eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawofotografowanie dzieci na plaży › Re: fotografowanie dzieci na plaży
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.chmurka.net!.POSTED.tb3-253.telbes
    kid.pl!not-for-mail
    From: Robert Tomasik <r...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: fotografowanie dzieci na plaży
    Date: Wed, 17 Jul 2024 15:21:03 +0200
    Organization: news.chmurka.net
    Message-ID: <v78gg0$k8j$13@news.chmurka.net>
    References: <v70bso$o29$1@news.chmurka.net> <v70en8$ccf$1@news.chmurka.net>
    <v70gpc$itp$6@news.chmurka.net> <v711gt$8fg$1@news.chmurka.net>
    <v71hsf$lsa$3@news.chmurka.net> <v72r6a$poo$1@news.chmurka.net>
    <v72rqg$lsa$5@news.chmurka.net>
    <1dm9vxb5hprcr$.1a7c4c11urx05.dlg@40tude.net>
    <v7425l$k8j$3@news.chmurka.net> <v742n9$vnd$1@news.chmurka.net>
    <v7435k$b98$8@news.chmurka.net> <v74u6k$q51$2@news.chmurka.net>
    <c...@h...invalid>
    MIME-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    Injection-Date: Wed, 17 Jul 2024 13:21:04 -0000 (UTC)
    Injection-Info: news.chmurka.net; posting-account="RTomasik";
    posting-host="tb3-253.telbeskid.pl:185.192.243.253";
    logging-data="20755";
    mail-complaints-to="abuse-news.(at).chmurka.net"
    User-Agent: Mozilla Thunderbird
    Cancel-Lock: sha1:AhZ8jX6st/c1ZOA+U3/bx98tw0U=
    sha256:IH+Am4BEnV0T/Mfj2VGCHsFINtEojUKADUROfs04T5s=
    sha1:RhHNChhsC2X/51edoMYXn4nIUe0=
    sha256:gVX7NLdUH6tv9KcP3Rzbw8K87b15l0Fj8pCtqP7I7Qk=
    Content-Language: pl
    In-Reply-To: <c...@h...invalid>
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:854002
    [ ukryj nagłówki ]

    W dniu 16.07.2024 o 15:16, Arnold Ziffel pisze:
    >> 2)
    >> poszukiwania osób ukrywających się przed organami ścigania lub wymiaru
    >> sprawiedliwości, zwanych dalej ,,osobami poszukiwanymi";
    > A sąd zapyta, na jakiej podstawie policjant doszedł do wniosku, że ten
    > konkretny osobnik może być osobą poszukiwaną.

    Ma takie prawo. Wyjaśnienie dla mnie jest proste, tylko czy sąd tak
    argumentację w danej konkretnej sytuacji uzna za właściwą. Nie ma
    żadnego sensownego algorytmu pozwalającego bez wylegitymowania
    stwierdzić, czy dana konkretna osoba jest poszukiwana, czy nie.
    Policjant po kilku latach doświadczenia może coś takiego "na czuja"
    zrobić i zwiększyć prawdopodobieństwo. Bo - przykładowo - gość na widok
    oznakowanego radiowozu zaczął uciekać - no niby być może w tym momencie
    zapragnął uprawiania joggingu, ale w garniturze i pod krawatem (ale
    zakazu nie ma). To jest cały szereg takich trudnych do uchwycenia
    elementów, o których niespecjalnie chciałbym pisać publicznie pomimo
    tego, że nie są to jakieś tajne wytyczne. No po prostu jakaś osoba jest
    nieadekwatna do reszty. Każdy ma swoje sposoby.

    Tak przykładowo facet z rowerem wchodzący na imprezę religijną w grupie
    pątników z Hiszpanii, którzy przyjechali autobusem. Nie ma zakazu
    prowadzenia roweru. Nie można wykluczyć, że jednym z pątników jest jakiś
    kolarz. No ale mimo wszystko... - ten nie miał "biletu" i chciał się
    "wkręcić".

    Albo ksiądz w koszuli popielatej z koloratką wchodzący w "szyk" ubranych
    w tradycyjne stroje do mszy księży ustawionych obok papieskiego ołtarza
    - ten akurat odpowiadał za techniczny aspekt przedsięwzięcia i dlatego
    był odmiennie ubrany.

    Albo ... naprawdę znam masę przypadków, gdy pozornie coś jest
    podejrzane, ale daje się to wyjaśnić w spokojnej rozmowie. Najgorsze, co
    może taki wytypowany do sprawdzenia osobnik zrobić, to zacząć
    "pier...lic" o prawach konstytucyjnych. Ma zagwarantowane, że wszyscy
    zrobią wszystko, by wykonać w stosunku do niego wszystkie dostępne i
    możliwe procedury - a czasem by kilka minut rozmowy wystarczył i świat
    by o idiocie nie słyszał. I nie chodzi o zemstę, ale obawę, że jak
    kretyn napisze skargę, to będą się czepiać procedury - czy przykładowo
    zajrzeli mu do majtek, bo ówczesne rozporządzenie przewidywało, ze mają
    wszystko przeszukać niezalezienie od tego, co szukają. Jeden policjant
    "weźmie to na klatę" i będzie później tłumaczył notatkami, że roweru do
    majtek wsadzić nie sposób, a drugiemu nie będzie się chciało "kopać z
    systemem" i zajrzy do majtek zgodnie z procedurą.

    Jak się zrobi z tego problem, to można różne są taktyki tłumaczenia.
    Czasem ktoś po prostu odpisze, że w rozporządzeniu stoi, że wszystko, to
    wszystko - majtki też. Czasem ktoś próbuje znajdować uzasadnienie
    logiczne i argumentować, ze cały rower oczywiście nawet składany do
    majtek nie wejdzie, ale może schował wentyl od tego kradzionego roweru.
    Czasem sytuacja jest bardziej złożona. Dowodząc wieloma policjantami
    czasem każesz konkretnemu policjantowi wylegitymować konkretną osobę. I
    gwarantuje Ci, ze dowodzący wie czemu. Policjant legitymuje. Gość pisze
    skargę, która do policjanta często dociera po wielu dniach. Pytają
    policjanta, który legitymował, a on - zgodnie z prawdą - podaje, że
    legitymował, bowiem kazał mu dowódca. Czy to oznacza, że podstawą
    legitymowania jest rozkaz dowódcy? No oczywiście, że nie.

    Tylko po pierwsze należałoby zapytać o to dowódcę (a nie zawsze to się
    da, bo przykładowo legitymujący nie pamięta kryptonimu). po drugie
    dowódca, który wskazał do legitymowania kilka osób nei zawsze pamięta,
    co go skłoniło do wskazania akurat tej konkretne. Nie zawsze jest czas -
    choć to bardzo doby zwyczaj, bo korespondencja się nagrywa) przy
    polecenie dodać powód. Ale jak jest więcej legitymowanych, to czasem
    trudno dopasować korespondencje do danej osoby. No i potem pojawiają się
    takie materiały, ze policjanci legitymowali osoby, bo dowodzący im
    kazał. I ja nawet rozumiem, ze jeśli ktoś ne jest obeznany z realiami,
    to zaczyna się zastanawiać, co oni tam odwalają.

    Dlatego też uważam - tak przy okazji - że te wszystkie filmiki, jak to
    udaje się komuś policjanta sprowokować, albo uciec przed nim są bardzo,
    ale to bardzo szkodliwe. Po pierwsze prowokują niebezpieczne sytuacje.
    Przy takich ucieczkach błąd może popełnić policjant (i zastrzelić
    przykładowo kogoś), uciekający (i wpaść choćby pod samochód). Ktoś z
    osób przypadkowych może postanowić pomóc Policji (i podłoży nogę
    uciekającemu) albo uciekającemu (i podłożyć nogę policjantowi). O
    strzelaniu przez świadka do uciekającego nie wspomnę, bo jest to
    zakazane co do zasady. Przy takich akcjach często "odwala się" masa
    trudnych do przewidzenia rzeczy i każdy NORMALNY sam sobie to wymyśli.

    Ostatnio u nas młodzież urządziła sobie o 2 w nocy rajdy crossami po
    takim parkingu i przystanku przesiadkowym. Ktoś z mieszkających obok
    wezwał Policję, bo spać nie mógł. Wjechał radiowóz i zatrzymał się na
    jednym z wjazdów, by rozeznać się w ogóle w sytuacji. Dziewczyny zaczęły
    kręcić filmiki, a crossowcy wykonywać jakieś dziwne manewry mające
    zdezorientować Policjantów i wykazać, jacy są nieudolni, a owi
    motocykliści "szybcy i wściekli". Ponieważ jednak bardziej patrzyli na
    ten radiowóz i kręcące je dziewczyny, niż na to, co się dzieje, więc
    dwóch z nich zderzyło się na końcu przełączki czołowo. Jeden miał
    ochraniacze, więc wylądował w szpitalu ze złamaną ręką. Drugi był w
    podkoszulku i spodenkach i z tego co wiem nie żyje - no w każdym razie
    jeszcze kilka godzin po zdarzeniu jego stan był bardzo mocno krytyczny.
    Zapewne miał piękny pogrzeb w asyście wielu motocyklistów. A mógł żyć,
    bo to było poza drogą publiczną i nawet ciężko byłoby się czepić do
    niego, że nie miał tablicy rejestracyjnej na crossie.

    Wracając do tego typowania do legitymowania. Niestety trzeba trochę
    doświadczenia, by z większym prawdopodobieństwem typować osoby do
    legitymowania. Powiedzmy wprost, że trzeba kilku "bezpodstawnie"
    wylegitymować, by zatrzymać szpiega, złodzieja, poszukiwanego czy
    zaginionego. Z czasem wzrasta udział procentowy tych prawidłowo
    wytypowanych. Gwarancji nikt nie da, bo ludzie czasem robią takie dziwne
    rzeczy, że naprawdę potrafią zaskoczyć nawet po kilkudziesięciu latach
    policjanta. Tego starszego po prostu trudniej zaskoczyć. Policjanci,
    zwłaszcza służby patrolowej, są rozliczani z tzw. "wyników", czyli
    między innymi zatrzymanych osób poszukiwanych. Ale żeby zatrzymać
    poszukiwanego trzeba po prostu wylegitymować osoby. Im bardziej idioci
    będą domagać się podstaw do legitymowania, tym więcej powstanie mniej
    lub bardziej wiarygodnych wyjaśnień. Faktu, że żeby zatrzymać
    poszukiwanego trzeba go po prostu wylegitymować to nie zmieni i nie ma
    co tu "tupać".

    Nie wiem, ile konkretnie dzisiaj jest osób poszukiwanych, ale nie
    wnikając w to, jak to oszacowałem (a mam swoje powody by akurat tyle
    podać) sądzę, że będzie to około 40~50 tysięcy osób w Polsce. Z różnych
    powodów, wliczając w to zaginionych. Czyli mniej więcej jeden promil
    populacji w Polsce. Z tego wniosek, że jeśli dany policjant częściej,
    niż raz na tysiąc legitymowań ujawnia poszukiwanego, no to jest to wynik
    pozwalający sądzić statystycznie, że jednak jakoś tam ich typuje i
    wyłapuje tych bardziej prawdopodobnych. Pozostałe 999 osób może się
    jedynka z tym czuć szczególnie gorzej.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1