram, płyta asus m2n-mx ze zintegrowaną grafiką, hdd
    > samsung F1 250GB, obudowa, zasilacz chieftec, dvd-rw, mysz, klawiatura,
    > monitor 17" (samsung 743N) - 1368.
    > A to jest dół dołów w cenach laptopów.

    a kto mówi, że porównuję do Acera Ferrari? Mówiłem o biurowym laptopie, a
    nie dla szpanerów. Za 1300 kupisz bez problemów. A wygoda 100 razy większa,
    zwłaszcza w przypadku nauczyciela i sytuacji, którą chcesz zaproponować.
    Kupienie 40 kompów to o wiele większy problem logistyczny niż 40 laptopów,
    a do tego taki laptop może być wykorzystywany na lekcjach w różnych salach,
    więc nawet jakby był lekko droższy, to będzie to uzasadnione.


    > Pewnie za mało czytam technicznych portali i nie samodoskonalę się
    > wystarczająco, by wiedzieć, jak wygląda porównanie cen napraw w laptopie
    > i w stacjonarnym komputerze.

    No... Nigdy w życiu nie naprawiałem jeszcze kompa. Zawsze jest wymiana, bo
    się zestarzał. Zresztą w takim zintegrowanym co możesz naprawić? I tak
    wszystko jest na płycie...

    --
    Tristan

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1