eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazł się pieszy! › Re: Znalazł się pieszy!
  • Data: 2023-09-07 10:32:52
    Temat: Re: Znalazł się pieszy!
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 07.09.2023 o 09:50, Marcin Debowski pisze:

    >>> Obecnośc pojazdu mógł przewidzieć. Niekoniecznie powinien był
    >>> przewidzieć obecnośc pijanego szaleńca.
    >> Co by w tym wypadku zmieniło, gdyby wszedł pod koła trzeźwego?
    > Trzeżwy jechałby najpewniej wolniej i nie skończył jak skończył. Trzeźwy
    > mółby dostrzec go wcześniej. Kwestia nawalenia jest zresztą MZ drugorz
    > edna (ale też nie jakaś nieistotna), bardziej problem jest z prędkością.

    Wcześniej dostrzec pieszego nie mógł, bo tam jest pas zieleni.
    Generalnie, o ile nie dojrzał go na tej jezdni w przeciwnym kierunku, to
    później już nie mógł. Jeśli nie dojrzał właśnie z daleka, to fakt, że
    ominą go jest po prostu kwestią jakiejś "boskiej opaczności", bo
    zdroworozsądkowo powinien w niego uderzyć.

    >> Pieszy odpowiadać ma ewentualnie za spowodowanie wypadku, a nie morderstwo.
    > Jakby ten wypadek to było uderzenie w latarnię przy 20km/h to byśmy tej
    > dyskusji nie mieli.

    Toteż zauważam, że tego, ze się zabiją przewidzieć nie mógł, ale tego,
    ze będzie tam ktoś jechał już tak i że jadąc 40 km/h przydzwoni w
    latarnię chcąc go ominąć również. Pewnie by się nie zabili wszyscy, ale
    też na zdrowie by im to nie wyszło. Natomikast z tymi wypadkami jest
    tak, ze ponieważ jest to przestępstwo nieumyślne, to już z automatu nie
    bada się, co mógł przewidzieć. Kluczowym, że godził się na spowodowanie
    zagrożenia.
    >
    >>> Ale pieszy nie musi zakłądac, że tamten nie jedzie zgodnie z przepisami.
    >>> Ma MZ prawo założyć coś wręcz przeciwnego.
    >>
    >> Argumentacja słuszna, o ile pieszy mógłby legalnie tam iść, gdyby
    >> samochód jechał zgodnie z przepisami. Czyli przykładowo, gdyby tam było
    >> miejsce, w którym pieszemu wolno przechodzić, ale ne jest przejściem.
    >
    > Czy mógł być tam legalnie czy nie nie ma MZ znaczenia, w sensie nie ma
    > wpływu na skutki, za ktorych winę próbujesz przypisać pieszemu. Kierowca
    > nie był w stanie ocenić, że np. tam nie powinno być pieszego i to było
    > powodem popierdalania. Ogólnie pieszych w mieście spodziewać się mógł,
    > również tych łamiących przepisy. Natomiast takie popindalanie jest
    > jednak na szczęście rzadkością.

    Źle mnie rozumiesz. Ja nie chcę pieszego ścigać za skutki w postaci
    śmierci tylko za przyczynienie się do katastrofy. Ma pecha, ze nie
    otarli jedynie błotnika o pachołek, a zginęli.

    >> No więc oczywiście masz rację. Kierujący winę ponosi, tylko go osądzić
    >> już nie można. Natomaist za wypadek może ponosić winę wiele osób. Tu
    >> mamy pieszego, którego można osądzić.
    > No tak, ale jakoś nie jestem co do tej winy przekonany. Przecież nie
    > sugerujesz, że mamy go sądzić bo kierowcy już się nie da?
    >
    Nie. Gdyby kierujący żył, to by należało osądzić obydwu. Wina kierowcy
    jest bezsprzeczna. Jechał za szybko. Na ile stan upojenia miał wpływ na
    wypadek, to osobna sprawa. Jak już tu wywiedliśmy wychodzi na to, że
    lepiej ogarniał rzeczywistość, niż ten pieszy. Choć być może to nie
    kierujący dostrzegł pieszego, a któryś z pasażerów. Tego się nie dowiemy.

    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1