eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawostluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OCRe: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
  • Data: 2006-06-01 13:19:07
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:

    >>>> ale nie powinna w takiej sytuacji włączać prawego
    >>>> kierunkowskazu, skoro nie miała miejsca na wykonanie manewru.
    >>> a to czemóż??? przecież kierunkowskaz sygnalizuje *zamiar*
    wykonania
    >>> manewru a nie fakt jego wykonania.
    >> No właśnie.
    > No właśnie co? Sugerujesz, że kierunkowskaz należy włączyć gdy już
    nic z
    > tyłu nie jedzie? To po co komu ten kierunkowskaz -- dla zasady?

    Po to, by uprzedzić osoby, których ewentualnie nie zauważyłeś i
    umożliwić im ewentualną reakcję. A jeśli już postanowiła być zgodna z
    przepisami, to w żadnym wypadku nie powinna robić niczego, co by
    sugerowała innym kierującym, że ma zamiar wykonać taki manewr poprzez
    zajechanie drogi innym kierującym.

    >>> mógł również zahamować.
    >> Może nie mógł albo zahamował, ale nie opanował samochodu przy
    >> jednoczesnym hamowaniu i szarpnięciu kierownicą.
    > Jak to potocznie jest określane? Niedostosowanie prędkości do
    warunków?

    Gdyby nie zachowująca się nieodpowiednio kierująca, to jego prędkość
    była by jak najbardziej adekwatna do warunków. Gdybyśmy przewidywali,
    że każdy samochód jadący drogą w każdej chwili może zacząć wykonywać
    "harce" po drodze, to żadna prędkość mnie była by adekwatna do
    sytuacji i należało by natychmiast zjechać do garażu. Niedostosowanie
    prędkości do warunków ma wówczas miejsce, gdy bez niczyjej winy nagle
    samochód wypada z drogi lub uderza w inny pojazd.

    >> Ale tu mamy zupełnie inną sytuację. Spróbuj się
    >> postawić w sytuacji nadjeżdżającego - pewnie szybko - kierowcy,
    który
    >> nagle widzi, jak jakiś samochód próbuje mu się wpakować pod koła.
    >> Każdy by próbował go ominąć. To odruch.
    > Całkiem jak z kierowcą Olejnika

    Jak z każdym kierowcą, który ma wyobraźnię.

    >> Nie można mieć do pokrzywdzonego pretensji, że zareagował na próbę
    >> zajechania mu drogi tak, a nie inaczej.
    > Ładna sugestia, ale tu nie sala rozpraw... dlaczego nie uczestnik
    > zdarzenia... ba, sprawca.
    > Zakładam, że oznakowanie pasów było prawidłowe. No to odpowiedz:
    jakie
    > przepisy zostały pogwałcone przez jadącego środkowym pasem, a jakie
    przez
    > jadąca lewym?

    Kierująca samochodem jadącym lewym pasem usiłowała wymusić
    pierwszeństwo przejazdu na kierującym jadącym pasem środkowym. Ten co
    prawda w konsekwencji spowodował kolizję, ale nie popełnił tym
    wykroczenia z uwagi na fakt, że działał w warunkach wyższej
    konieczności. Poświęcił dobro mniejszej wartości (blacharkę dwóch
    samochodów) na rzecz ratowania wyższego dobra jakim jest zdrowie, a
    może życie - moim zdaniem zasadnie przewidując, że uderzywszy w
    wolniej jadący pojazd czołowo spowodował by obrażenia osób, a i pewnie
    sam ucierpiał. Numerków poszukaj sobie sam :-)

    >> Gdyby miał kilka minut na
    >> przeanalizowanie sytuacji, może wybrał by inne rozwiązanie. Ale
    miał
    >> góra kilka sekund, a dokonany przez niego wybór nie pozostaje w
    >> sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem.
    > Naprawdę tak uważasz? To nie ja wspomniałem, że "pewnie szybko". A
    skoro
    > pas odchodzil w lewo, to nie było skrzyżowania?

    No i co z tego? Czy uważasz, że miał obowiązek przewidywać, ze nagle z
    tego pasa się mu ktoś pod koła właduje? A szczególną ostrożność w
    obrębie skrzyżowania zachował, skoro właściwie zareagował na stworzone
    przez kierującą zagrożenie.

    >> Poza tym nie wykluczone, że nie widział tego drugiego
    >> samochodu i jedynie uciekając zmienił pas, nadziewając się na
    samochód
    >> znajdujący się w martwym polu lusterek. Skoro nie miał zamiaru
    >> zmieniać pasa, to mógł nie śledzić dokładnie sytuacji za sobą na
    >> sąsiednim pasie.
    > No pięknie -- nie dość, że ślepy, to jeszcze może mieć w nosie co
    się na
    > drodze dzieje, przecież miał zamiar jechac prosto przed siebie.

    A czy ja napisałem, że on jest ślepy? W samochodzie są martwe pola
    obserwacji. Zwłaszcza ku tyłowi. Gdyby planował zmianę pasa, to
    powinien się upewnić, że w tych martwych strefach nic nie ma. Ale on
    nie planował.

    >> Wreszcie być może wydawało mu się, że się zmieści,
    >> albo liczył na to, ze i tamten widząc zajście trochę skręci, a
    dzięki
    >> temu uniknął w ogóle kolizji.
    >> Tak, czy siak, to i tak winę za konieczność wykonana przez
    >> nadjeżdżającego nagłego nieplanowanego manewru ponosi Twoja
    znajoma.
    > Mówisz jak prokurator w sprawie wypadku Olejnika. Wybacz, ale Twoje
    wywody
    > nie są obiektywne.


    Oczywiście. Mam prywatny interes w obronie tego jadącego środkowym
    pasem kierującego oraz odczuwam osobistą niechęć do tej kierującej z
    lewego pasa. :-))) A może one są obiektywne, tylko niezgodne z Twoimi
    poglądami? Zastanawiałeś się nad tym?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1