eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawozajete miejsce parkingowe, pobicie › Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
  • Data: 2007-02-24 23:41:33
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "q_w_e" <q...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:erqdjr$l3j$1@achot.icm.edu.pl...

    > wpuscila go jego znajoma/kochanka/dziewczyna - nie wiem, zaparkowal u mnie
    > gdyz jej miejsce bylo juz zajęte.

    Dobre. To już z grubsza zgodzisz się, że nie złamał świadomie prawa wjeżdżając.
    Sądzisz że o wiele gorszym rozwiązaniem było by zostawienie karteczki z numerem
    Twojej komórki albo adresem i krótką informacją, że zajął Twoje miejsce, więc Ty
    z konieczności go zastawiłeś i by zadzwonił do Ciebie, jak będzie chciał
    wyjechać? Ciebie by nie bolała noga, jego głowa, nie narazilibyście na szwank
    Waszego ego i facet w przyszłości by wiedział, że te numerki coś znaczą. Może by
    się do nich dostosował, może nie (obowiązku w sumie nie ma), ale w każdym razie
    załatwili byście to jak cywilizowani ludzie.

    Ochłoń i napisz, czego oczekiwałeś zastawiając jego samochód. No bo ja widzę
    następujące możliwe sposoby wyewoluowania tej sytuacji:

    - Gość wzywa Policję i płacisz mandat.
    - Gość w taki czy inny sposób przepycha Twój samochód i odjeżdża - przy okazji
    ewentualnie go lekko niszcząc, bo samochód to nie rower i przenieść go nie tak
    łatwo.
    - Gość się wścieka i z lekka demoluje znienacka Twój samochód, choćby rzucając z
    za węgła kamieniem. Ty przylatujesz na odgłos alarmu a on udaje niewinnego i
    tylko prosi, byś trochę samochód przestawił, bo jemu się na policjantów, których
    zapewne sam wezwałeś czekać nie chce - nie odjedziesz, to policjanci Cię
    wyprostują mandatem.
    - Facet stwierdzi, że jest to dobry pretekst, by zanocować u laski i pójdzie do
    niej, a Ty cały wieczór będziesz stał w oknie i patrzył, czy ktoś Ci samochodu
    nie odholowuje. Rano nadal nie będziesz miał gdzie zaparkować.
    - Facet bierze taksówkę o go stać i mu sie spieszy i Ty nie masz przez dwa dni
    miejsca dla siebie. Albo wraca taksówką z kilkoma kolegami, którzy Twój samochód
    w ramach samopomocy wypychają, a wobec Twojego sprzeciwu przy okazji w ramach
    obrony konieznej Cię obijają ewentualnie.

    Widzisz inne wyjście z tej sytuacji? Po co go zastawiłeś? czego się
    spodziewałeś?

    Powiedz mi, po kiego grzyba szukasz guza tam, gdzie nie potrzeba. Przecież był
    wiadomo, że ten samochód nie wyparuje stamtąd i dojdzie do konfliktu. Gość był
    sam. A jakby wyszło ze czterech budrysów? Albo wyszedł sam, a pzry klatce obok
    czekało jego trzech kolegów? Zginął byś za ten kawałek ziemi?
    >
    > A mozesz mi powiedziec jak powinno byc oznakowane takie miejsce?

    Oczywiście:

    Znak B-1 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Znak_B-1.svg)
    lub B-2 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Znak_B-2.svg) wraz z tablicą -
    oczywiścei przy wszystkich wjazdach - z której jednoznacznie wynika, że na
    parking prawo mają wjechać tylko pojazdy kierowane przez osoby posiadające
    stosowne zezwolenie wspólnoty, czy co tam macie. Wówczas już wewnętrznym
    regulaminem sobie regulujecie sposób parkowania, bo dla Was jest wiążący. Ale
    nie dla obcych!

    Albo znak D-18A -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Znak_D-18a.svg

    Albo znak P-20 - Koperta z Twoim numerem mieszkania albo czym tam, co
    jednoznacznie Ciebie identyfikuje.

    Ale, jakiekolwiek by to oznakowanie tam nie było, to nie zastawiasz łamiącego
    prawo, tylko wzywasz Policję albo Straż Miejską.
    >
    > czy moge sie gdzies dowiedziec jakie zlozyl zaznanie na komendzie?

    Pewnie na Komendzie albo od niego. Ja bym optował przy załatwieniu tego w
    zalążku przy piwie, kawie lub innym napoju. Ugiąć się, by zwyciężyć! Cholera
    dorosłe chłopy, a o kawałek betonu walczą, jak wilki.
    >
    >> Jak znam życie, to finał sprawy będzie taki, ze Ci porysują samochód albo
    >> pospuszczają powietrze z kół - oczywiście nieznani sprawcy. czego w żaden
    > sposób
    >> nie popieram, do czego nie namawiam, ale co przewiduję na podstawie
    >> doświadczenia życiowego. Potem ty zaczniesz polowanie na nich, oni na
    > Ciebie i
    >> w końcu ktoś komuś krzywdę mniejszą lub większą zrobi.
    > chyba ze ktoras ze stron zwyczajnie odpusci ;)

    Sądząc po Waszej zaciętości to wątpię. Mnie by do łba nie przyszło przepychać
    samochodem samochód (głównie w trosce o swój samochód) ani odrywać tablicy
    rejestracyjnej z uciekającego pojazdu. Trafił swój na swojego. Takie konflikty -
    jak uczy doświadczenie - potrafią bardzo ewaluować w kierunku podpalania drzwi
    do mieszkania i rysowania samochodów kluczykami.
    >
    >> Ty chcesz na tym osiedlu mieszkać, czy postanowiłeś tam naprawiać świat?
    > Bo
    >> jeśli już uparłeś się na naprawę tego świata, to czyń to z głową a nie
    > siłowo.
    >
    > wiec zostaje mi tylko wezwanie policji/strazy

    W każdym razie, jeśli nie chcesz tego załatwić kartką lub wizytówką za
    wycieraczką, to mnie do głowy żadne inne sensowne rozwiązanie nie przychodzi do
    głowy. Przy czym zastrzegam, że wzywanie Policji czy Straży ma sens, jak to
    zostanie sensownie oznakowane, a nie obecnie, to Cię wykpią.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1