eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopobicie psaRe: pobicie psa
  • Data: 2005-10-11 16:47:12
    Temat: Re: pobicie psa
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
    napisał w wiadomości news:digi30$dv0$1@opal.futuro.pl...

    > Ten sam, kto zaoszczędzi na zużytych paru magazynkach amunicji.

    A z jakiego konta? :-) Zaraz by były podejrzenia o korupcję. Bo po co
    Policji wołowina.
    >
    > >>Zwierzęta drapieżne (nie licząc spaczonych przez długoletnie
    > >>'udomowienie' psów) atakują tylko jak są głodne lub jeśli poczują
    się
    > >>zagrożone.
    > > Tyle, że ten tygrys był również spatrzony.
    > Jaki?

    Spaczony - aleś się drażliwy zrobił :-)

    > > No popatrz. A na weterynarza skoczył. Głodny?
    > Raczej - osaczony.

    Z tego co widziałem, to za plecami miał puste krzaki. Myślisz, że bał
    się ciemności?
    >
    > Ja bym pierwsze kroki skierował do apteki oraz sklepu mięsnego i
    zalecił
    > innym nie opuszczanie pojazdów i nie drażnienie zwierzątka
    wspominając,
    > że amunicja pistoletowa słabo działa na tygrysy oraz że kotki
    > rozdrażnione postrzałami robią się bardziej niebezpieczne. A ludność
    > ostrzec, żeby pochowała się w domach na jakiś czas.

    Wspaniała rada - teoretycznie:

    1) Dyżurny iść nigdzie nie może, bo mu ze stanowiska kierowania zejść
    nie wolno.

    2) Do sklepu i apteki może kogoś wysłać, ale trzeba by było temu komuś
    dać pieniądze. Skąd?

    3) Co do amunicji pistoletowej, to wszyscy mieli chyba świadomość
    tego, że kiepsko się przeciw tygrysom sprawdza. Więc wydano AKMS-y -
    jedyną broń będącą na wyposażeniu w miarę nadającą się do walki z
    dużym kotkiem. No ale AKMS był pewnie jeden, góra kilka.

    4) Ludności ostrzec tak łatwo się nie da. A blokowanie jakiegoś
    większego terenu, to już bardzo poważna operacja, która i tak nie daje
    gwarancji sukcesu. Zawsze ktoś gdzieś wlezie.

    Moim zdaniem należało podjechać samochodem i strzelając z jego wnętrza
    tygrysa zastrzelić w sposób bezpieczny, a nie bawić się w Safari.
    Pomimo tego, że nie mam nic do zwierząt, to w tym wypadku jestem
    przekonany, że tak należało od razu zrobić. Można było ewentualnie
    spróbować strzelać nabojami usypiającymi z pojazdu. Ale podejrzewam,
    że pojazdem nie dawało się podjechać na odpowiednią odległość do
    tygrysa.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1