eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazłem se motocyklRe: Znalazłem se motocykl
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.chmurka.net!.POSTED.tb3-253.telbes
    kid.pl!not-for-mail
    From: Robert Tomasik <r...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: Znalazłem se motocykl
    Date: Thu, 17 Aug 2023 21:58:10 +0200
    Organization: news.chmurka.net
    Message-ID: <ubltug$oqn$1$RTomasik@news.chmurka.net>
    References: <ube3lq$eiv$31$Shrek@news.chmurka.net>
    <ubf8f1$qkt$4$Shrek@news.chmurka.net>
    <ubg5bq$s16$1$RTomasik@news.chmurka.net>
    <2a24jtb08u91$.5gb94p4xarrz.dlg@40tude.net>
    <ubh0cg$h3b$1$RTomasik@news.chmurka.net>
    <egqpk76g7ifh$.ynq5w2ftpmr4$.dlg@40tude.net>
    <ubivuj$he8$1$RTomasik@news.chmurka.net>
    <1...@4...net>
    NNTP-Posting-Host: tb3-253.telbeskid.pl
    MIME-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    Injection-Date: Thu, 17 Aug 2023 19:54:56 -0000 (UTC)
    Injection-Info: news.chmurka.net; posting-account="RTomasik";
    posting-host="tb3-253.telbeskid.pl:185.192.243.253";
    logging-data="25431";
    mail-complaints-to="abuse-news.(at).chmurka.net"
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 10.0; Win64; x64; rv:102.0) Gecko/20100101
    Thunderbird/102.14.0
    Cancel-Lock: sha1:F97RyxLnxZ8y8ZR6XcZw/qXePx0=
    sha256:/61d2wznaDWBwZ3QCfY3GSRQttUu53A99qY9KLeYMnM=
    sha1:nLAkT5EKXn5GW5YdiKjF9tLo/Y0=
    sha256:mTzi6LPLq4zGQ0b7cJrJ3ahDVoJq3H16VmrTLujx8tA=
    In-Reply-To: <1...@4...net>
    Content-Language: pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:839966
    [ ukryj nagłówki ]

    W dniu 17.08.2023 o 13:24, J.F pisze:

    >>> i tu sie zaczynaja schody, bo trzeba zamówic ekipe, wysłąć,
    >>> dojechac, znaleźć busa, jak nie stoi, to szukac dalej, przepytac
    >>> sąsiadów, odjechac, wlasciciel musi przyjechac/przyjsc,
    >>> dowiedziec sie od sąsiadow, ze kulsony pytały, wyciągnąc motor,
    >>> i zdążyc przed Shrekiem. Ciagle możliwe, ale harmonogram dosc
    >>> napięty.
    >> Nikt w tych rachunkach Shreka nie brał w ogóle pod uwagę.
    >> Pokrzywdzeni robią różne rzeczy. Czasem udaje się rzeczy robić
    >> wspólnie, ale czasem nie i nie warto się na nich oglądać. My u nas
    >> wiemy, z kim warto, a z kim nie. :-)
    > No ale tu nie tylko o Shreka chodzi, ale także o twoje podejrzenia.
    > Jesli podejrzewasz, ze ktos tam po 15-tej pojechal i nic nie zastał -
    > to troche malo czasu zostaje na dzialania. A gdyby sprawa rypła sie
    > wczesniej, to motor stałby na widoku wczesniej - czyli zadnego
    > policjanta tam i 15-tej nie było.

    Zbyt dużą wagę przypisujesz temu, co ja piszę. Ja to wyciskam z tego, co
    Shrek pisze oraz dopisuję do tego wiedzę teoretyczną, jak to powinno
    wyglądać. WNosząc z tego, co nasz kolega napisał, tochcieli jechać od
    razu, ale sie okazało, ze nie wiadomom dokładnie gdzie. Potem "wszyscy"
    się rzcili do ustalania miejsca i tu trudno powiedzieć, kto kilka mminut
    przed kim to miejsce ustalił. Shrek mmiał tę przewagę, że nie robi tego
    profesjonalnie, wiec może szuka 24h.dobę oraz może natychmiast
    gdziekolwiek jechac. Policjanci mają kilka spraw jednocześnie oraz
    ograniczeni terytorialne. >
    >>> A w ogole kto tam ma pojechac - jakis patrol, czy sierżant
    >>> prowadzący?
    >>
    >> Tzn. gdzie? Bo to nie jest - wbrew pozorom - jasne. Tam, czyli na
    >> miejsce zameldowania właściciela BUS-a?
    >
    > Wyszkow to za daleko.
    >
    >> Tam, czyli w miejsce, gdzie faktycznie mieszka? Tam, gdzie stoi
    >> motocykl? Czy jeszcze o inne miejsce pytasz?
    >
    > Tam gdzie mieszka, gdzie podejrzewamy ze busik stoi i miejsce jest
    > jeszcze w rewirze.

    Podobno nie w rewirze.
    >
    > Sierżant prowadzący jest najlepszy, czy juz ma ludzi na posyłki? W
    > Warszawie to rewir by pewnie mozna rozszerzyc, bo za róznica 4 czy
    > 10km?

    Róznica może być w tym, że jeśli to rejon sąsiedniej jednostki, to
    propściej ich wysłać, a w tymm czasie na swoim tertenie zrobić inne
    przeszukanie dla nich. Policja działa jako cała organizacja, a nie
    sierżant & koledzy. Choć czasem tak to wychodzi.
    >
    >> Ale tego się od Shreka dowiedzieliśmy, jak zasugerowałem, że chyba
    >> tak było. Wcześniej się dziwił, że powiedział im, że to zaraz
    >> obok, a oni nie chcieli jechać natychmiast. Gdzie? Do Wyszkowa?
    > Ale powiedział im, gdzie bus stoi. tuz obok. A sierzant zresztą tez
    > juz o tym wiedzial.

    Coś siłowo naciągasz. Jakby wiedział, to by sam pojechał, a nie czekał
    następnego dnia. A jak nie wiedział, to im powiedzieć nie mmógł.
    >
    >> Jakby powiedział, to pewnie czytacze grupy mogliby nie p[ojąć tego
    >> nieprofesjonalizmu Policji. jeszcze by przyznali rację, że
    >> wycieszka do Wyszkowa nie była sensownym pommysłem z wieczora.
    > Nie wiem kiedy wrócił z biwaku, ale w niedzielny wieczór latwiej
    > zastać ludzi w domu, niz poniedzialkowy poranek :-)

    Zwłaszcza w długi weekend :-)

    >> Telegram się wysyła. Nawet patrol z miasta mógł pojechać.
    > 56km, ale tylko 36 minut. Nie macie na tyle benzyny :-) W Wyszkowie
    > tez jest komisariat, to pojechali, i widac ustalili.

    Po prostu każdy robi własny fragent, a nie jeździ po polsce.
    >
    >> Ale odpowiedź dostali na rano i czekała na referenta.
    > Policjantka przyjmująca by zleciła? Byc moze. Powiedziałbym, że w
    > zasadzie powinna, ale moze sie nie znam.

    Ktokolwiek mógł napisać. Dyżurny nawet, choć to w małych jednostkach.


    > Trzymajmy sie faktów - to samo miasto. Ciekaw jestem - w razie
    > potrzeby dzwonic potem do "swojego" prokuratura, do sąsiedniego, czy
    > absolutnie do sąsiedniego, bo u nich rejonizacja jeszcze silniejsza.

    Do nadzorującego postępowanie.
    >
    > a z sąsiedniego potem wiecej problemów moze byc, bo to dalej i za
    > duzo benzyny się wypala :-)
    >

    >> Bo jakby powiedział, to by sobie przez telefon uzgodnili, kto to ma
    >> zrobić.
    >
    > Najpierw zadzwonił do dyzurnego, ale ten nie odbierał.

    Ale po co drugi raz dzwonił?
    >
    > Jakby to byla ekipa z V, to by na technika czekali ... nie wiadomo
    > ile :-) Bo to taki zapracowany komisariat. Ale jak głównie willi
    > pilnują, to moze technicy siedzą i się nudzą.

    Może pilnują motocykli.


    >> do samochodu zaczęła się zastanawiać, gdzie dokładnie Shrek
    >> znalazł ten motor. No to zadzwonił. Grupa obok niego, a Shrek
    >> twierdzi, że stoją koło niego. Więc spanikował, że ktoś się podaje
    >> za policjantów. Mnie by to pierwsze do łba przyszło. Zwłaszcza, że
    >> ten samochód podobno na policyjny pomalowany.
    > No prosze - troskliwy jestes, i aktywny ... tylko czemu tylko w
    > niektorych sytuacjach?

    A tak głównie, to o co Ci w tym miejcu chodzi?

    >>> Wczesniej w kazdym badz razie nie zadzwonił, bo by się
    >>> dowiedział, ze inna ekipa juz wysłana. Albo i nie dowiedział. No
    >>> ale jak informować, jak sie adresu zapomniało?
    >> Wy wszyscy nie ogarniacie, że Policja, to nie jest szeryf i jego
    >> pomocnicy.
    > Dyzurny nie jest jak szeryf? Przez czas zmiany :-)

    Nie.
    >
    >> Jak Shrek zadzwonił do dyżurnego V KRP, to ten najpierw musiał
    >> namierzyć referenta sprawy albo akta.
    > referent po służbie i nie odbiera :-) Nr sprawy mial.

    Pewnie a za krótki kabel w telefonie, by go do domu zabrać.
    >
    >> Potem jakiś przełożony nadzorujący służbę, musiał zmontować grupę
    >> 2~3 policjantów.
    > Nie macie takich grup gotowych?

    Nie.
    >
    > Nie wiem - to sie patrol wysyła, czy jakis specjalnych?

    To wysłali wywiadowców.

    >> Do tego dochodzi jeszcze zmiana techników. Nie jest tajemnicą, że
    >> na styku technicy przeciągają, by skończyć planowo. Jak znaleziono
    > Technicy, policjanci ...
    >> motocykl, to nie jest to pilne i jeśli technik przyjedzie godzinę
    >> później, to też będzie.
    > Bedzie. A 2-3 policjantow czeka.

    Czeka. Ale to nie jego broszka.

    >> I jeszcze kilka innych - pod warunkiem, że pod płotem nie stoi
    >> Shrek i nie wzywa stopniowo całej Warszawy.
    > o 15-tej nie stał. No ale jesli sierzant był taki cwany, to czemu
    > dyzurny, jak sie z nim skontaktował, nie odzwonił szybko do Shreka
    > "prosze stamtąd isc - obserwujemy miejsce z ukrycia" :-)

    Żeby Shrek na grupie osiedlowej napisał, że Policja tajnie obserwuje
    skwerek u zbiegu ...
    >
    >>>> jakieś rzadkie przypadki, że się znajduje pojazd i nie wiadomo
    >>>> skąd. Jeśli jest dysponent, to kradziony pojazd zabezpieczasz
    >>>> w ramach "zatrzymania rzeczy". Jeśli nie ma (stoi w lesie
    >>>> przykładowo), to robisz
    >>> A ten dysponent to kto? Bo zakladamy, ze osoby od busa nie ma,
    >>> bramy nie ma kto otworzyc.
    >> Dysponent, to osoba, która jest z motocyklem. Przykładowo żona
    >> busiarza. Po prostu chodzi o to, czy naruszasz czyjeś prawa
    >> ruszając. Bo jak przyjeżdżasz z właścicielem i wydajesz mu
    >> motocykl, to komu wydasz pokwitowanie?
    > A jak osoby nie ma? Busiarz nie przychodzi, o żonie nic nie wiecie,
    > mamusia w Wyszkowie ...

    Pisałe już. Oględziny robisz.

    >> - choć i takie błędy widziałem w swojej karierze. Robisz wówczas
    >> oględziny. Ale zdarzało mi się przybierać dozorcę, ochroniarza,
    >> miejscowego sołtysa. Dużo by opowiadać. Dlatego to nie jest takie
    >> proste i oczywiste i na oficera chwilę się uczysz.
    > Ochroniarz moze jeszcze pasuje, ale zabierasz motocykl z czyjejs
    > posesji i dajesz pokwitowanie sołtysowi? Sąsiadowi? Przechodniowi? O
    > - ksiądz chyba będzie najlepszy :-)

    On jest przybierany do czynności, a nie dostaje pokwitowania.

    >> Boś się pogubił w tych jego wątkach. Poczytaj. Dowiadujemy się, że
    >> wbiegli do sąsiadów,
    > Jak szukali osoby. Czyzby adres mieli?

    I poszli obok. Nie mówię, że nie mogli się pomylić, tym nie niej z
    wypowiedzi Shreka to nie wynika, a zapewne nie oieszkałby tego podkreślić.
    >
    >> robili kipisz w jakimś warsztacie,
    > Jesli był tam jakis warsztacik/szopa, to chyba rozsądnie ?
    >> szukali tablic rejestracyjnych i jakiś tam kierunkowskazów - choć
    >> motocykl był cały.
    > Nie był juz cały, o czym niedawno pisal.

    Ale nie dawno. Nic do niego nie a, ale trochę trudno i przewidzieć, co
    napisze w przyszłości i wczęśniej to uwzględniać.

    >>> Rozsądnie przyjechal z akumulatorem i odjechal na motorze, pchal
    >>> do domu bo blisko, busiarz mu grzecznie odwiozl tam skąd zabrał,
    >>> policjanci swoim busem zawiezli ... czy Shrek własnym busem
    >>> przyjechal, albo z przyczepką ? :-)
    >> I jeszcze z tuzin innych możliwości. Przy czym to bez znaczenia.
    > No ale zaciekawiles mnie. "najprosciej wydac włascicielowi".
    > Najprosciej. A tu np samochod w dziupli polowicznie zdemontowany :-)
    > No dobra, policja nie jest od dowozenia samochodow poszkodowanemu.
    > Najprosciej mu wydac i niech sie buja dalej sam :-)

    LAweta z AC?
    >
    > Shreku - co zrobiłeś?
    >>>> Zglosisz, a potem będą do ciebie ze szpitala wydzwaniali, bo
    >>> zgłaszającym jestes, a numer kontaktowy to ich przerasta.
    >>
    >> Rozwiniesz? Bo nie przychodzi mi do głowy żadne sensowne
    >> wyjaśnienie, o czym piszesz.
    >
    > Nr dzwoniacego zostaje gdzies w systemie, jako kontaktowy. Kiedys
    > tato mi sie zle poczul, (nie)pomyslałem, wezwałem karetke ze
    > stacjonarnego, bo tak mi sie wydawało lepiej. To potem musiałem
    > koczowac u niego w mieszkaniu i czekac na informacje, bo szpital
    > zamkniety, bo wirus. SMS "przyszedl"(głosowy) na stacjonarny - z
    > wynikiem testu.
    >
    > Teraz juz wiem, ze mam wzywać z własnej komórki, ale mi na tym
    > zalezy. Jak jestes przypadkowym pomagającym, to ci zależy odwrotnie
    > :-)
    >
    > Gdzies tam w systemie jest nr telefonu kontaktowego, ale czy wszyscy
    > to ogarniają? Mam wątpliwosci.
    >
    Jest w formatce.
    >> komórce mam również na skróconych telefony do lokalnych. Bo t
    >> odziala tak, że przykładowo 997 łączyło z normalnym numerem
    >> dyzurnego - w locie.
    >
    > Nie rozumiem. To masz numery skrocone czy te prawdziwe? Bo dzwonisz
    > skrócony, a tu skarpa, i łaczą z sąsiednim powiatem.

    am jeden i drugi. Do skróconych jest specjalna apka.
    >
    > Mnie kiedys z Wrocławia połączyło do Katowic :-)

    Wiesz, błedy bywają wszędzie.


    >> Do granicy miasta mamy kilkanaściue minut, ale musisz wyjść,
    >> pobrać samochód. 37 minut, to dla niezaplanowanej akcji nie jest
    >> dużo.
    > Bemowo przyjechac zdązyło, a ci jeszcze nie wyjechali ...

    Bemowo też grupy nie przysłało, tylko wywiadowców. Wywioadowcy, to taka
    patrolówka po cywilnemu, więc kręcą sie po mieście.
    >
    >>> Troszeczke narobil. Ale w rezultacie miał lepszą obsługę, kto
    >>> pierwszy ten lepszy.
    >> Na pewno go zapamiętają. Teraz już nie tylko dzielnicowy
    >> przestanie od niego odbierać telefony :-)
    > Eee tam. Dyzurny od razu zapomniał. No chyba, ze taki troskliwy, ze
    > do tej pory snią mu się ci fałszywi policjanci po nocach :-)

    Wiesz, to dośc gruby numer.

    >>>> Bo to przyjechali policjanci "z za biurek". Ten kogoś
    >>>> przesłuchiwał i musiał przeprosić i wezwać na inny termin.
    >>>> Tamten coś robił, czego nie mógł przerwać. Pomijam, ze mogli
    >>>> kogoś z domu musieć ściągnąć może. Bo Shrekowi nawet do łba
    >>>> nie przyjdzie, że policjant też człowiek i może w WC siedzieć,
    >>> 37 minut?
    >> Jak kobieta i ma te dni, a potem musi poprawić makijarz?
    > Nie przyjmować kobiet :-)

    Ale faceto musisz tyle zapłacić, by dom utrzymali. Dla kobiet jest dobra
    praca, bo 2 lata wolnego na każde dziecko.
    >
    > Posiłek sie należy i ja tego nie neguję. No chyba, ze willę
    > naczelnika oblegają :-)

    Może kawą częstuje. Znam takie przypadki.

    >> A wiesz, ile on miał pilnych przeszukań tego dnia jeszcze? Zrozum,
    >> że policjant nie ma jednej sprawy. Zasoby nie są niewyobrażalne.
    > Ja tam bardziej podejrzewam, ze miał koniec służby. No ale to nie
    > jego wina.

    Nie ma końca służby. Przychodzi kolejna ekipa.
    >
    > Bo pilne przeszukania ... sam wiesz, jaką macie wykrywalność. No ale
    > jak widac - ekipy były zajete.

    Ja nie narzekam :-)

    >> Shrek będzie dworował, ze sparwców dostarczył, a oni i tak umożyli
    >> z powodu niewykrycia sprawcy. I tak to zazwyczaj działa w mediach.
    > No ba, tu to i ja będe dworował, bo sprawcy znani, ale powiedzmy ze
    > mają dobre bajeczki i nie zostaną oskarzeni, to jak to umorzyc? Z
    > powodu niewykrycia sprawców? Wykryci, innych ma :-)

    Brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. I
    order za posprzątanie złomu z ulicy :-)

    >> To ma paserkę i to umyślnął. Bo wiedział, że wziął bez papierów.
    >> Powinien odwieźć i odłożyć na miejsce.
    > Bez papierów, ale nie kradziony. Papiery mieli doniesc. A z kolei
    > lumpy co mieli zrobic - mowic, ze kradziony, ze papierów nie ma, ze
    > sie zagubiły, czy sciagac motor z busa, skoro nie ma pieniedzy?
    > Obiecały, ze doniosą, i popluli sobie w brodę.

    Nie sądzisz, że powinna jednak być umowa ze wzmianką, że papiery "w drodze".
    >
    >> Też mozliwe. Ukradli Ci motocykl. A tu przychodzi gość, którego nie
    >> znasz i proponuje zakup papierów. Nie zdziwiłoby Cię to?
    > Miejscowy lump. którego o złodziejstwo nie podejrzewam. Pytanie
    > raczej, czy mi bardziej zalezy na paru stówkach, czy na szczęsciu
    > innych włascicieli :-) Ciekawe, czy bym wpadl na to, ze szukaja
    > papierów do mojego motorka :-) Ale moze by mnie ktos poinformał, ze
    > będę musial wyrejestrować.

    Jakby gość ode mnie mmmaile czytał, to jedną z podpowiedzi było, by
    papierów pilnował, bo może ktoś z rodziny je podprowadził i z motocyklem
    sprzedał. :-)

    >> Nie o ten moment mi chodzi, a o ten, jak 5 razy dzwonił i w końcu
    >> się dodzwonił. Tak zdroworozsądkowo. Nie wpadł byś na pomysł
    >> poinformowania, że co prawdza dzwonisz, bo w tej sprawie co
    >> prowadzą znalazłeś motocykl, ale już dodzwoniłeś sie gdzieś i tu
    >> ma podobno ktoś jechać?
    > Skoro juz dzwonie do drugiego, to moze bym i wpadł, ale na pewno bym
    > nie powiedział :-) Zeby uslyszec "to co mi pan tu d* zawraca"?
    > Za to bym czas przyjazdu mierzył :-)

    I dlatego bał sie podejść, bo liczył na to, ze się postrzelają?

    >> Złodzieje z zasady nie napadają pokrzywdzonych. Nie dość, ze się
    >> ujawnią, to wyższy wyrok dostaną.
    > A skąd wiesz, czy to typowy przypadek? A Warszawa miasto mafii :-)

    Widzisz, złodzieje są bardziej od Shreka przewidywalni. Złodziej żyje z
    tego, co ukradnie, to nie będzie sobie życia utrudniał.
    >
    >> Jakby chcieli takich drastycznych czynów dokonywać, to by
    >> poczekali jak pojedzie, dali mu "po ryju" i jeszcze zabrali dowód
    >> rejestracyjny i zmusili do podpisania umowy sprzedaży. A oni
    >> bardzo kulturalnie "buchnęli" spod klatki. Nie dostrzegasz tej
    >> kurtuazji z ich strony?
    > Tym niemniej sytuacja jest taka, ze Shrek stoi i czeka na pomoc.

    Bogu chwała, że tylko pół godziny. Aż sie boję pomyśleć, co by było,
    jakby nie przyjechali. Nie wykluczone, ze te kolumny pancerne
    przygotowane na wtorek by zostały zaangażowane :-)

    >> Uważam, ze powinien z nimi uzgodnić znak, sygnał. Dla pewności
    >> mają mieć CHIPa (gazetę) w lewym ręku i klęknąć mma prawe kolano
    >> :-)
    > A skad miał wiedziec, ze przyjadą po cywilu? No i relacje slyszałes
    > - przyjezdza dwóch podejrzanych typow, rozglądają sie, telefon
    > dzwoni. trzy dekady temu moze by warto umowic jakis sygnał..

    Przebierańcy w mundurze nie momgli?

    >> Bo Ty sobie tak chcesz? Każdemu może sie wydawać co mu tam pasuje.
    >> Taki Shrek w wywiadowcach ujżał mafię przykładowo.
    > Mozliwosci sa niestety tylko dwie: -nikt sie o 15-tej nie
    > pofatygował, i co najmniej do 20-tej nie miał zamiaru, albo:
    > -przyjechal ktos o 15, motoru nie zastał, popytał u sąsiadów ... i
    > sploszyl zlodzieja ...

    Ja bez większego wysiłku mogę Ci "na kolanie" stworzyć bardzo
    prawdopodobny scenariusz. Mają wspólnych techników. Bemowo zadysponowało
    technika i na niego czekało. Żoliboż też, ale technicy się sie
    zorientowali, że to jedno zdarzenie. My to nazywamy, ze "sparowali to w
    systemie". Pojechał technik.

    Po pewnym czasie Bemowo zadzwoniło, że technik nie potrzebny - nie
    powiedzieli, że z tego powodu, ze Żoliboż będzie robił. Zawrócili
    technika. Żoliborz przyjechał i czekał na technika. Dopiero po dłuższym
    czasie się zorientowali, że coś długo i dzwonią - dowiedzieli się, że
    Bemowo go odwołało. I to jest mój wymysł, ale bardzo prawdopodobny, bo
    ja znam kilka takich akcji.

    Raz bodaj we Wrocławiu trup kilka godzin leżał pilnowany przez gapiów,
    bo byly dwa na jednym dużym placu i ktoś sparował te dwa zgłoszenia.
    Robili tego po drugiej stronie, ale nie wpadli nab to, że jest drugi.
    Część rzeczy wycieka do prasy, ale między sobą słyszy się o wielu takich
    komicznych sytuacjach - czasem to parwda, a czasem fantazja.

    >>>> Rozjaśnisz?
    >>> Kradziez zglosil, to i znalezienie musi zgłosic. Skradziony towar
    >>> stoi na prywatnym terenie, to chyba macie pełne podstawy do
    >>> działania.
    >> A jakby stał na platformie morskiej poza wodami przybrzeżnymi?
    >> Czemu podkreślasz to prywatne podwórko.
    > Bo jak stoi w publicznym miejscu, to ktos go tam postawił, ale nie
    > wiadomo kto, i nie ma podstaw podejrzewać zadnej z pobliskich osób
    > czy pojazdów.

    Wiesz, a jak ktoś mi na podjeździe motocykl postawi, to niby wiadomo
    kto? Dokąd z domu nie wyjdę, to nawet nie będę wiedział. Albo z pracy
    nie wrócę.
    >
    > A jak na prywatnym podwórku, to chyba wypadałoby by włąsciciela
    > spytac, co ten motor tam robi.

    Wypadałoby, pod warunkiem, że jeden właściciel.
    >
    > Tylko nie wiem jak spytac - jako podejrzanego, czy naruszyc jego
    > prawa i spytać bez trybu :-P

    Szukasz dziury. W tym samym katalogu, co to byly te protokoły, są
    protokoły zatzrymania rzeczy. Zobacz sobie, co tam jest. Będziesz
    mądrzejszy. Zwróć uwagę na fragmet bodaj 3 blok od końca. Tam jest
    miejsce na oświadczenia. Ani przesłuchanie, ani wyjaśnienia - oświadczenie.

    >>> Ewentualnie czy np czynnik społeczny/internetowy w odzyskaniu
    >>> pomógł bardzo, wcale, czy tylko przeszkadzał?
    >> Tutaj pomógł - bardzo.
    > Dobry internet, warto nagłaśniać :-)

    Wiesz, z tym różnie bywa. Warto, jak sparwca nie zobaczy. ten akurat
    chyba nie słyszał o Internecie. Bo równie dobrze mógł przetopić i wlewke
    dostarczyć. Wywróżysz, ze to były aniołek?

    > A jakby ktos zwlekal, to by transport mogl trafic do huty, mimo
    > wyraźnego śladu.

    Złomy tego termicznie nie przetwarzają przeważnie. Tylko mogłoby nie
    trafić w rozpoznawalenej postaci. Dziełem był aniołek, krzyż i tablica
    nagrobna. Wartyość mosiądzu byla najmniejszym problemem.

    > Rozsądnie, ale przyznasz ze na jakiegos zawodowego złodzieja, to
    > troche mała kwota.

    Nie. Większość złodziei sklepowych pilnuje, by wartośc była podprogowo
    do wykroczenia. Dlatego po pół wieku (kodeks wykroczeń mamy z lat
    70-tych) wpadli na p[omysł, ze jak kilka wykroczeń zrobisz, to ci się
    sumuje.

    > Rutynowo pewnie wprowadzili, ale specjalnych poszukiwan pewnie nikt Nie mieli
    nakazu.
    > nie wszczynal, i nie mam to pretensji, bo to jak szukanie 6-tki z
    > Totka w stogu siana.

    Sprecyzuj, czego oczekujesz? Ma być jak Child Alert? Wszyscy wszystko
    rzucają i łapią motocykle? Wiesz, troche inna skala problemu. Co innego
    łapać porwane dziecko, a co innego starego gruchota - choć bez wątpienia
    dla Shreka może to być niezrozumiałe.

    >> Ty czytasz to, co ja piszę? Wiem, że tu gałęzi już masa. Od mamy
    >> sie dowiedział, że Policja pyta o jego miejsce zamieszkania.
    > Jak taki doswiadczony, to powienien od razu wiedziec.
    > A jakby od mamy sie dowiedział, to patrol by o 15-tej zobaczyl motor
    > na podwórku.
    > Czyli w tym wariancie nikt nie przyjechal ani o 15-tej, ani o 16, 17,
    > 18, 19, 20 ... wiec chyba juz nie zamierzał w tym dniu przyjechac.

    Nie mieli nakazu.
    >
    >> Zakładając, że nie ma w zwyczaju pijać z nimi kawy (ale tu by
    >> adres znali)
    > Nie bylbym taki pewny, poza tym skoro to taki szczególny bus, ktory
    > kojarzy połowa policjantów z dwóch dzielnic, to moze niektorzy adres
    > znają. I sierzant zamiast do Wyszkowa, to zadzwonił do dzielnicowego
    > czy pogadał z patrolowcami.

    Trochę się to technicznie inaczej robi, ale skutek podobny. Ja po prostu
    rozsyłam email "do wszystkich" i czasem ktopś odppowie. Ale czytają w
    służbie, więc, chwilę to trwa.

    >>>> Wywali motocykl do Wisły. Tylko tu się z numerami nagrał, więc
    >>>> wolał udać głupa, ze przecież na widoku stoi.
    >>> No wlasnie - jak taki cwany, to od razu powinien na widoku, i
    >>> absolutnie nie do Wisly/lasu.
    >> Wcześniej nie wiedzial, ze na Shreka trafił. Jakby wiedział, to by
    >> w tę ulicę nie wjeżdżał.
    > Ale kamery monitoringu powinien był widzieć.

    Jego pech.

    > No dobra, moze wszystko poszło w miare sprawnie, zlecenie do Wyszkowa
    > przekazno niezwłocznie, zaczeli realizować rano, dowiedzieli sie
    > wszyskiego co trzeba, tylko o 15-tej zabrakło zasobów. Willa, schody
    > - musi brakować.

    Posiłek.

    >> Mnie? Jakbym sie tym przejmował, to bym po prostu nie pisał z
    >> takimi osobami i tyle. Mnie o nie obraża, ale w dyskusji pozwalał
    >> w łątwy sposób rozpoznać poziom adwersaża. Obrazanie adwersaża, to
    >> dowód na dość niski poziom intelektualny.
    > No jak. Sam minister namaścil. "Kulson" nie może cie obrażić :-P

    Nie jestem wielbicielem ministra akurat.

    > Choc poseł Jackiewicz zaczyna sie juz obrażać na poważnie.

    Kto to i o co?

    >>>> Może to nie pasować do faktów, bo znamy jakieś fragmentki. W
    >>>> wypadku Shreka konieczne jest zachowanie szczególnej
    >>>> ostrożności. Widzisz, jak mu podpowiedziałem, jak do dyżurnego
    >>>> się dodzwonić, to już namieszał.
    >>> Zaraz tam namieszał - widaćć jaki macie wykon, to postawil na dwa
    >>> komisariaty :-) Przeciez go policjantka pouczyla, ze ma dzwonić
    >>> do dyżurnego, to dzwonił :-)
    >>
    >> Ja osobiście doceniam to, co zrobił dla ludzkości. Mógł do 10
    >> zadzwonić. Najlepiej w miarę pobliskich, bo wszyscy by się rzucili
    >> mu pomagać. To by dopiero był ubaw. Aż sie dziwię, znając jego
    >> paranoje, że ograniczył sie do dwóch.
    >
    > nie znał numerów :-) A "Moja komenda" nie pomoze :-)
    Znał. Właśnie w Moja Komenda wszystkie są.

    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1